poniedziałek, 21 maja 2012

Skandynawskie migawki

Witajcie :) Wierzcie lub nie ale naprawdę miło się tu wraca :) Korzystając z wolnego popołudnia próbuję nadrobić tygodniowe blogowe zaległości. Przy pierwszych oględzinach wyłapałam kilka interesujących, dotąd nieznanych tytułów książek a na widok Waszych pokaźnych stosów oczy zapłonęły pożądaniem...

Z jednej strony mam ochotę napisać epopeję wrażeń, spostrzeżeń o moim pobycie w Szwecji, z drugiej nie chcę nikogo zanudzać zbyt długą i zbyt nudną fotorelacją, a z trzeciej cierpię na brak treści – przez cały tydzień przeczytałam raptem 200 stron książki... nie było czasu, okazji a czasem i chęci.

Szwecję zaledwie liznęłam. Byłam jedynie w Lund i Malmö ale nawet tam nie udało mi się dotrzeć do wszystkich wartych zobaczenia miejsc. Z turystki przeobraziłam się w członka rodziny, chodziłam na urodziny i mecze. Wrażenia? Drogo, deszczowo ale przyjemnie.

Poniżej kilka szwedzkich, bardzo amatorskich migawek. 

  Katedra w Lund. Z lewej znajdujący się w niej pochodzący z XV w. zegar astronomiczny


Wszechobecne... rowery /  Wiatrak (mam nadzieję, że mnie pamięć nie myli) w Kävlinge

Malmö FF - IF Elfsborg, ku uciesze 1:0  :)

Od Malmö dosłownie rzut beretem (o ile można dorzucić beret na odległość 45 km ;) ) znajduje się Kopenhaga. Gdzieś kiedy postanowiłam, że odwiedzę wszystkie europejskie stolice (rzut oka na statystykę i hmm jeśli będę żyła 100 lat – zdążę :)) więc na zasadzie „muszę bo się uduszę” nie mogłam odpuścić Danii. Jednodniowa za to bardzo intensywna wycieczka.

I tu musicie mi wybaczyć. Mając na uwadze trwający konkurs Syndykatu wpadł mi do głowy szatański plan, postanowiłam więc połączyć przyjemne z pożytecznym i wpleść w zdjęcia trochę kryminału... W rolę idealnie wpasowały się większości znane kryminały Joanny Chmielewskiej, jako że akcja kilku z nich toczy się właśnie w Kopenhadze. Żałuję nie pomyślałam o tym przed wyjazdem, ze ściągawką w ręce obfotografowałabym wszystkie kultowe miejsca. A tak po wnikliwym kartkowaniu zaledwie dwóch kryminałów, które udało mi się zdobyć, dopasowałam jedynie kilka miejsc:

 
"Jak, do wszystkich diabłów, mam się dostać do Kopenhagi?!!!..."  (Joanna Chmielewska „Krokodyl z kraju Karoliny” str. 37)
 "Po jaką ciężką cholerę ja mogę chcieć jechać do Kopenhagi?!" (tamże, str. 49)
 "- Ja chcę do Kopenhagi! - wrzasnęłam nagle ni z tego, ni z owego." (tamże, str. 76)

- Nie wiem. Gdzie się w Kopenhadze uprawia nocne życie?
- Nigdzie - powiedziała Alicja, wracając do porządkowania kuchni, - Możesz usiąść na Ratuszplacu i czekać, aż będzie przechodził. Kiedyś się doczekasz.
(...)
- Co za nonsens! - powiedziała Zosia z niezadowoleniem. - Przestańcie mówić te bzdury. Siedzieć na Ratuszplacu...! Idiotyzm. I w ogóle po co wam ten facet?... ( „Wszystko czerwone” str. 75)





 
„Jest w Kopenhadze taki pieszy ciąg, wyłącznie ze sklepami, bez ruchu samochodowego - wyjaś­niłam. - Nazywa się Stroget...” („Krokodyl z kraju Karoliny” str. 71)







 „Był koniec sierpnia i po Kopenhadze pętały się potworne tłumy turystów” ( „Krokodyl z kraju Karoliny” str. 120)
I już króciutko i bez odnośników w tekście - zatrzymane chwile w Kopenhadze.














LEGO - Made in Denmark


Amalienborg  - rezydencja duńskiej rodziny królewskiej

 
 Mała Syrenka - jeden z najbardziej znanych symboli Danii  no i jej twórca (ale chyba tego Pana nie trzeba przedstawiać)....  :)

 ulubione, tapetowe - Nyhavn
 
Uff to chyba najdłuższy post, jaki zamieściłam w całej kadencji blogowania. Dziękuję, że wytrwaliście, już samo przewijanie jest mozolne! ;) Zgodnie z obietnicą, dla wytrwałej osoby mała nagroda. Wystarczy wyrazić chęć zgłoszenia, w czwartek podam nowego właściciela poniższej zakładki. Pozdrawiam :)


10 komentarzy:

  1. Uwielbiam Kopenhagę! Nyhavn 7 najlepsze na wiosenny lunch:) Oj tak, rozminęłyśmy się...:)
    Ps. Mam takie samo jak Ty postanowienie co do europejskich stolic i prawdopodobnie na podobnym etapie jego realizowania jestem:/:P

    OdpowiedzUsuń
  2. No przecież, że chcę ;)
    A zdjęć mogło być więcej, jakże zdjęcia mogą zmęczyć, no bez przesady! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szwecja już od dawna za mną chodzi, a Twojej relacji mam ochotę z miejsca się spakować i wyruszyć :) na długą wyprawę raczej czasu nie starczy, ale może gdzie we wrześniu na 2-3 dni zawitam do Sztokholmu.
    no i oczywiście z racji swej zakładowej pazerności rozdania odpuścić sobie nie mogę i tradycyjnie zgłaszam się do zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ tam pięknie! *______*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę Ci zazdrościć prawda... :D?
    Chociaż ja wolałabym na pierwszym miejscu zwiedzić Norwegię, ale ogólnie Skandynawia mnie pociąga, więc pewnie i do Szwecji bym dotarła. A migawki wcale nie takie amatorskie! Bardzo fajne ;)

    P.S. Oczywiście zgłaszam się po tę zakładkę! Uwielbiam zakładki!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam przy tej syrence jakieś 10 lat temu! Totalne szaleństwo widzieć to wszystko na Twoich zdjęciach i kojarzyć jak przez mgłę :) A więc po zakładkę zgłosić się muszę, nie ma innej opcji :)

    Jak w ostatniej notce napisałaś, że jesteś w ciąży, to we mnie jakby piorun strzelił: Już? Przecież widziałyśmy się na targach w Krakowie i nikt się nie chwalił :P Druga myśl, minęło już chyba ponad pół roku - Marta, ogarnij się...

    A zatem: GRATULACJE!!! Cudnego, zdrowego bądź cudnych zdrowych dzieciaków (w wersji na bogato) :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż miło się ogląda te zdjęcia :) Dobrze, że wszystkiego nie zwiedziłaś, bo... zawsze jest motywacja, żeby wrócić :) Pozdrawiam i życzę powrotu do tego miejsca!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne zdjęcia, zazdroszczę wyjazdu :) Podziwiam, że udało Ci się tyle zobaczyć w Kopenhadze przez jeden dzień :) Zakładkę chętne przygarnę, więc zgłaszam się!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajna fotorelacja. Bardzo lubię, kiedy można zobaczyć coś oczami bohaterów książkowych :)

    A po zakładkę również się zgłaszam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super wycieczka. Sama chętnie odwiedziłabym Szwecję i Danię. Zgłaszam się i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń