autor: Susan
Stephens, Jane Porter, Maggie Cox
tytuł: Tamtego lata
wydawnictwo: Mira
wydawnictwo: Mira
rok wydania: 2012
ilość stron: 396
ocena: 3.5 / 6
ilość stron: 396
ocena: 3.5 / 6
„Tamtego lata” to zbiór trzech
utrzymanych w podobnej tonacji opowiadań różnych autorek. Bohaterkami każdego z nich są
zranione i zagubione kobiety, które na grecką wyspę przywiodła chęć zapomnienia
i ucieczki od życiowych problemów. Mająca za sobą nieudane małżeństwo
dziennikarka Charlotte oprócz prób odnalezienia spokoju ma również wykonać
powierzone zlecenie. Jej zadaniem jest napisanie artykułu do magazynu dla
kobiet, najlepiej z przystojnym Grekiem w roli głównej i wakacyjnym romansem w
tle. Nie przypuszcza, że nowo poznany rybak Iannis, który zdaje się być
idealnym wzorcem do materiału okaże się kimś znacznie więcej.
Kolejną
kobietą obarczoną smutnym bagażem doświadczeń jest mieszkająca w Anglii
Elizabeth, pielęgniarka i właścicielka agencji zajmującej się opieką chorych,
która przybywa do Grecji by zająć się trudnym i zgryźliwym pacjentem. Młody
grecki biznesmen Kristian uległ wypadkowi, w wyniku którego stracił wzrok i
czucie w nogach a wraz z nimi chęć do życia. Odizolowany od świata odsyła z
kwitkiem wszystkich ludzi próbujących mu pomóc. Elizabeth nie zamierza się nad
nim użalać, przeciwnie już od pierwszego dnia za wszelką cenę próbuje nakłonić
chorego do współpracy i podjęcia leczenia.
Trzecią z
bohaterek jest Ianthe, która dowiedziawszy się, że została adoptowana, zaszywa
się na małej greckiej wyspie, próbując nadać życiu nowy sens pragnie uciec od
codzienności. Na życiowym zakręcie znalazł się również Lysander, fotograf,
który w wyniku tragicznego wypadku stracił żonę i nienarodzone dziecko. Czy
dwoje rozbitków mimo kolejnych przeciwności losu ma szansę stworzyć szczęśliwy
związek?
„Dobrze się zastanów, czego szukasz, bo może się okazać, że to odnajdziesz”
Letnie, ociekające słońcem historie
z greckim romansem w tle. Choć lekkość zdawała się być wpisana w ich karty,
niestety bywały momenty kiedy czytanie szło jak po grudzie. „Tamtego lata” przywodzą mi na myśl
lekki, owocowy z wyglądu pyszny i obiecujący błogą rozkosz tort. Niestety
roztargniony cukiernik dosypał do niego za dużo cukru, przedobrzył, przesłodził
i popsuł cały smak. Choć całość czytało mi się względnie dobrze, miejscami
irytacja brała górę. Nie umyka uwadze schematyczność opowiadań. Ona - zraniona
i zagubiona, on – przystojny niczym młody grecki bóg, bogaty choć próbujący to
zataić i...nad wyraz chętny. I wszystko byłoby do przyjęcia gdyby nie wieczne
rozterki głównych bohaterów. Na jednej stronie pożądanie, na drugiej
zniechęcenie, na trzeciej odtrącenie i na kolejnej miłość aż po grób. Ta ciągła
sinusoida wahań zamiast odprężyć – rozdrażniała.
Nie będę nikogo mamić, że pomiędzy
kartami opowiadań doszukałam się morału i złotych myśli. To typowy romans i
takim trzeba go przyjąć. Na pewno warto go przeczytać by poczuć upalny klimat wyłaniającej się z
kart opowiadań malowniczej, wyspiarskiej Grecji a jeżeli nie macie w zwyczaju
zbyt mocnego analizowania treści zapewne Wasz odbiór będzie przyjemniejszy. Ja
swój egzemplarz wręczę osobie, która lubuje się w tego typu historiach. Wiem,
że „Dni lata” przypadną jej do gustu.
po przeczytaniu Twojej recenzji jakoś nie nabrałam ochoty na tę książkę, więc... no nic, wiadomo ;]
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam - mój egzemplarz też już znalazł swoje miejsce w rubryce "na wymianę". Po lekturze "Tamtego lata" przypomniałam sobie, dlaczego nie lubię czytać romansów ;)
OdpowiedzUsuńA wiesz, ja czasem mam ochotę na romans... ;) Byle niebanalny :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że... nie przeczytasz? ;)
OdpowiedzUsuńSzablonowość w połączeniu z mdląca słodyczą jest bardzo irytująca. Nie należę do zawodowych czytaczy romansów, dla mnie tego typu pozycje muszą mieć to "coś", więc nie sądzę, żeby te opowiadania przypadły mi do gustu.
OdpowiedzUsuńja chyba podziękuję :D
OdpowiedzUsuń