autor: Jesús Sánchez Adalid
tytuł: Rycerz z Alcantary
wydawnictwo: Bellona
rok wydania: 2011
ilość stron: 480
ocena: 4 / 6
Dużo stron upłynęło zanim
sięgnęłam po trzeci tom z cyklu Monroy. Z
jednej strony zdaję sobie sprawę, czytanie trylogii w tak dużym odstępstwie
czasu jest nań krzywdzące, z drugiej jednak, tysiące stron utrzymane w tej
samej tonacji poniekąd okazały się nużące.
Jak wypadła ostatnia część
przygód Luisa Maríi Monroya de Villalobos? Dziwne, ale towarzysząca mi przez
dwa poprzednie tomy ciekawość i chęć poznania dalszych losów dzielnego rycerza
z Alcantary jak za dotknięciem, (źle) zaczarowanej różdżki gdzieś się ulotniła
a miejsce zainteresowania przejęła monotonność. Przesyt, zmęczenie materiału? Gwoli
ścisłości, trzeci tom nie odbiega od pozostałych, nadal utrzymany jest na
wysokim poziomie i byłabym niesprawiedliwa oskarżając autora o rozleniwienie. Nie,
Jesus Sanchez Adalid nie spoczął na laurach, zaserwował czytelnikom dobrą powieść,
z nietuzinkową akcją i umiejętnie wplecionymi wątkami historycznymi.
Wiem, że niektórzy z
czytelników chcą zagłębić się w historię ”Rycerza z Alcantary”, nie chcę więc zdradzać
kluczowych wątków i odbierać przyjemności czytania. Nadmienię jedynie, że
Monroy z rozkazu samego króla Hiszpanii Filipa II po raz kolejny podejmie się
wykonania niebezpiecznego zadania, w sercu Istambułu, pod nosem Wielkiego
Turka. Wyrwany z klasztoru Alcantara, w którym znalazł schronienie po powrocie
z saraceńskiej niewoli otrzymuje misję związaną z najbardziej wpływowymi Żydami,
wygnanymi z Hiszpanii przez Inkwizycję. W Istambule na naszego bohatera czeka
mnogość wydarzeń, a sprawy przybiorą zgoła odmienny od planowanego obrót.
Sagę Monroy
skierowałabym do czytelników lubujących się w powieściach historycznych i przygodowych. Jestem pewna, że ich lektura nie sprawi zawodu.
Nie czytałam ani jednej książki tego autora i sama nie wiem czy powinnam czy lepiej dać sobie spokój. Wielką miłośniczką powieści historycznych nie jestem, ale od czasu do czasu lubię taką literaturę. Zastanowię się :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już tę książkę. Także czasem doznawałam uczucia monotonności, lecz trwało ono krótko. Być może dlatego, że nie robiłam dłuższych przerw między częściami. :)
OdpowiedzUsuńLubię powieści historyczne, a ta wydaje się naprawdę ciekawa i wciągająca, więc może kiedyś po nią sięgnę... po sesji :D Bo teraz zdecydowanie muszę odłożyć książki na bok i zacząć się uczyć.
OdpowiedzUsuńA jeszcze odpisując tu na Twój komentarz u mnie odnośnie książki Hugo-Badera: Ja również zastanawiam się nad przeczytaniem jego dalszych książek. Tak, czytana rok temu i miałam ją dodaną na LubimyCzytać :) Postanowiłam dodać na bloga jakąś z moich starszych recenzji, tak by je mieć wszystkie w spisie :) No, bo skoro kiedyś ją napisałam, to przecież dalej jest moja i dalej wyraża moją opinię o książce! :)
OdpowiedzUsuńHm. Może kiedyś :) Ale to chyba trzeba byłoby zacząć od początku... W każdym razie nie wykluczam.
OdpowiedzUsuńDosiak - myślę, że jeżeli się zdecydujesz i zaczniesz czytać... nie pożałujesz :) Od czasu do czasu, dla urozmaicenia, warto sięgnąć po nieco odmienny od naszych typów gatunek :)
OdpowiedzUsuńIce - Fire - coś w tym musi być, dlatego na wstępie zaznaczyłam o swej potyczce. Moja wina, po prostu nie mogłam się za nią zabrać. Mam teraz trochę stresujący okres, wybawienia szukam albo w mrożących krew w żyłach thrillerach albo w kobiecym, lekkich książkach :)
Miqa - może to głupio zabrzmi ale... zazdroszczę Ci tej sesji i studenckich czasów ;)
Jak kiedyś spotkasz J.D. Adalid`a, wex go z sobą ;)
Carla - Tak jak najbardziej od początku, od Więźnia :) Najbardziej mi się spodobała z tych wszystkich części i zachęciła do sięgnięcia po kolejne tomy :)
Pozdrowienia! :)
Pierwsza część już jakiś czas czeka na mnie na półce, muszę jak najszybciej zapoznać się z tą serią. :)
OdpowiedzUsuńNie dałabym rady spamiętać wszystkich informacji z książki jeśli nie robię notatek podczas jej czytania :D A przeczytaną rok temu książkę strasznie trudno było by mi zrecenzować z podaniem jakichś detali, bo już bym nie pamiętała wiele. Zostałoby tylko ogólne odczucie :)
OdpowiedzUsuńRównież życzę miłej niedzieli!
o, jeśli chodzi o autora to jest to nowość dla mnie, ale na pewno w przyszłości sięgnę po tę książkę, niestety na razie muszę się uporać z własnymi zaległościami, uf uf :)
OdpowiedzUsuńps: dodałam cię do linków, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko :)