wtorek, 24 maja 2011

Benard Cornwell - Pieśń Łuków. Azincourt

autor: Bernard Cornwell
tytuł: Pieśń Łuków. Azincourt
wydawnictwo: Esprit
rok wydania: 2009
ilość stron: 600
ocena: 5.5 / 6


Za sprawą Pieśń Łuków. Azincourt Bernard Cornwell zabiera nas do innego, zapomnianego już świata, do mrocznej rzeczywistości XV wiecznej Brytanii, gdzie księża za niewierność gwałcą i zabijają młode niewiasty, a heretyków pali się na stosach. I zapewne chciałoby się jak najprędzej uciec z tego podłego i okrutnego miejsca gdyby nie Nicholas Hook. Już na początku dostrzegamy, że ma jeden wyjątkowy dar - jest genialnym łucznikiem. "Napiął łuk bez najmniejszego wysiłku, choć większość mężczyzn, którzy nie byli łucznikami, nie dałaby rady naciągnąć cięciwy nawet do połowy. Hook tymczasem przyciągnął ją aż do swego prawego ucha."

Hook zjawia się w Londynie na wezwanie króla Henryka, gdzie Lwy Albionu czynią przygotowywania do wojny z Francuzami. Zanim dojdzie do setek krwawych bitew, w których przelały się litry krwi obojga narodów, Nicholas stoczy walkę ze swoim sumieniem i strachem. Będąc naocznym świadkiem próby gwałtu usłyszał głos Boga mówiący "Tylko ocal ta dziewczynę". Z furią rzucił się na gwałciciela, którym okazał się sir Martin, wysoko postawiony duchowny. Hook zawiódł Boga, nie udało mu się ocalić dziewczyny a sam za napaść na księdza musi uciekać z ojczyzny by uniknąć kary śmierci. Jest banitą, wyjętym spod prawa. Z pomocą przychodzi mu znajomy, składając propozycję, której Nick nie może odmówić. Dzięki swemu doskonałemu panowaniu nad łukiem, zostaje zaciągnięty jako najemnik w wojnie domowej w Soissons we Francji. Ma jedno zadanie -zabijać.
Czy Nicholas przeżyje i powróci do swej ojczyzny? I po której stronie stanie w jednej z największych bitew średniowiecza , która rozegrała się między Anglikami i Francuzami pod Azincourt (1415)? I wreszcie komu "Pieśń łuków" przepowie klęskę?

Gdyby zapytać jakiegokolwiek Francuza o Azincourt, z marszu wymieni datę tej bitwy. Znana jest tak, jak w Polsce Bitwa pod Grunwaldem. Cornwell podjął się próby barwnego i intrygującego opisu jednej z największych potyczek XV wieku. I robi to w swoim stylu, czyli po mistrzowsku. Jeżeli ktoś czytał i zachwycił się "Zimowym Monarchą" to i "Pieśń Łuków" go nie zawiedzie.
Autor z wyczuciem i precyzją dawkuje nam emocje, przeplatając je realistycznymi opisami średniowiecznej rzeczywistości. Gdy opisuje sposób w jaki Angielscy wojownicy torturują francuskich żołnierzy, sami czujemy ciarki na plecach. W książce aż roi się od malowniczych opisów ówczesnych obyczajów czy tajników ówczesnej beletrystyki. Wszystko to podane jest jednak w "smaczny" i przystępny sposób. Książka umili czas nie tylko miłośnikom historii ale również fanom dobrej książki przygodowej. "Pieśń łuków" w niczym nie przypomina bowiem suchej relacji historycznej, choć większość wydarzeń i postaci w niej zawartych jest autentyczna.

Cornwell, oczami walecznego młodzieńca pozwala nam jakby "na żywo" uczestniczyć w opisywanych wydarzeniach. Na końcu książki znajdziemy krótką notkę historyczną, która pozwoli dociekliwym, w nieco bardziej akademicki sposób spojrzeć na wydarzenia z którymi przed chwilą się zetknął.
  
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawnictwa Esprit i portalu Sztukater. Dziękuję!

 ###
Przeceniłam swoje możliwości.  Czasu na czytanie jak na lekarstwo...  priorytet mają egzemplarze recenzenckie. Z braku czasu nie mogłam sobie pozwolić na napisanie recenzji Zimowego monarchy, nadmienię jedynie, że spotkanie z Cornwellem było dla mnie absolutną rewelacją. Jestem w trakcie drugiego tomu i zachwyt mi nie minął. Marzy mi się jednak przerywnik, jakieś czytadło stricte kobiece, na które nie mogę sobie teraz pozwolić. Jeszcze dwa tygodnie, wdech...wydech... uff 

11 komentarzy:

  1. Cornwell jest świetny i dlatego zdecydowanie muszę zdobyć "Pieśń Łuków":)). Mam nadzieję, że mi się uda.
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dużo osób wychwala te książki, więc może powinnam sięgnąć i przeczytać w końcu ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam nic Cornwella,chyba czas to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi intrygująco, lubię takie średniowieczne klimaty. Zachęcająca recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja właśnie czytam "Ostatnie królestwo" i czuję że przeczytam też inne książki tego autora...:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze! Wszyscy chwalą Cornwella, ale mnie to nie rusza. Kiedy Ty to jednak robisz, nie mogę się powstrzymać:) Kurka, chyba zaraz dopiszę do listy, a co mi tam:P

    OdpowiedzUsuń
  7. ja natomiast nie przepadam za takimi klimatami, więc sie nie skuszę, ale recenzja ładnie i prawdziwie napisana.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na półce stoi już cała Trylogia Arturiańska. Teraz tylko czasu na nią brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak myślałam, że książka będzie się tyczyć w jakimś stopniu wojny stuletniej - Azincourt(1415) to dobrze znana mi bitwa; w sumie to nie byle jaka potyczka ;P Niestety nie miałam okazji przeczytać Trylogi Arturiańskiej Cornwell'a, na którą mam wielką ochotę od jakiegoś już czasu. A jeśli chodzi o "Pieśń Łuków. Azincourt" to chętnie przeczytam to dzieło, zaraz po tym, jak skończę przygodę z ową trylogią ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. do powieści tego typu nigdy przekonania nie miałam. jakoś ci zbójnicy i rozboje do mnie nie trafiają. niby fajnie się ogląda Robin Hooda w tv, ale literatura o podobnej stylistyce to jednak nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że tak szybko mi się ją przeczytało. Chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń