środa, 17 października 2012

Juraj Červenák - Żelazny kostur



autor: Juraj Červenák
tytuł: Żelazny kostur 
wydawnictwo: Erica
rok wydania: 2012 
ilość stron: 508
źródło: od Wydawnictwa 
ocena: 4.5 / 6 

Juraj Červenák i ja trafiliśmy na siebie zupełnie przypadkowo. Moja pierwsza, nieśmiała przygoda z fantastyką wypadła lepiej niż mogłam przypuszczać, „Władca wilków” niezmiernie przypadł mi do gustu i sprawił, że zaczęłam usilne poszukiwania wszystkiego, co wyszło spod pióra tegoż autora. „Żelazny kostur” to historyczna fantasy rozpoczynająca nową serię „Bohatyr” i kolejna dobra, warta uwagi pozycja w dorobku słowackiego pisarza.

Oto historia o Ilji z ludu Muromców, kalece i odmieńcu, przeklętym synu pogańskiej czarownicy. Wyśmiewany i odrzucony przez społeczność wioski stał się mimowolnym świadkiem ich egzekucji. Na rodzinne Karaczarowo najechali bezwzględni Kipczakowie, pojmali kobiety do niewoli, a całą resztę wymordowali w pień. Ilja jako jedyny ocalał, był przecież nieszkodliwym inwalidą, napastnicy darowali mu życie tylko po to, by głosił światu o ich nikczemności i potędze. Nie przypuszczali, że ten pałający żądzą zemsty kaleka z pomocą bohatyrów zechce pomścić swój wymordowany lud.

Juraj Červenák nie zaskoczył, po raz kolejny zaserwował czytelnikowi naprawdę dobrą lekturę. Nie jestem ekspertem gatunku, nie mogę więc pokusić się o porównanie ale po tym, co otrzymałam zakładam, że musi to być fantasy z „z wyższej” półki. Červenák z niebywałą lekkością snuje powieść o wczesnośredniowiecznej Rusi i dzielnych bohatyrach, którzy pod wodzą księcia Światosława zmierzają by powiększyć terytorium państwa ruskiego. I proszę uwierzyć mi na słowo, powieść jest jeszcze lepsza niż wskazuje na to moja ocena, po prostu jej lektura zbiegła się w czasie z szeregiem zmian w moim życiu, nie mogłam poświęcić jej dość czasu i w pełni dać się wciągnąć wir nieco mrocznej, krwawej przygody. „Żelazny kostur”  to mieszanka historycznych faktów i fikcji, prastarych  bóstw, legend, czarów i magii, która rozbudzi wyobraźnię i pozwoli przenieść się do świata mężnych bohatyrów.
„Władca wilków”  wyrobił a „Żelazny kostur” umocnił moje zdanie na temat słowiańskiego pisarza. Polecam, nie tylko fanom fantasy ale wszystkim żądnych przygód, którzy chcą spędzić czas w towarzystwie oryginalnej i nieszablonowej powieści. Gwarantuję, że nie będzie on stracony.

5 komentarzy:

  1. Wiele recenzji czytałam, ale jeszcze książka mnie nie zachęca. ;)

    "Grę o tron" czytam dwa miesiące, ponieważ nie mam zwyczajnie czasu, na jej czytanie. W pierwszej kolejności czytam recenzyjne. Ale mam też sporo nauki, stąd "Gra o tron" wciąż jest odpychana. Może dziś się za nią wezmę. ;)
    Właśnie zauważyłam, że dość ciekawie ułożyły mi się książki. Nie zwróciłam uwagi, że "odważne" ułożyłam obok siebie. Umieściłam je ze względu na kupno/prezent. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aa i "Gra o tron" naprawdę wciąga! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Władca wilków" również mi sie podobał, szkoda tylko, że nie był...dłuższy :) Mam nadzieję, że Żelaznuy kostur jest :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się jakoś przekonać do książek fatnasy, a w takich średniowiecznych czasach to już w ogóle nie mogę się odnaleźć. Zupełnie nie moje klimaty. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami czytam fantastykę, ale to od ,,święta'', jeśli wyjątkowo mnie tematyka ciekawi. Tutaj niestety w przypadku ,,Władcy wilków'', nie wzbudziła mojego zainteresowania, więc jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń