czwartek, 7 czerwca 2012

Melchior Medard - Carska roszada


autor: Melchior Medard
tytuł: Carska roszada
wydawnictwo: Erica
rok wydania: 2012
ilość stron: 392
ocena: - 4 / 6


Co jest istotą dobrego kryminału? Z pewnością ciekawie zarysowana fabuła, dobrze skonstruowana intryga, wartka akcja, tajemnica i zagadka, której czytelnik nie zdąży zbyt szybko rozwikłać. Ale to jeszcze nie wszystko. Dobry kryminał wymaga starannej oprawy - tła, w którym rozgrywają się absorbujące wydarzenia. Czy może być lepszy czas i miejsce na osadzenie akcji kryminału jeśli nie XIX wieczna, tajemnicza i niespokojna Warszawa?

W zepchniętej po klęsce zrywu do roli prowincjonalnego miasta Warszawie dochodzi do serii okrutnych morderstw. Ofiarami są kobiety, pozbawiane życia w bestialski i brutalny sposób. Zabójca podcina im gardło i bezcześci zwłoki oblewając je kwasem. Do wyjaśnienia sprawy przydzielony zostaje Estar Pawłowicz Van Houten – urlopowany radca kolegialny z Rosji, który w tropieniu mordercy zdaje się nie mieć sobie równych. Wszystko jednak bardzo się komplikuje kiedy na dworcu zamordowany zostaje oficer carskiej policji wojskowej. Pawłowicz zrozumiał, że sprawa ma drugie oblicze a rozwikłanie zagadki zaczyna przypominać balansowanie na granicy życia i śmierci.
Zbyt wiele niewiadomych, za dużo pytań bez odpowiedzi. Co łączy brutalne zabójstwa kobiet ze zgładzeniem oficera zajmującego się politycznymi działaniami? Co mają z tym wspólnego maniacy – mordercy z Prus? Gra toczy się o najwyższą stawkę, Van Houten ma świadomość, że jeżeli nie zidentyfikuje mordercy sam zostanie skreślony z listy żyjących.

Nie jestem w stanie jednoznacznie określić swego stosunku do „Carskiej roszady”. Z jednej strony kryminał nie sprawił mi zawodu, z drugiej nie zaabsorbował na tyle, bym targana ciekawością z impetem przewracała kolejne strony. Przez kilkadziesiąt pierwszych stron było mi bardzo trudno wgryźć się w fabułę a później kiedy poszło już z górki akcja chyliła się ku końcowi. I przyznam szczerze od kryminalnej zagadki bardziej zainteresowała mnie ukazana w treści XIX wieczna Warszawa, której opisy zresztą niejednokrotnie przywoływały na myśl podobieństwo do przedstawionego przez Marka Krajewskiego międzywojennego Lwowa. Wszystkim, którym przypadły do gustu „Erynie” z pewnością docenią „Carską roszadę”.
Ponadto bardzo polecam lekturę aneksu stanowiącego archiwum prywatnych notatek radcy stanu, które rzucą nowe światło na treść lektury. Ja tyko dodam, że wzmianka o „Kubie Rozpruwaczu” nie będzie przypadkowa…
 

9 komentarzy:

  1. Opis mnie nie porwał, dlatego podziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba się jeszcze zastanowię nad lekturą
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach tę książkę, nawet jeśli to nie jest typowy kryminał, to tło wydarzeń jest interesujące. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o starej Warszawie chętnie bym poczytała, ale z drugiej strony sam aspekt historyczny nie jest dla mnie na tyle absorbujący bym wytrwała do końca powieści. raczej spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie dobry kryminał to taki, w którym do końca nie będę pewna kto zabił, śledztwo prowadzone jest sprawnie, a zakończenie wbije mnie w fotel ;)
    W tym przypadku chyba nic nowego nie znajdę w 'Carskiej roszadzie', Krajewskiego czytałam, lubię, więc jeśli ta książka jest klimatycznie podobna do jego kryminałów, pewnie sięgnę, ale to przy okazji, jeśli wpadnie mi w ręce ;)
    Tak się zastanawiam, że w większości kryminałów zabijane są kobiety albo dzieci, mężczyzn jakoś tak mniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam kryminały, a Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła :)
    Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooooo!
    Coś dla mnie:D
    Erynie czytałam i mi się podobały;)
    Więc chętnie przeczytam:D

    OdpowiedzUsuń
  8. XIX w. Warszawa może być całkiem ciekawa. I to tyle w tej kwestii.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam kryminały, a Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła :)
    Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń