wtorek, 17 lipca 2012

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak - Ucieczka znad rozlewiska

autor: Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
tytuł: Ucieczka znad rozlewiska
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ilość stron: 288

źródło: Egzemplarz recenzencki
ocena5 / 6



Było już wszystko. Uciekające od zgiełku dużych miast kobiety, które rezygnują z kariery, porzucają wielkie korporacje i zaszywają się na wsi, gdzie „cicho i głucho” a „diabeł mówi dobranoc”, remontując stare chałupy upajają się ciszą i spokojem. Może więc czas spojrzeć na świat z drugiej strony lustra? Z perspektywy kobiet przytłoczonych małomiasteczkowym życiem...

Przykładem niech będzie Franka, broń Boże Frania czy Franciszka. Niespełna 30 letnia mieszkanka urokliwego Kazimierza Dolnego, pracownica niewielkiego biura podróży, która lada dzień zostanie szczęśliwą żoną zakochanego w niej do szaleństwa Kuby. I historia zapewne skończyłaby się happy endem, gdyby nie odwieczne dylematy tego świata – wątpliwości.  Im bliżej do ślubu tym większa niepewność. Ostatecznie Franka zdaje sobie sprawę, że nie chce spędzić reszty życia w prowincjonalnym ścisku, że nie czuje się spełniona, nie rozwinie tu skrzydeł i najważniejsze -  nie jest gotowa na zobowiązania płynące z przysięgi małżeńskiej. W dniu ślubu dostaje wyżej wspomnianych skrzydeł a raczej nóg – w śnieżnobiałej sukni, z bukietem w ręku ucieka sprzed ołtarza. Kroki wiodą do tętniącej życiem, zabieganej stolicy. Bez planów, w asyście rozterek i niepewnego jutra uciekająca panna młoda musi rozpocząć nowy etap w swym życiu. O tym, czy dokonała słusznego wyboru przeczytajcie już sami.

„Ucieczka znad rozlewiska” to powieść o życiowych rozterkach, sztuce dokonywania wyborów i poszukiwaniu własnej drogi. Choć fabuła może i nie jest szczególnie oryginalna, czas poświęcony na lekturę upłynął przyjemnie, bez odznak nudy czy irytacji. Lekka i nieskomplikowana pozycja, w sam raz dla odprężenia i umilenia wakacyjnych, choć ostatnio deszczowych dni. 

To moje pierwsze spotkanie z autorką, Katarzyną Zyskowską-Ignaciak ale licząc na kolejne relaksujące, sympatyczne spotkania chętnie nadrobię zaległości:


  a tu zwiastun książki "Ucieczka znad rozlewiska"



24 komentarze:

  1. Hmm widziałam ksiązkę w emiku nawet byłam bliska jej zakupienia, ale jak zawsze było cos ważniejszego

    Wpadnij do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo bym chciała ją przeczytać - troszkę inny trend - ciekawe czy przypadnie mi do gustu ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już pozytywną recenzję tej książki i nabrałam ochoty na przeczytanie. Ty też chwalisz jako odprężającą lekturę, więc nie będę się opierać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wydaje się ciekawa. Bardzo lubię film z Julią Roberts"Uciekająca panna młoda". W literaturze nie spotkałam się, jak dotąd z tym motywem, myślę, że może być interesująco. Tym bardziej, że tym razem boohaterka ucieka z małego miasteczka do stolicy. Ciekawa odmiana

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podobała mi się ta książka!
    Zresztą nie tylko ona, bo inne publikacje tej autorki również. Strasznie Ci zazdroszczę tego, że na pierwsze spotkanie z Tobą "Przebudzenie" i "Niebieskie migdały" nadal czekają!

    OdpowiedzUsuń
  6. Książkę mam w planach od pewnego czasu, bo zapowiada się ciekawie.
    A co do babeczek, ich nigdy za wiele. ;) Chłopiec czy dziewczynka?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka za mną ewidentnie chodzi :). Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak się jej poddać.

    OdpowiedzUsuń
  8. książka, którą chcę przeczytać :D
    w sumie muszę ją sobie dopisać do listy ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak słyszę, albo czytam coś z Rozlewiskiem w tytule to cierpnie mi skóra, mam uprzedzenie i tyle, i póki co przełamać się nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, faktycznie! Ostatnio coś sporo tych rozlewisk w literaturze ;) Inne rozlewiska mnie ominęły (albo raczej to ja je ominęłam)a raz na jakiś czas można przeczytać coś niezobowiązującego ;)

      Usuń
  10. Czytałam inną książkę tej autorki i bardzo przypadła mi do gustu. Biorąc pod uwagę ten fakt, pomysł na fabułę "Ucieczki..." a także iście wakacyjny klimat serii - chętnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi interesująco :) Mam ochotę na coś takiego. Z racji tego, iż jestem teraz w Anglii, nie mam dostępu. Ale po powrocie:)
    Właśnie robię mały przegląd książkowych blogów. Dawno mnie nie było i mam zaległości!
    Jak tam wakacyjne plany?
    :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gusiook - właśnie widziałam, gdzie to też Cię poniosło!
      Super, miewam, że jak na razie wszystko dobrze się układa.
      Moje wakacyjne plany? W tym roku już tylko... porodówka ;)

      Usuń
    2. Póki co jak najbardziej:)
      Dziś nawet piękna słoneczna pogoda...
      Będę trzymać kciuki, tylko powiedz kiedy :)

      Usuń
  12. Mam tej autorki "Niebieskie migdały", ale jeszcze jej nie czytałam... Czego szczerze żałuje. Ta książka już do mnie idzie i aż zacieram niecierpliwie rączki ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Był dom, był powroty, była miłość nad rozlewiskiem. Wreszcie przyszedł czas, aby znad rozlewiska uciec, hehe :D
    Nie wiem, czy jeszcze pamiętasz mnie z czasów, gdy pisałam recenzje na swoim blogu i byłam bardziej aktywna w tym naszym światku książkarskim ;) Planuję wrócić. Tyle, że nie chcę, by to był taki banalny powrót. Chcę Cię zaprosić na mojego bloga, tam wszystko wyjaśniam i liczę na pomocną dłoń ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyznam szczerze, że jakoś mam mieszane uczucia co do tej książki, chociaż nie mogę sobie przypomnieć bym czytała jakąś negatywną recenzję. Twoja jest bardzo zachęcająca!

    P.S. Przy okazji dodałam na bloga zdjęcie Twojej wspaniałej przesyłki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O! W końcu historia z odwróconym schematem :) Skoro powiadasz, że to dobre czytadło to i ja się kiedyś przekonam. No i co z tym Kubą będzie? Ciekawość mnie zżera :D

    OdpowiedzUsuń
  16. O tak, rzeczywiście wszyscy uciekają na wieś, a tu czasem tam też można mieć wszystkiego dość... Zapowiada się nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Widziałam ją w empiku i prawie skusiłam się na kupienie, ale tak jak Natula napisała.. na samą myśl o rozlewisku cierpnie mi skóra :-) Kazimierz Dolny... wybieram się w piątek, więc to może przeznaczenie żeby zabrać się akurat za tą książkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Ci zazdroszczę, zapomniałam wspomnieć o mej miłości do Kazimierza (Dolnego) ;) Byłam tam kilka razy, ostatnim razem zbyt dawno temu, chętnie wybiorę się po raz kolejny :)

      Usuń