autor: Juraj Červenák
tytuł: Władca wilków
wydawnictwo: Erica
rok wydania: 2012
ilość stron: 376
ocena: 5.5 / 6
Nie,
nie jestem uprzedzona nie pałam też niechęcią lecz z fantastyką nigdy nie jest
mi po drodze. Wiadomo jednak od reguły są wyjątki i czasem zdarzy mi się sięgnąć
po pozycję z tego gatunku. Do tej pory było dobrze, tym razem jest jeszcze
lepiej.
„Władca
wilków” to otwierający serię Czarnoksiężnik
tom poświęcony osławionemu i walecznemu Roganowi. Był on niegdyś najemnikiem
Karola Wielkiego i pogromcą Awarów. Niestety los okrutnie go doświadczył,
odebrał mu wszystko to, co miał najcenniejszego. Teraz Rogan pełen nienawiści pragnąc
pomścić swych najbliższych na własną rękę wymierza sprawiedliwość. Nieustraszony
i ogarnięty żądzą zemsty nie waha się stawić czoła Krwawym Psom, ich mrocznemu
bogu i władcy zaświatów – Kelgarowi a nawet samej bogini śmierci Morenie. By
dopełnić zemsty Rogan musi dotrzeć do Kirtu – świątyni, w której słowiańscy barbarzyńcy
czczą swego diabelskiego bożka. W wędrówce towarzyszy mu napotkany wojownik Wielimir
i wiedźma Mirena zwana Osą, która chce dobrać się do awarskiego skarbu.
Naznaczona śmiercią, walką i krwią droga powiedzie ich do celu, z którego nie ma już
odwrotu.
Nie
jestem znawczynią gatunku, nie mam wielkiego porównania do innych powieści z
tej półki ale jeśli cała literatura fantasy utrzymana jest w podobnym tonie,
chyba zmienię obiekt zainteresowania. Lektura „Władcy wilków” sprawiła mi
niekłamaną przyjemność. Autor, słowacki pisarz Juraj Červenák wykreował świat
pełen magii, czarów, słowiańskich mitów i legend, gdzie świat realny przeplata
się ze światem fantastycznym a prawdziwe wydarzenia historyczne stanowiące tło
powieści dodają jej kolorytu i wiarygodności.
Czy
byłabym tak samo oczarowana, gdyby w treści pojawiły się ziejące ogniem smoki,
krwiopijcze wampiry czy gadające drzewa? Mogłoby nie być tak kolorowo. Na
szczęście Juraj Červenák oparł swój wyimaginowany świat na mieszance słowiańskiej
mitologii, pogańskich bóstw i dzielnych wojowników. Wszak uczył się od
najlepszych, „Władca wilków” powstał pod wpływem podziwu autora dla twórczości
Andrzeja Sapkowskiego.
Nie
trzeba lubować się w fantasy by docenić kunszt autora i jego powieści. Owszem,
pewnie znawcy gatunku doszukają się w niej i słabych stron. Ja w każdym razie jestem
usatysfakcjonowana teraz tylko pozostaje mi uzbroić się w cierpliwość i wypatrywać
kolejnego tomu.
Nie
wiem czy można porównywać na tej płaszczyźnie ale jeśli podobała się Wam „Trylogia
Arturiańska” wierzę, że „Władca wilków” również przypadnie Wam do gustu.
Widzę, że masz podobny stosunek do fantastyki co ja. Raczej unikam, czasami coś przeczytam, ale nie czuję się w tym gatunku najlepiej. Jeżeli chodzi o "Władcę wilków" to mam przeczucie, że to nie moja bajka. Może sporo tracę, ale na razie podziękuję. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę. Boska jest!
OdpowiedzUsuńOsobiście lubię książki z gatunku fantasy, a czytając Twoją recenzję widzę, że ta książka mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dosiak - wiem, że lubimy podobne klimaty i wierzę, że "Władca wilków" nie sprawiłby Ci zawodu. Może kiedyś będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńJulie Stranger - prawda :)
Miłośniczko Książek - Na pewno by Ci się spodobała :)
Pozdrowienia! :)
patrząc na okładkę nigdy bym się nie skusiła, ale po twojej recenzji już taka uprzedzona nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię fantastykę i z całą pewnością prędzej czy później sięgnę po tę pozycję. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmonweg.blox.pl