piątek, 3 sierpnia 2012

PM Nowak - ani żadnej rzeczy


autor: PM Nowak
tytuł: ani żadnej rzeczy
wydawnictwo: Czarna Owca

rok wydania: 2012
ilość stron: 350

źródło: Egzemplarz recenzencki
cena4.5 / 6

Jakież było moje zdziwienie kiedy pod „Czarną serią” – wydawać by się mogło zarezerwowaną wyłącznie dla skandynawskich kryminałów ujrzałam aż nazbyt polsko brzmiące nazwisko. Wnikliwość tylko wzmogła zainteresowanie, otóż w szeregi poczytnej i rozpoznawalnej serii wydawnictwa Czarna Owca wstąpił Polak - PM Nowak a akcja ze skandynawskiej scenerii przeniosła się na nasze rodzime podwórko, do Warszawy. Dlaczego wydawnictwo zdecydowało się odstąpić od reguły? Czyżby  debiut polskiego autora był tak dobry, że śmiało może konkurować z cieszącymi się uznaniem nazwiskami?

Jak mogą potoczyć się lody śledztwa prowadzonego przez dość niepospolity duet? Aż nazbyt przejęty i zaabsorbowany swoją rolą komisarz Zakrzeński oraz nieco ślamazarny, żeby nie napisać ociężały umysłowo prokurator Wilk prowadzą sprawę morderstwa Katarzyny Cebulskiej. Kobieta zginęła we własnym domu a pierwsze ślady wskazują na włamywaczy próbujących dostać się do sejfu. Zakrzeński jest jednak bardziej skrupulatny, rutynowo zaczyna prześwietlać bliskich ofiary. Wszyscy, zarówno dużo starszy mąż zmarłej, nastoletnia córka, która niegdyś groziła matce śmiercią, ex mąż – niegdyś recydywista teraz zagorzały dewota jak i tuzin innych przesłuchiwanych osób mają niepodważalne alibi.  Kto więc stoi za tym niemalże idealnym morderstwem?

Lektura „Ani żadnej rzeczy” przypominała mi aktualną temperaturę powietrza jaką ostatnimi czasy wskazują nasze termometry. Nie mam tu na myśli naprawdę gorącej atmosfery, chodzi mi raczej o efekty utrzymujące się na tym samym poziomie. Z kryminałem Nowaka było podobnie, od pierwszej do ostatniej strony toczył się tym samym rytmem, może nie przyprawił mnie o palpitację serca, nie przygryzałam też skuwki od długopisu ale czytałam go poniekąd z zainteresowaniem. Najbardziej do gustu przypadł mi wspomniany wcześniej paradoksalny duet przedstawicieli prawa. Komisarz, który drąży, krąży, dwoi się i troi oraz prokurator mający na pierwszy rzut oka nierówno pod sufitem – czy taka osobliwa para jest w stanie rozwikłać zagadkę morderstwa? O tym przeczytajcie już sami.

„Ani jednej rzeczy” czytało mi się naprawdę dobrze, nie mogę mu wiele zarzucić, jedyną uwagę skierowałabym w stronę zakończenia. Z jednej strony nie było złe ani też przewidywalne, z drugiej autor przez cały kryminał pracował na podkręconych obrotach, chyba przez to poniekąd liczyłam na bardziej spektakularne zwieńczenie historii. Nie mniej kryminał jest naprawdę dobry a biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z debiutem, w przyszłości spodziewam prawdziwego majstersztyku.

„Ani żadnej rzeczy” otwiera serię kryminałów o komisarzu Zakrzeńskim i prokuratorze Wilku. Sama wypatruję kontynuacji a kryminalnych pasjonatów zachęcam do lektury!

Egzemplarz otrzymałam od Wydawnictwa Czarna Owca za pośrednictwem portalu Zbrodnia w Bibliotece. Dziękuję! 
Recenzja zgłoszona została do konkursu dla syndykalistów

8 komentarzy:

  1. No proszę... Czarna seria i polski pisarz, tego się nie spodziewałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również zrobiłam wielkie oczy widząc polskie nazwisko na okładce kryminału Czarnej serii :) Intrygujące, wezmę i przeczytam z czystej ciekawości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem ciekawa Twej opinii. Kto jak kto ale Ty najlepiej znasz możliwości "Czarnej Serii" :)

      Usuń
  3. Chętnie przeczytam, mimo że akcja nie jest zbyt porywająca. Od czasu do czasu lubię takie spokojniejsze, ale nie nudne powieści. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdopodobnie przez przypadek usunęłam komentarz Natuli.
    Natulę bardzo przepraszam. Jej komentarz:
    "Ostatnio czytałam tak sprzeczne opinie na temat tej książki, że póki co powstrzymam się z jej lekturą"


    Ja wprawdzie nie śledzę wielu blogów, do tej pory trafiłam na 3 recenzje powyższej książki - o dziwo wszystkie wyrażały podobną do opinię. Czytałam też oficjalną recenzję na jednym z portali, autor również dobrze odebrał tę pozycję. Ja w każdym razie polecam, nie zawiodłabyś się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mnie zdziwiło polskie nazwisko w Czarnej serii. Przyznaje, że miałam obawy, ale zwyciężyła ciekawość. No i nie żałuje. Fajnie się czytało ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uznałabym tę ksiązkę za poprawną. Niby ma wszystko co klasyczna powieść kryminalna ma mieć, ale czegoś zabrakło żebym mogła powiedzieć, że to dobra książka. Brakuje mi klimatu, który najbardziej sobie w ksiązkach cenię. Tego czegoś co powoduje, że nie jem, nie gotuję, zaniedbuję obowiązki domowe, bo nie mogę się oderwać od ksiązki.

    OdpowiedzUsuń