Witajcie :) Wierzcie lub nie ale
naprawdę miło się tu wraca :) Korzystając
z wolnego popołudnia próbuję nadrobić tygodniowe blogowe zaległości. Przy pierwszych oględzinach wyłapałam
kilka interesujących, dotąd nieznanych tytułów książek a na widok Waszych pokaźnych
stosów oczy zapłonęły pożądaniem...
Z jednej strony mam ochotę
napisać epopeję wrażeń, spostrzeżeń o moim pobycie w Szwecji, z drugiej nie
chcę nikogo zanudzać zbyt długą i zbyt nudną fotorelacją, a z trzeciej cierpię
na brak treści – przez cały tydzień przeczytałam raptem 200 stron książki...
nie było czasu, okazji a czasem i chęci.
Szwecję zaledwie liznęłam. Byłam
jedynie w Lund i Malmö ale nawet tam nie udało mi się dotrzeć do wszystkich wartych
zobaczenia miejsc. Z turystki przeobraziłam się w członka rodziny, chodziłam na urodziny i mecze. Wrażenia? Drogo, deszczowo ale przyjemnie.
Poniżej kilka szwedzkich, bardzo amatorskich migawek.
Katedra w Lund. Z lewej znajdujący się w niej pochodzący z XV w. zegar astronomiczny
Wszechobecne... rowery / Wiatrak (mam nadzieję, że mnie pamięć nie myli) w Kävlinge
Malmö FF - IF Elfsborg, ku uciesze 1:0 :)
Od Malmö dosłownie rzut
beretem (o ile można dorzucić beret na odległość 45 km ;) ) znajduje się Kopenhaga.
Gdzieś kiedy postanowiłam, że odwiedzę wszystkie europejskie stolice (rzut oka
na statystykę i hmm jeśli będę żyła 100 lat – zdążę :)) więc na zasadzie „muszę
bo się uduszę” nie mogłam odpuścić Danii. Jednodniowa za to bardzo intensywna
wycieczka.
I tu musicie mi wybaczyć. Mając
na uwadze trwający konkurs Syndykatu wpadł mi do głowy szatański plan, postanowiłam
więc połączyć przyjemne z pożytecznym i wpleść w zdjęcia trochę kryminału... W rolę
idealnie wpasowały się większości znane kryminały Joanny Chmielewskiej, jako że
akcja kilku z nich toczy się właśnie w Kopenhadze. Żałuję nie pomyślałam o tym
przed wyjazdem, ze ściągawką w ręce obfotografowałabym wszystkie kultowe
miejsca. A tak po wnikliwym kartkowaniu zaledwie dwóch kryminałów, które udało mi się zdobyć, dopasowałam
jedynie kilka miejsc:
"Jak, do wszystkich diabłów, mam się dostać do
Kopenhagi?!!!..." (Joanna Chmielewska
„Krokodyl z kraju Karoliny” str. 37)
"Po jaką ciężką cholerę ja mogę chcieć jechać do
Kopenhagi?!" (tamże, str. 49)
"- Ja chcę do Kopenhagi! - wrzasnęłam nagle ni z tego, ni z
owego." (tamże, str. 76)
- Nie wiem. Gdzie się w Kopenhadze uprawia nocne życie?
- Nigdzie - powiedziała Alicja, wracając do porządkowania
kuchni, - Możesz usiąść na Ratuszplacu i czekać, aż będzie przechodził. Kiedyś
się doczekasz.
(...)
- Co za nonsens! - powiedziała Zosia z niezadowoleniem. -
Przestańcie mówić te bzdury. Siedzieć na Ratuszplacu...! Idiotyzm. I w ogóle po
co wam ten facet?... ( „Wszystko czerwone” str. 75)
„Jest w Kopenhadze taki pieszy ciąg,
wyłącznie ze sklepami, bez ruchu samochodowego - wyjaśniłam. - Nazywa się
Stroget...” („Krokodyl z kraju Karoliny” str. 71)
„Był koniec
sierpnia i po Kopenhadze pętały się potworne tłumy turystów” (
„Krokodyl z kraju Karoliny” str. 120)
I już króciutko i bez
odnośników w tekście - zatrzymane chwile w Kopenhadze.
LEGO - Made in Denmark
Amalienborg - rezydencja duńskiej rodziny królewskiej
Mała Syrenka - jeden z najbardziej znanych symboli Danii no i jej twórca (ale chyba tego Pana nie trzeba przedstawiać).... :)
ulubione, tapetowe - Nyhavn
Uff to chyba najdłuższy post, jaki zamieściłam w całej kadencji blogowania. Dziękuję, że wytrwaliście, już samo
przewijanie jest mozolne! ;) Zgodnie z obietnicą, dla wytrwałej osoby mała
nagroda. Wystarczy wyrazić chęć zgłoszenia, w czwartek podam nowego właściciela
poniższej zakładki. Pozdrawiam :)
Uwielbiam Kopenhagę! Nyhavn 7 najlepsze na wiosenny lunch:) Oj tak, rozminęłyśmy się...:)
OdpowiedzUsuńPs. Mam takie samo jak Ty postanowienie co do europejskich stolic i prawdopodobnie na podobnym etapie jego realizowania jestem:/:P
No przecież, że chcę ;)
OdpowiedzUsuńA zdjęć mogło być więcej, jakże zdjęcia mogą zmęczyć, no bez przesady! :)
Szwecja już od dawna za mną chodzi, a Twojej relacji mam ochotę z miejsca się spakować i wyruszyć :) na długą wyprawę raczej czasu nie starczy, ale może gdzie we wrześniu na 2-3 dni zawitam do Sztokholmu.
OdpowiedzUsuńno i oczywiście z racji swej zakładowej pazerności rozdania odpuścić sobie nie mogę i tradycyjnie zgłaszam się do zabawy :)
Ależ tam pięknie! *______*
OdpowiedzUsuńMogę Ci zazdrościć prawda... :D?
OdpowiedzUsuńChociaż ja wolałabym na pierwszym miejscu zwiedzić Norwegię, ale ogólnie Skandynawia mnie pociąga, więc pewnie i do Szwecji bym dotarła. A migawki wcale nie takie amatorskie! Bardzo fajne ;)
P.S. Oczywiście zgłaszam się po tę zakładkę! Uwielbiam zakładki!!
Byłam przy tej syrence jakieś 10 lat temu! Totalne szaleństwo widzieć to wszystko na Twoich zdjęciach i kojarzyć jak przez mgłę :) A więc po zakładkę zgłosić się muszę, nie ma innej opcji :)
OdpowiedzUsuńJak w ostatniej notce napisałaś, że jesteś w ciąży, to we mnie jakby piorun strzelił: Już? Przecież widziałyśmy się na targach w Krakowie i nikt się nie chwalił :P Druga myśl, minęło już chyba ponad pół roku - Marta, ogarnij się...
A zatem: GRATULACJE!!! Cudnego, zdrowego bądź cudnych zdrowych dzieciaków (w wersji na bogato) :D
Aż miło się ogląda te zdjęcia :) Dobrze, że wszystkiego nie zwiedziłaś, bo... zawsze jest motywacja, żeby wrócić :) Pozdrawiam i życzę powrotu do tego miejsca!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, zazdroszczę wyjazdu :) Podziwiam, że udało Ci się tyle zobaczyć w Kopenhadze przez jeden dzień :) Zakładkę chętne przygarnę, więc zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna fotorelacja. Bardzo lubię, kiedy można zobaczyć coś oczami bohaterów książkowych :)
OdpowiedzUsuńA po zakładkę również się zgłaszam :)
Super wycieczka. Sama chętnie odwiedziłabym Szwecję i Danię. Zgłaszam się i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń