tytuł: Szczęściarz
wydawnictwo: Albatros
rok
wydania: 2010
ilość stron: 408
źródło: Dobry zwyczaj - pożyczaj!
ocena: 5 / 6
ilość stron: 408
źródło: Dobry zwyczaj - pożyczaj!
ocena: 5 / 6
Choćbym się zapierała rękami
i nogami, że żadna tam ze mnie fanka Sparksa, że jego wytwory czytam tylko
okazjonalnie, faktom zaprzeczyć się nie da – „Szczęściarz” jest... dziesiątą
książką autora, którą miałam okazję przeczytać. Przytyk kieruję w stronę siostry, to na jej
regale, równiutko linijka od linijki zwrócone białymi grzbietami stoją wszystkie
dotychczas wydane w Polsce tytuły a ja co rusz, czy to na działce czy u
rodziców natykam się na znajome już nazwisko.
Tytułowym szczęściarzem jest
Logan Thibault, żołnierz marines, który służył w piechocie morskiej w Iraku. Tylko
ten, kto przeżył wojnę wie czym tak naprawdę jest ciągła niepewność i walka o
przetrwanie. Podczas kolejnej misji Logan znalazł zgubioną zapewne przez któregoś
z żołnierzy fotografię atrakcyjnej, uśmiechniętej dziewczyny. Kiedy nie zgłosił
się właściciel, mężczyzna postanowił zachować zdjęcie. I wtedy poczuł, że
sprzyja mu szczęście. Podczas gdy inni żołnierze ginęli w zamachach jemu
udawało się przeżyć. To Victor, przyjaciel Logana uznał fotografię za talizman
i chciał, by jego towarzysz broni odnalazł dziewczynę ze zdjęcia, był jej
winien podziękowania. Na podstawie kilku mdłych znaków i nikłych danych Logan wytypował
miejsce, w którym została zrobiona fotografia. Nie mając pojęcia czy obrał
dobry kierunek razem ze swym wiernym towarzyszem, owczarkiem niemieckim Zeusem
wyruszył na poszukiwania tajemniczej dziewczyny.
Czy można cokolwiek zarzucić powieści, która broni
się samym tytułem? Już sam nagłówek zwiastuje pomyślny obrót sprawy. Autorowi można wiele zarzucić, że jego
powieści są poniekąd schematyczne, przewidywalne, poruszają te same choć nigdy
nie błahe sprawy a po tygodniu czytelnik dostaje amnezji i kompletnie nie
pamięta o czym była dopiero co przeczytana książka. W momencie kiedy czyta się
je naprawdę dobrze, wszelkie uszczypliwości schodzą
na dalszy plan, przestają mieć znaczenie. Czas spędzony na lekturze był taki jak planowałam, dość
przyjemny, zajmujący i co najważniejsze – niestracony. Nie wszystkie powieści
Sparksa strawiłam tak samo dobrze, tym bardziej mogę więc polecić „Szczęściarza”,
zaraz po jego według mnie dwóch najlepszych pozycjach - „Pamiętniku” i „Liście
w butelce” (List – taki kawałek papieru pełen pozdrowień i ploteczek, nie mylić
z roślinnym organem – zresztą, kto chciałby znaleźć liście w butelce? ;) )
I jeszcze tylko dodam, że na podstawie powieści powstał film o takim samym tytule.
może kiedyś...
OdpowiedzUsuńna dziś mam trochę książek w kolejce do przeczytania :)
Uwielbiam "Pamiętnik", to zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek (i jeden z ulubionych filmów przy okazji ;)), a i "Szczęściarza" sobie na pewno kiedyś przeczytam. Co prawda siostry z magiczną półeczką nie mam, ale moja znajoma ma... identyczną półkę ;) Też jest wielką fanką Sparksa i jak tylko wychodzi coś nowego, to wiem, że w przeciągu kilku dni dostanę smsa o tym jak się tym razem upłakała ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam film też chce zobaczyć.
OdpowiedzUsuńKingo, to z tym zdjęciem przypomina mi właśnie "List w butelce". Też coś znaleziono, też zaczęto szukać. Ech, ech, ech i ech. I znów ten sam schemat. Wiem, że czytałaś moją opinię na temat książki "Dla ciebie wszystko" i tak sobie teraz pomyślałam po tym, co napisałaś (że przeczytałaś już 10 książek Spaarksa), że przeczytam wszystkie. Zdobędę się na odwagę i przeczytam, mimo że wcale mnie nie zachwycają :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam (właściwie słuchałam) tylko ,,Noce w Rodanthe" i nie mogę powiedzieć, że jestem jakaś bardzo zachwycona. Książka lekka, całkiem niezła, przyjemna i nieskomplikowana, ale nic więcej - żadnych ukrytych wartości, drugiego dna. Zresztą - nikt chyba się tego nie spodziewa, biorąc do ręki jakieś dzieło Sparksa ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś jakąś książkę Sparksa, ale musiało to być dawno temu, bo nie pamiętam nawet tytułu, że o fabule nie wspomnę :) W bibliotece mają duży wybór jego książek, więc na pewno kiedyś sięgnę po 'Szczęściarza' (czy nie tak nazywał się kot z 'Alfa'? ;))
OdpowiedzUsuń"Szczęściarza" mam w planach, choć fanką Sparksa również nie jestem ;) I oczywiście po książce film :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam, ale niezbyt przypadła mi do gustu. Chyba dlatego, że nie jestem fanką Sparksa. (:
OdpowiedzUsuńZa mną dopiero jedna książka Sparksa i nawet mi się podobała, czas z nią spędziłam przyjemnie. Teraz przede mną "Dla Ciebie wszystko", ale "Szczęściarza" również mam w najbliższych planach. Zamierzam pożyczyć oo przyjaciółki, a potem obejrzeć film w kinie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPo książkę na pewno nie sięgnę, bo po przeczytaniu "Pamiętnika" jestem zniesmaczona, chociaż film jest cudowny. Ale "The lucky one" jako film właśnie pobieram ;) W tej wersji zawsze bardziej mi się podobają...
OdpowiedzUsuńCzytałam - polecam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś mam zamiar poznać twórczość Sparksa lepiej, bo póki co czytałam tylko "Pamiętnik", ale nie jest to jakaś paląca potrzeba :)
OdpowiedzUsuńTo ja jestem daleko w tyle, jeśli chodzi o zapoznawanie się z twórczością Sparksa. No ale będziemy nadrabiać, więc cieszę się, że "Szczęściarz" Ci się podobał.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego autora, więc koniecznie muszę przeczytać kolejną jego książkę.
OdpowiedzUsuń"Szczęściarza" już raz miałam w rękach, lecz nie dane było mi go przeczytać.
Lubię tego autora, dlatego też z pewnością sięgnę po "Szczęściarza". :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę! Mam nadzieje, że inne powieści tego Pana mnie nie zawiodą ;)
OdpowiedzUsuńBez bicia przyznam się, że bardzo dawno temu przeczytałam książkę tego aktora, której już w ogóle nie pamiętam, co więcej nie pamiętam nawet tytuły. Nie wiem nawet czy to coś oznacz,wiem jednak, że muszę odświezyć sobie pamięć :)
OdpowiedzUsuńLubię twórczość Sparksa, choć przyznam, że ,,Szczęściarz'' akurat tematycznie średnio mnie interesuje. Może skuszę się jednak na niego, ale to już w wersji filmowej.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka książek tego autora, ale nie stałam się jego zagorzałą fanką. Na Sparksa muszę mieć odpowiedni nastrój. "Szczęściarz" wydaje się dobrą lekturą na jesień, może ze względu na okładkę ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNigdy nic wcześniej nie czytałam autorstwa Sparksa ale czas to będzie zmienić:D
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tego autora. Jakoś nie przepadam za takim rodzajem książek, jednak myślę, że mogłam bym po nią sięgnąć. Może mi przypadnie do gustu ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie Sparks wciąż jest zagadką, ale w przyszłości, choćby z czystej ciekawości, coś na pewno przeczytam. muszę się tylko dokopać do historii która nie została jeszcze zekranizowana by niczym się nie sugerować ;)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości Sparksa, ale na pewno wkrótce to nadrobię, bo wiem, że warto :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno temu "List w butelce", ale ta akurat książka zupełnie mi się nie podobała. Może kiedyś, gdy mnie najdzie na romans, a może komuś na prezent - czasami nie wiem, co wybrać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ostatnio miałam okazję czytać "Pamiętnik" teraz czekam na "Ślub", może i przyjdzie pora na "Szczęściarza". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam już "Szczęściarza", a w niedziele będę oglądać adaptację filmową:)
OdpowiedzUsuń