tytuł: Ucieczka znad rozlewiska
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ilość stron: 288
źródło: Egzemplarz recenzencki
ocena: 5 / 6
Było już wszystko. Uciekające od zgiełku dużych miast
kobiety, które rezygnują z kariery, porzucają wielkie korporacje i zaszywają
się na wsi, gdzie „cicho i głucho” a „diabeł mówi dobranoc”, remontując stare
chałupy upajają się ciszą i spokojem. Może więc czas spojrzeć na świat z drugiej
strony lustra? Z perspektywy kobiet przytłoczonych małomiasteczkowym życiem...
Przykładem niech będzie Franka, broń Boże Frania czy
Franciszka. Niespełna 30 letnia mieszkanka urokliwego Kazimierza Dolnego,
pracownica niewielkiego biura podróży, która lada dzień zostanie szczęśliwą
żoną zakochanego w niej do szaleństwa Kuby. I historia zapewne skończyłaby się
happy endem, gdyby nie odwieczne dylematy tego świata – wątpliwości. Im bliżej
do ślubu tym większa niepewność. Ostatecznie Franka zdaje sobie sprawę, że nie
chce spędzić reszty życia w prowincjonalnym ścisku, że nie czuje się spełniona,
nie rozwinie tu skrzydeł i najważniejsze -
nie jest gotowa na zobowiązania płynące z przysięgi małżeńskiej. W dniu
ślubu dostaje wyżej wspomnianych skrzydeł a raczej nóg – w śnieżnobiałej sukni,
z bukietem w ręku ucieka sprzed ołtarza. Kroki wiodą do tętniącej życiem,
zabieganej stolicy. Bez planów, w asyście rozterek i niepewnego jutra uciekająca
panna młoda musi rozpocząć nowy etap w swym życiu. O tym, czy dokonała
słusznego wyboru przeczytajcie już sami.
„Ucieczka znad rozlewiska” to powieść o życiowych
rozterkach, sztuce dokonywania wyborów i poszukiwaniu własnej drogi. Choć fabuła
może i nie jest szczególnie oryginalna, czas poświęcony na lekturę upłynął przyjemnie,
bez odznak nudy czy irytacji. Lekka i nieskomplikowana pozycja, w sam raz dla
odprężenia i umilenia wakacyjnych, choć ostatnio deszczowych dni.
To moje pierwsze spotkanie z autorką, Katarzyną Zyskowską-Ignaciak ale licząc na kolejne relaksujące, sympatyczne spotkania chętnie nadrobię zaległości:
a tu zwiastun książki "Ucieczka znad rozlewiska"
Hmm widziałam ksiązkę w emiku nawet byłam bliska jej zakupienia, ale jak zawsze było cos ważniejszego
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie
Bardzo bym chciała ją przeczytać - troszkę inny trend - ciekawe czy przypadnie mi do gustu ?
OdpowiedzUsuńCzytałam już pozytywną recenzję tej książki i nabrałam ochoty na przeczytanie. Ty też chwalisz jako odprężającą lekturę, więc nie będę się opierać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa. Bardzo lubię film z Julią Roberts"Uciekająca panna młoda". W literaturze nie spotkałam się, jak dotąd z tym motywem, myślę, że może być interesująco. Tym bardziej, że tym razem boohaterka ucieka z małego miasteczka do stolicy. Ciekawa odmiana
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka!
OdpowiedzUsuńZresztą nie tylko ona, bo inne publikacje tej autorki również. Strasznie Ci zazdroszczę tego, że na pierwsze spotkanie z Tobą "Przebudzenie" i "Niebieskie migdały" nadal czekają!
Książkę mam w planach od pewnego czasu, bo zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńA co do babeczek, ich nigdy za wiele. ;) Chłopiec czy dziewczynka?
Ta książka za mną ewidentnie chodzi :). Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak się jej poddać.
OdpowiedzUsuńksiążka, którą chcę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńw sumie muszę ją sobie dopisać do listy ;]
Jak słyszę, albo czytam coś z Rozlewiskiem w tytule to cierpnie mi skóra, mam uprzedzenie i tyle, i póki co przełamać się nie mogę.
OdpowiedzUsuńKurczę, faktycznie! Ostatnio coś sporo tych rozlewisk w literaturze ;) Inne rozlewiska mnie ominęły (albo raczej to ja je ominęłam)a raz na jakiś czas można przeczytać coś niezobowiązującego ;)
UsuńCzytałam inną książkę tej autorki i bardzo przypadła mi do gustu. Biorąc pod uwagę ten fakt, pomysł na fabułę "Ucieczki..." a także iście wakacyjny klimat serii - chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco :) Mam ochotę na coś takiego. Z racji tego, iż jestem teraz w Anglii, nie mam dostępu. Ale po powrocie:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie robię mały przegląd książkowych blogów. Dawno mnie nie było i mam zaległości!
Jak tam wakacyjne plany?
:))
gusiook - właśnie widziałam, gdzie to też Cię poniosło!
UsuńSuper, miewam, że jak na razie wszystko dobrze się układa.
Moje wakacyjne plany? W tym roku już tylko... porodówka ;)
Póki co jak najbardziej:)
UsuńDziś nawet piękna słoneczna pogoda...
Będę trzymać kciuki, tylko powiedz kiedy :)
Mam tej autorki "Niebieskie migdały", ale jeszcze jej nie czytałam... Czego szczerze żałuje. Ta książka już do mnie idzie i aż zacieram niecierpliwie rączki ;)
OdpowiedzUsuńA patrząc na opinie, "Niebieskie migdały" jeszcze lepsze! :)
UsuńAle kusicie, no! :D
UsuńAntyśka, to Kinga kusi :D
UsuńBył dom, był powroty, była miłość nad rozlewiskiem. Wreszcie przyszedł czas, aby znad rozlewiska uciec, hehe :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jeszcze pamiętasz mnie z czasów, gdy pisałam recenzje na swoim blogu i byłam bardziej aktywna w tym naszym światku książkarskim ;) Planuję wrócić. Tyle, że nie chcę, by to był taki banalny powrót. Chcę Cię zaprosić na mojego bloga, tam wszystko wyjaśniam i liczę na pomocną dłoń ;)
Przyznam szczerze, że jakoś mam mieszane uczucia co do tej książki, chociaż nie mogę sobie przypomnieć bym czytała jakąś negatywną recenzję. Twoja jest bardzo zachęcająca!
OdpowiedzUsuńP.S. Przy okazji dodałam na bloga zdjęcie Twojej wspaniałej przesyłki :)
O! W końcu historia z odwróconym schematem :) Skoro powiadasz, że to dobre czytadło to i ja się kiedyś przekonam. No i co z tym Kubą będzie? Ciekawość mnie zżera :D
OdpowiedzUsuńO tak, rzeczywiście wszyscy uciekają na wieś, a tu czasem tam też można mieć wszystkiego dość... Zapowiada się nieźle :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją w empiku i prawie skusiłam się na kupienie, ale tak jak Natula napisała.. na samą myśl o rozlewisku cierpnie mi skóra :-) Kazimierz Dolny... wybieram się w piątek, więc to może przeznaczenie żeby zabrać się akurat za tą książkę?
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę, zapomniałam wspomnieć o mej miłości do Kazimierza (Dolnego) ;) Byłam tam kilka razy, ostatnim razem zbyt dawno temu, chętnie wybiorę się po raz kolejny :)
Usuń