tytuł: Obiecaj mi
wydawnictwo: Znak literanova
rok wydania: 2011
ilość stron: 296
ocena: 5.5 / 6
Stos piętrzących się obowiązków, wyzwań i
załatwień osiągnął apogeum. Zmęczona i zrezygnowana od kilku dni poszukiwałam
wytchnienia w lekturze. Bezskutecznie. Zapewne czytane przeze mnie reportaże i
wyłaniający się z nich bolesny obraz rzeczywistości nie był najlepszym wyborem,
antidotum na własne zmartwienia. Potrzebowałam
czegoś kobiecego, lekkiego i przyjemnego, „Obiecaj mi” Richarda Paula Evansa
niczym na zawołanie, idealnie wpasowało się w mój nastrój.
Nie przeczytałam, pochłonęłam ją, od przysłowiowej deski do deski, od pierwszej do ostatniej strony. Nie wiem czym zaskarbiła sobie me względy. Niby historia jakich wiele, a jednak szczególna, nietuzinkowa, inna. O szczęściu, które każdy z nas pragnie zaznać. O miłości, której nikt nie chciałby doświadczyć. I wreszcie o złożonych obietnicach, kipiących nadzieją i wiarą, wreszcie palących rozczarowaniem.
Nie przeczytałam, pochłonęłam ją, od przysłowiowej deski do deski, od pierwszej do ostatniej strony. Nie wiem czym zaskarbiła sobie me względy. Niby historia jakich wiele, a jednak szczególna, nietuzinkowa, inna. O szczęściu, które każdy z nas pragnie zaznać. O miłości, której nikt nie chciałby doświadczyć. I wreszcie o złożonych obietnicach, kipiących nadzieją i wiarą, wreszcie palących rozczarowaniem.
Na kartach powieści autor zapisał losy Beth
Cardall, blisko trzydziestoletniej, wydawać by się mogło szczęśliwej mężatki.
Kobieta wiedzie proste, poukładane życie, pracuje w pralni, wychowuje
sześcioletnią córkę Charlotte i tęskni za swym mężem Marciem, który jest przedstawicielem
handlowym i z racji pracy ciągle bywa w rozjazdach. Szczęście pryska niczym
bańka mydlana kiedy na jaw wychodzi romans Marca. Beth w przypływie rozpaczy
wyrzuca go z domu. Niestety, zdrada męża to nie jedyna tragedia w rodzinie
Cardallów. W tym samym czasie zaczyna chorować mała Charlotte i pomimo troski
matki i starań lekarzy, nie udaje się ustalić trafnej diagnozy. Na domiar złego
właściciel pralni, niezadowolony z frekwencji swej pracownicy, przebąkuje coś o
zwolnieniu. Może i z braku wyjścia a może z chęci ratowania swego małżeństwa Beth
postanawia przyjąć męża z powrotem.
„Gdy już byłam gotowa, by zdjąć bandaż z nosa, toporem odcięto mi głowę”
Okrutny los nie dał im szansy odbudowania
związku, kpiąc, pozbawił złudzeń. Okazało się, że Marc jest śmiertelnie chory,
a ten na łożu śmierci, ze skruchy, w próbie rozgrzeszenia wyjawia żonie listę
grzechów, nie jeden a wszystkie romanse. Mężczyzna umiera pozostawiając po
sobie otwarte rany żalu, które mimo upływu miesięcy nie chcą się zagoić. Do
uczucia pustki dołącza się troska o Charlotte, która dalej choruje i z dnia na
dzień niknie w oczach. Choroba córki, kłopoty finansowe, niepewność jutra
niszczą i załamują Beth. Kiedy wszystko chyli się ku rozpaczy, z koszmaru
beznadziei wyciąga ją Matthew, młody, przypadkowo poznany mężczyzna. Choć
wydaje się być ucieleśnieniem najskrytszych marzeń jest w nim coś dziwnego i
niepokojącego. Kobieta zachowuje wzmożoną czujność ale prawda, którą poznaje
przekracza jej najśmielsze wyobrażenia…
Potrzebowałam
takiej książki, bardziej niż przypuszczałam i bardziej niż byłam się w stanie
się do tego przyznać.
Ktoś mógłby powiedzieć – banalna, nieprawdopodobna historia. Tak, mógłby. Ale
czy to ważne? W lekturze szukałam odprężenia i wyciszenia. „Obiecaj mi” zdało
egzamin, na piątkę z plusem!
„A błądzić jest rzeczą ludzką, a wybaczyć... no, to już może tylko miłość”
Czuję, że ja również potrzebuję właśnie TAKIEJ książki. Czekam, czekam, może uda mi się ją w końcu gdzieś dopaść;))
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie odprężająca! cieszę się, że nie tylko na mnie tak podziałała;) a czy banalna? może i banalna, ale magicznie banalna:)
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam dwie książki tego autora ale w dalszym ciągu mam ochotę na więcej ;))
OdpowiedzUsuńJak poprzedniczki - prawdopodobnie też potrzebuję TAKIEJ książki. A Evans ma pomerdaną prasę - jedni na nim psy wieszają, inni wychwalają. A ja tak sobie myślę, że jeśli komuś w danym momencie książka w czymś pomogła (np. odprężyć się) to znaczy, że zadanko swoje spełniła. Wszystkiego dobrego Kingo! Ciepłe pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńOstatnio dość głośno jest o tej książce, większość chwali, więc ja chyba też się skuszę i przeczytam :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam 'Stokrotki w śniegu' tego autora, więc myślę, że po tę książkę również sięgnę. Czasami potrzeba nastrojowej lektury "na wyciszenie" :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę tę książkę przeczytać;)
OdpowiedzUsuńBardzo cieszą mnie Twoje wrażenia, bowiem ta książka należy do moich najbliższych planów czytelniczych :)
OdpowiedzUsuńAhh, ta książka zbiera same wysokie noty! Musze ją dorwać :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, książka nie jest cudem świata, ale wciąga nieziemsko :). Mnie też uwiodła fabuła :)
OdpowiedzUsuńKurczę tyle się słyszy ostatnio o Evansie, a ja ciągle zacofana... wyobraź sobie, że do nidawna byłam pewna, że Evans to nazwisko kobiety... no,ale cóż... w swoim czasie nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie na nią oczekuję ;) Już się nie ogę jej doczekać ;)
OdpowiedzUsuńNiedługo dostanę ją w swoje ręce, jestem ciekawa czy będę miała takie same odczucia :)
OdpowiedzUsuńW mój nastrój chyba też by się wpasowała - lektura obowiązkowa.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać tą książkę. Dodaję na listę.
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i również mnie oczarowała:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Mam wielką ochotę zapoznać się z twórczością Paula Evansa. Planuję zacząć właśnie od "Obiecaj mi" a Twoja recenzja dodatkowo mnie zachęciła :)
OdpowiedzUsuń