wtorek, 25 października 2011

Dary jesieni...

Ostatni raz końcem sierpnia dumnie prezentowałam książkowe zdobycze. Przez dwa miesiące książek może i niewiele przybyło ale czasu na czytanie ani tyle. W ciągu dnia nie mam okazji sięgnąć po książkę, wieczorem przed snem, w zależności od intensywności dnia minionego, ma aktywność czytelnicza oscyluje w granicach od strony do stron kilkunastu. Zła na siebie zarządziłam w ciągu dnia godzinę czytelniczą. Uchwała miała wejść w życie od poniedziałku, dziś mamy wtorek a godzinnej przyjemności ani widu ani słychu…
Ach, o czym to ja dziś miałam? A tak, tak - stos
To może zaprezentuję co u mnie nowego słychać bo następna dumna prezentacja będzie zapewne dopiero pod osłoną zimy (Aa! Jeszcze Targi w Krakowie! Ale o tym osobny wątek)

1.
od dołu:
C. Dexter "Ostatni autobus do Woodstock" i Ch. Ngozi Adichie "To coś na mojej twarzy"- przyjechały w odwiedziny wraz z Izą :)
E. Donoghue "Pokój" - nie można zostać obojętnym na Wasze słowa zachęty. Książka już czeka na dogodny moment, ale zajrzałam na pierwszych kilka stron i... świetnie się zapowiada :)
A. LeBOR "Protokół budapesztański" thriller polityczny
S. Fitzek "Kolekcjoner oczu" kupiony na 50% wyprzedaży w Empik`u. Przeczytamy, mam nadzieję najdalej pojutrze podzielić się z Wami opinią :)
mga "Cukiernia Pod Amorem: Hryciowie" obowiązkowy, musowy zakup
P. Pezzelli "Dom w Italii", prezent

2.


od góry:
R. Kapuściński "Szachinszach" i J. Pałkiewicz "Syberia: Wyprawa na biegun zimna" - egzemplarze biblioteczne
Penney S. "Czułość wilków" prezent,
D. Davidar "Dom błękitnych mango" i E. Giffin "Siedem lat później" - pożyczone od siostry
i na końcu w ramach pracy K.O. Borchardt "Znaczy Kapitan" i "Kolebka nawigatorów".
"Znaczy Kapitan" jest rewelacyjną, pełną humoru gawędą o morzu i trochę żal, że ów egzemplarz jest tylko  pożyczką. Ową pozycję recenzowali niegdyś koledzy bloggerzy (Facet czyta i Bazyl), zachęcam do przeczytania ich opinii.

I na koniec, rzecz równie przyjemna -15 Targi Książki w Krakowie

Wybieracie się? Wiem, że będzie Isabelle, Anek7, Lena i Claudette. Kogo będę miała jeszcze przyjemność poznać? :) 

poniedziałek, 24 października 2011

Cecelia Ahern - P.S. Kocham Cię

autor: Cecelia Ahern
tytuł: P.S. Kocham Cię
wydawnictwo: Świat Książki
rok wydania: 2008
ilość stron: 456
ocena: 5 / 6


Opowiem Wam bajkę. Wprawdzie nie będzie miała sztampowego zakończenia, nie skończy się klasycznym „i żyli długo i szczęśliwie” ale jej lektura pełna refleksji, pozwoli nieco zwolnić, zatrzymać się choć na chwilę i zastanowić nad własnym życiem.

Bohaterką powieści jest mieszkająca w Irlandii trzydziestoletnia Holly Kennedy, młoda wdowa, która po śmierci ukochanego męża, próbuje ułożyć sobie życie na nowo…. Guzik prawda! Chęć rozpoczęcia nowego życia jest chyba ostatnią rzeczą, której pragnie Holly. Zrozpaczona i zagubiona kobieta nie może pogodzić się z odejściem Gerre`go. Był nie tylko jej mężem, był przyjacielem i bratnią duszą, człowiekiem, z którym chciała spędzić całe życie, mieć dzieci, doczekać się wnuków i zestarzeć przy jego boku. Okrutny los nie dał im tej szansy, pozbawił marzeń, planów i złudzeń.

                   Holly żyje strzępkami wspomnień, otępiała w swej żałobie, głucha na otaczający świat i ślepa na próbujących pomóc bliskich. I gdy wydawać by się mogło, że owy stan nie skończy się dobrze, z pomocą przychodzi nie kto inny jak zmarły mąż. Ciężko chory Gerry przeczuwał, że żona nie poradzi sobie z jego odejściem, znalazł więc sposób by choć po części wypełnić pustkę jaką po sobie pozostawi. Ma dla niej 10 listów, po jednym na każdy miesiąc, kilka prostych zdań, próśb i drobnych rad, dzięki którym Holly ma szansę sprowadzić swe życie na właściwy tor, podążać nową drogą obierając kierunek: szczęście.

                 Przyznaję, trochę wzbraniałam się przed lekturą „P.S. Kocham Cię”. Nieco wcześniej oglądałam film na podstawie niniejszej książki i nie mogłam wyzbyć się obaw co do porównań i powtarzalności tematu. O dziwo, książka bardziej przypadła mi do gustu, rozbawiła, wzruszyła i wiarygodnie oddała uczucia, prawdziwej, niepodkolorowanej miłości.

                Cecelia Ahern, autorka „P.S. Kocham Cię” zadebiutowała książką, która z miejsca podbiła serca milionów czytelniczek. W czym tkwi jej fenomen? Może w wyłaniającym się z kart powieści życiowym realizmie, który uzmysławia kruchość życia i całkowitą bezradność wobec śmierci ale też nie odbiera nadziei na ponowne szczęście.

Polecam „P.S. Kocham Cię”, niebanalne love story o miłości silniejszej niż śmierć.

poniedziałek, 10 października 2011

tylko to

Poniosło mnie.

Do kraju nieustającego deszczu, Cecelii Ahern i Guinness`a. 
Z góry przepraszam za swą "aktywność". 
Wracam za tydzień.
Do poczytania :)


piątek, 7 października 2011

Amélie Nothomb - Dziennik Jaskółki

autor: Amélie Nothomb
tytuł: Dziennik Jaskółki
wydawnictwo: Muza
rok wydania: 2007
ilość stron: 77
ocena: 4.5 / 6


Ostatnimi czasy blogowy wszechświat rozpływał się w pochwałach za sprawą najnowszej powieści Amélie Nothomb. Nie pozostając bierną i głuchą na słowa zachęty sięgnęłam po oczekujący w czytelniczej kolejce „Dziennik jaskółki”.

Króciutka, bo zaledwie 77-stronicowa powieść przytacza historię pewnego mężczyzny. Nie znamy jego imienia, wiemy, że w przeszłości był kurierem, zwolnionym za potrącenie staruszka. Utrata pracy to jednak nie jedyna bolączka. Ów człowiek po drodze stracił sens życia, przyjemność i spełnienie dawno odeszły w niepamięć a  samotność potęgowała uczucie melancholii. Czy już wtedy ścieżka szaleństwa stała otworem?

Przypadkowa znajomość z pewnym Rosjaninem dała początek nowemu zajęciu. Urban, bo takie mężczyzna obrał imię, został płatnym mordercą. Mokra robota? Niekoniecznie. Zawód mu odpowiadał, wymogi zachwycały. Owszem  dla swoich ofiar był bezwzględny i okrutny ale sam, po jałowych miesiącach wreszcie odnalazł spełnienie. Zabijanie go podniecało, wiodło na wyżyny ekscytacji, spełniało. I jak narkotyk – uzależniło. Dzień bez klienta stał się dniem straconym a mniejsza ilość zleceń wywoływała uczucie rozdrażnienia. Huśtawka nastrojów, zdradliwa karuzela umysłu zaczęła gwałtowanie przyśpieszać, wsiąść było łatwo, wysiąść jest rzeczą niemożliwą.
Kolejne zlecenie brzmiało nad wyraz interesująco, celem był minister i jego rodzina, żona i trójka dzieci. Początkowo wszystko przebiegało według planu, sytuacja, która rozegrała się później, obróciła wniwecz psychikę Urbana.

Nigdy nie czytałam podobnej książki. Jest „inna”. Nieporównywalna z żadną inną pozycją, specyficzna i wyjątkowa w swej „inności”. Amélie Nothomb w pozornie niewielkiej objętości ukryła oryginalną definicję miłości. Szaleńczej miłości szaleńca.
Umyślnie nie wspomniałam o tytułowej Jaskółce. Ten fragment pozostawił mnie pod dużym wrażeniem, niech i Was oczaruje.


wtorek, 4 października 2011

Grażyna Jeromin - Gałuszka - Kobiety z Czerwonych Bagien

autor: Grażyna Jeromin - Gałuszka
tytuł: Kobiety z Czerwonych Bagien
wydawnictwo: Prószyński i S -ka
rok wydania: 2010
ilość stron: 288
ocena: 5 / 6

Historia taka jak ta przywodzi na myśl beztroskie dzieciństwo spędzone w cichej wsi, pachnącej pieczonymi ziemniakami i świeżo skoszonym sianem. Historia taka jak ta uruchamia lawinę wspomnień i ciepłych uczuć skrywanych głęboko w zakamarkach serca.

Kobiety z Czerwonych Bagien. Córki swoich matek, wnuczki swoich babek, prawnuczki – prababek. Wszystkie o silnych charakterach, twardo stąpające po ziemi. Kochane, kochające, naznaczone samotnością i cierpieniem.

Osnuta wokół wspomnień niespełna stuletniej Rozy powieść opowiada historię kilku pokoleń kobiet samotnie mieszkających na skraju przeklętych Czerwonych Bagien. Nazwa jakoby nawiązywać miała do tragicznego finału miłości kochanków, a przekazywana przez mieszkańców wioski legenda zdaje się być wciąż żywa.

Seniorka upatrzyła sobie swą prawnuczkę i z upodobaniem opowiada jej rodzinną historię, którą nieraz (zapewne z racji wieku i szwankującej pamięci ) ubarwia o mało realne epizody.
Najmłodsza z rodu, niespełna trzydziestoletnia Kornelia opowieści te zna już na pamięć. Wychowała się tutaj, tak, jak historię swych przodków, zna każdy kamyk na drodze i każde drzewo w lesie. Jednak teraz, w obliczu nieszczęśliwego wypadku i gipsu na obu nogach, musi zdać się na towarzystwo i garść wspomnień Rozy.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni i Kornelia zdaje się być tego potwierdzeniem. Dziewczyna jest matką małej Olgi, lecz mimo pytań i sugestii nie chce wyjawić nazwiska ojca dziecka. Czy mężczyzna skrzywdził ją tak bardzo? I czy Kornelii wśród bliskich sercu kobiet ułoży sobie życie na nowo?

Ciepła, przyjemna w odbiorze powieść. I choć splot nakładających się na siebie historii można uznać za mało realny, nie to jest tu najważniejsze.

„Zwyczajne rzeczy też się działy w Czerwonych Bagnach. Tylko po co o nich gadać”?

Niech słowa Rozy będą dla Was zachętą. Poczytajcie o rzeczach niezwyczajnych. Nostalgiczna historia rodu samotnic z pewnością przypadnie Wam do gustu.  


* Czytałyście może inną powieść autorki? Chętnie zasugeruję się Waszą opinią :)