autor: Cecelia Ahern
tytuł: P.S. Kocham Cię
wydawnictwo: Świat Książki
rok wydania: 2008
ilość stron: 456
ocena: 5 / 6
ocena: 5 / 6
Opowiem Wam bajkę.
Wprawdzie nie będzie miała sztampowego zakończenia, nie skończy się
klasycznym „i żyli długo i szczęśliwie” ale jej lektura pełna refleksji,
pozwoli nieco zwolnić, zatrzymać się choć na chwilę i zastanowić nad
własnym życiem.
Bohaterką
powieści jest mieszkająca w Irlandii trzydziestoletnia Holly Kennedy,
młoda wdowa, która po śmierci ukochanego męża, próbuje ułożyć sobie
życie na nowo…. Guzik prawda! Chęć rozpoczęcia nowego życia jest chyba
ostatnią rzeczą, której pragnie Holly. Zrozpaczona i zagubiona kobieta
nie może pogodzić się z odejściem Gerre`go. Był nie tylko jej mężem, był
przyjacielem i bratnią duszą, człowiekiem, z którym chciała spędzić
całe życie, mieć dzieci, doczekać się wnuków i zestarzeć przy jego boku. Okrutny los nie dał im tej szansy, pozbawił marzeń, planów i złudzeń.
Holly żyje strzępkami wspomnień, otępiała w swej żałobie, głucha na otaczający świat i ślepa na próbujących pomóc bliskich.
I gdy wydawać by się mogło, że owy stan nie skończy się dobrze, z
pomocą przychodzi nie kto inny jak zmarły mąż. Ciężko chory Gerry
przeczuwał, że żona nie poradzi sobie z jego odejściem, znalazł więc
sposób by choć po części wypełnić pustkę jaką po sobie pozostawi. Ma dla
niej 10 listów, po jednym na każdy miesiąc, kilka prostych zdań, próśb i
drobnych rad, dzięki którym Holly ma szansę sprowadzić swe życie na
właściwy tor, podążać nową drogą obierając kierunek: szczęście.
Przyznaję, trochę wzbraniałam się przed lekturą „P.S. Kocham Cię”.
Nieco wcześniej oglądałam film na podstawie niniejszej książki i nie
mogłam wyzbyć się obaw co do porównań i powtarzalności tematu. O dziwo,
książka bardziej przypadła mi do gustu, rozbawiła, wzruszyła i
wiarygodnie oddała uczucia, prawdziwej, niepodkolorowanej miłości.
Cecelia Ahern, autorka „P.S. Kocham Cię” zadebiutowała książką, która z miejsca podbiła serca milionów czytelniczek. W
czym tkwi jej fenomen? Może w wyłaniającym się z kart powieści życiowym
realizmie, który uzmysławia kruchość życia i całkowitą bezradność wobec
śmierci ale też nie odbiera nadziei na ponowne szczęście.
Polecam „P.S. Kocham Cię”, niebanalne love story o miłości silniejszej niż śmierć.
Oglądałam niedawno film „P.S. Kocham Cię” i przypadł mi do gustu, choć myślę, że książka będzie o wiele lepsza i chętnie się o tym przekonam.
OdpowiedzUsuńNa filmie ryczałam, jak bóbr! Książkę muszę przeczytać i nic mnie od tego nie odwiedzie :D
OdpowiedzUsuńA już niedługo się widzimy i cieszę się, jak głupia :D
Wzbraniam się jeszcze przed obejrzeniem filmu, bo najpierw chcę przeczytać książkę. Mam nadzieję, że to już niedługo! ;).
OdpowiedzUsuńFilm był jak dla mnie kiepski w porównaniu z książką, która mnie zauroczyła na amen!
OdpowiedzUsuńksiążkę czytałam bardzo dawno temu, chyba dopiero co jak wyszła, a film uwielbiam :) oglądałam go po raz kolejny niedawno i standardowo wyłam jak bóbr ech... dlaczego tak piękna miłość zdarza się tylko w filmach?
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością jest to książka warta przeczytania. Nie jest wykluczone, że kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńChyba wreszcie muszę przeczytać książkę. Zazwyczaj nie mam weny do takich fabuł, ale same dobre recenzje powieści zachęcają, że hej :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńJednak książkę i film traktuję jako dwie odrębne sprawy, bo mało mają wspólnego i porównywanie niestety miażdży film. A bez odnoszenia do książki jest równie wzruszający:)
Też bardzo mi się podoba ;) Naprawdę warto ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji przeczytać jeszcze żadnej książki C. Arhern, myślę, że jeśli znajdę w bibliotece to z chęcią poznam bliżej tę pisarkę:) Film również przede mną:)
OdpowiedzUsuńLubię panią Ahern i celowo właśnie nie zaczynałam od tej książki, raczej "odłożyłam ją na później"... Mam nadzieję, że to później kiedyś w końcu nadejdzie :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i wzruszyłam się do łez, na filmie zresztą też, ale ja beksa jestem, więc może dlatego:) Jednak nie zmienia to faktu, że książka jest godna polecenia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOglądałam, ale chyba byłam już od początku trochę za bardzo sceptycznie nastawiona do tego filmu, bo wydał mi się trochę zbyt słodki. W każdym razie ogląda się bardzo przyjemnie ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, posiadam, oglądałam ekranizacje. Jest to świetne książka godna polecenia! :)
OdpowiedzUsuńMimo, że film odbiega od książki to także mi się spodobał ;)
Tym bardziej się cieszę, że gdy parę tygodni temu była werja mini tej książki w Biedronce to ją zakupiłam :D
OdpowiedzUsuńP.s. Kocham Cię poleciła mi znajoma. Podchodziłam do niej z lekkim uprzedzeniem - kolejna miłosna opowieść. Jednak w końcu skusiłam się. Bardzo przyjemna.
OdpowiedzUsuńFilm również okazał się niebanalny i ryczałam jak bóbr na nim. I zawsze jak go oglądam płaczę na tej samej scenie.
Pozdrawiam ;)