tytuł: ani żadnej rzeczy
wydawnictwo: Czarna Owca
rok wydania: 2012
ilość stron: 350
źródło: Egzemplarz recenzencki
cena: 4.5 / 6
ilość stron: 350
źródło: Egzemplarz recenzencki
cena: 4.5 / 6
Jakież
było moje zdziwienie kiedy pod „Czarną serią” – wydawać by się mogło
zarezerwowaną wyłącznie dla
skandynawskich kryminałów ujrzałam aż nazbyt polsko brzmiące nazwisko. Wnikliwość
tylko wzmogła zainteresowanie, otóż w szeregi poczytnej i rozpoznawalnej serii
wydawnictwa Czarna Owca wstąpił Polak - PM Nowak a akcja ze skandynawskiej
scenerii przeniosła się na nasze rodzime podwórko, do Warszawy. Dlaczego
wydawnictwo zdecydowało się odstąpić od reguły? Czyżby debiut polskiego autora był tak dobry, że śmiało
może konkurować z cieszącymi się uznaniem nazwiskami?
Jak
mogą potoczyć się lody śledztwa prowadzonego przez dość niepospolity duet? Aż
nazbyt przejęty i zaabsorbowany swoją rolą komisarz Zakrzeński oraz nieco ślamazarny,
żeby nie napisać ociężały umysłowo prokurator Wilk prowadzą sprawę morderstwa
Katarzyny Cebulskiej. Kobieta zginęła we własnym domu a pierwsze ślady wskazują
na włamywaczy próbujących dostać się do sejfu. Zakrzeński jest jednak bardziej
skrupulatny, rutynowo zaczyna prześwietlać bliskich ofiary. Wszyscy, zarówno dużo
starszy mąż zmarłej, nastoletnia córka, która niegdyś groziła matce śmiercią, ex
mąż – niegdyś recydywista teraz zagorzały dewota jak i tuzin innych przesłuchiwanych
osób mają niepodważalne alibi. Kto więc
stoi za tym niemalże idealnym morderstwem?
Lektura
„Ani żadnej rzeczy” przypominała mi aktualną temperaturę powietrza jaką
ostatnimi czasy wskazują nasze termometry. Nie mam tu na myśli naprawdę gorącej
atmosfery, chodzi mi raczej o efekty utrzymujące się na tym samym poziomie. Z
kryminałem Nowaka było podobnie, od pierwszej do ostatniej strony toczył się
tym samym rytmem, może nie przyprawił mnie o palpitację serca, nie przygryzałam
też skuwki od długopisu ale czytałam go poniekąd z zainteresowaniem. Najbardziej
do gustu przypadł mi wspomniany wcześniej paradoksalny duet przedstawicieli
prawa. Komisarz, który drąży, krąży, dwoi się i troi oraz prokurator mający na
pierwszy rzut oka nierówno pod sufitem – czy taka osobliwa para jest w stanie
rozwikłać zagadkę morderstwa? O tym przeczytajcie już sami.
„Ani
jednej rzeczy” czytało mi się naprawdę dobrze, nie mogę mu wiele zarzucić, jedyną uwagę skierowałabym w stronę zakończenia. Z jednej strony nie było złe ani też przewidywalne, z
drugiej autor przez cały kryminał pracował na podkręconych obrotach, chyba przez
to poniekąd liczyłam na bardziej spektakularne zwieńczenie historii. Nie mniej kryminał
jest naprawdę dobry a biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z debiutem, w
przyszłości spodziewam prawdziwego majstersztyku.
„Ani
żadnej rzeczy” otwiera serię kryminałów o komisarzu Zakrzeńskim i prokuratorze
Wilku. Sama wypatruję kontynuacji a kryminalnych pasjonatów zachęcam do lektury!
Egzemplarz otrzymałam od Wydawnictwa Czarna Owca za pośrednictwem portalu Zbrodnia w Bibliotece. Dziękuję!
Egzemplarz otrzymałam od Wydawnictwa Czarna Owca za pośrednictwem portalu Zbrodnia w Bibliotece. Dziękuję!
Recenzja zgłoszona została do konkursu dla syndykalistów
lubię kryminały, więc czemu nie :)
OdpowiedzUsuńNo proszę... Czarna seria i polski pisarz, tego się nie spodziewałam :)
OdpowiedzUsuńJa również zrobiłam wielkie oczy widząc polskie nazwisko na okładce kryminału Czarnej serii :) Intrygujące, wezmę i przeczytam z czystej ciekawości ;)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa Twej opinii. Kto jak kto ale Ty najlepiej znasz możliwości "Czarnej Serii" :)
UsuńChętnie przeczytam, mimo że akcja nie jest zbyt porywająca. Od czasu do czasu lubię takie spokojniejsze, ale nie nudne powieści. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie przez przypadek usunęłam komentarz Natuli.
OdpowiedzUsuńNatulę bardzo przepraszam. Jej komentarz:
"Ostatnio czytałam tak sprzeczne opinie na temat tej książki, że póki co powstrzymam się z jej lekturą"
Ja wprawdzie nie śledzę wielu blogów, do tej pory trafiłam na 3 recenzje powyższej książki - o dziwo wszystkie wyrażały podobną do opinię. Czytałam też oficjalną recenzję na jednym z portali, autor również dobrze odebrał tę pozycję. Ja w każdym razie polecam, nie zawiodłabyś się :)
Też mnie zdziwiło polskie nazwisko w Czarnej serii. Przyznaje, że miałam obawy, ale zwyciężyła ciekawość. No i nie żałuje. Fajnie się czytało ;)
OdpowiedzUsuńJa uznałabym tę ksiązkę za poprawną. Niby ma wszystko co klasyczna powieść kryminalna ma mieć, ale czegoś zabrakło żebym mogła powiedzieć, że to dobra książka. Brakuje mi klimatu, który najbardziej sobie w ksiązkach cenię. Tego czegoś co powoduje, że nie jem, nie gotuję, zaniedbuję obowiązki domowe, bo nie mogę się oderwać od ksiązki.
OdpowiedzUsuń