poniedziałek, 21 listopada 2011

Maria Nurowska - Nakarmić wilki

autor: Maria Nurowska
tytuł: Nakarmić wilki
wydawnictwo: W.A.B.
rok wydania: 2010
ilość stron: 256
ocena: 3 / 6




Mniej przychylne i niepochlebne opinie nie są w stanie odwieść mnie od zamiaru przeczytania książki. Tak było i tym razem. O książce Marii Nurowskiej „Nakarmić wilki” naczytałam się wiele. Trochę dobrego, więcej złego. Pozostałam jednak głucha na sugestie innych bo moje oczy widziały tylko jedno: Bieszczady.  To właśnie w bieszczadzkich lasach, tak bliskich memu sercu autorka osadziła akcję niniejszej książki. W Bieszczadach jest wszystko co piękne, ślady kultur pogranicza skrywane w opuszczonych w pośpiechu wsiach, samotne cmentarze i drewniane cerkwie będące świadectwem wiary Łemków i Bojków.

Nurowska poświęciła swą książkę wilkom, to właśnie one są tu spoiwem i motywem przewodnim. Katarzyna, studentka SGGW ma przeprowadzić w Bieszczadach badania do swej pracy doktoranckiej, dotyczącej migracji wilków. Wprowadza się do prowizorycznej chaty usytuowanej w środku lasu, którą, oprócz niej zamieszkują dwaj inni naukowcy, Klunej i Olgierd. Badania przyszłej pani doktor polegały na obserwacji życia i zwyczajów wilków co muszę przyznać dla mnie stanowiło ciekawą lekcję zoologii i bogate źródło wiedzy. Warto dodać, że powieść ma wiele z autentyczności, bowiem pierwowzorem głównej bohaterki jest Katarzyna Pleskot, studentka wyżej wspomnianej uczelni, która zajmuje się monitoringiem i obserwacją populacji wilka na terenie Ciśniańsko – Wetlińskiego Parku Krajobrazowego.

Niestety, malownicza sceneria karpackich lasów i skarbnica wiedzy z życia bieszczadzkich wilków nie uratowały książki. Fabuła moim zdaniem jest nieprzemyślana i niestaranna,  autorka nie skupiła się dobrze na kilku wątkach, lecz niepotrzebnie poruszała coraz to nowe tematy. Po prostu urodzaj. Co strona to nowa atrakcja. Niektóre motywy pojawiały się ni z gruszki ni z pietruszki, nie nawiązywały do treści i nie wnosiły nic poza objętością. I pewnie przyjęłabym je z przymrużeniem oka, gdyby miały racjonalne uzasadnienie. Bo uważam (zarzut – jeden z wielu ), że skoro autorka postanowiła już wpleść w swą komedię elementy tragedii dotyczącą malutkich czeczeńskich dziewczynek to wypadałoby zaopatrzyć główną bohaterkę w jakiekolwiek uczucia smutku. Nic z tego, dziecko widocznie nie robiło na Katarzynie takiego wrażenia jak wilk i jego wnętrzności...  

Gwoli ścisłości, uważam, że książka „Nakarmić wilki” nie jest zła, jest po prostu niedopracowana. Przy końcu lektury doszłam do wniosku, że pani Nurowska pisząc tę powieść, wyłączyła myślenie. Czytelnikowi też polecam ów zabieg, może umkną Wam zbędne, pełne nieścisłości wątki. Książki nie odradzam, czasu nań spędzonego nie żałuję. Bo temat jest nieprzeciętny i wart poznania. A po korekcie i solidnych poprawkach „Nakarmić wilki” będą bardzo dobrą pozycją.


Bieszczady grudniową porą.

12 komentarzy:

  1. Na mnie książka zrobiła wielkie wrażenie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie nie jest to książka dla mnie, swego czasu zraziłam się do Nurowskiej i nie mogę się przełamać by sięgnąć po jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam twórczości pani Marii, więc ciężko mi jest się coś wypowiedzieć na ten temat. Myślę jednak, że każdy czytelnik ma inny gust, więc z pewnością i powyższa książka znajdzie swoich zwolenników jak i przeciwników.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za Bieszczadami, ale za wilkami jak najbardziej :). O książce nie słyszałam, ale dzięki Twojej recenzji mniej więcej wiem, czego się spodziewać. Tym samym, ciągot wielkich do niej nie mam, ale czas pokarze...

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tej książce i nawet byłam nią zainteresowana. Teraz sama nie wiem.

    Co do wyzwania Papierowy zwierzyniec to jeśli będą chętni to wyzwanie będzie trwać dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpuszczę ją sobie... Nie ma co się męczyć. Dzięki za informacje, zaoszczędziłaś mój czas, którego mam coraz mniej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam jeszcze jedną nieprzeczytaną powieść Anny Nurowskiej przed sobą, także jak ją przeczytam, to jeśli znajdę chwilę czasu może sięgnę po "Nakarmić wilki" jednak nie obiecuję!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aj, aj, aj... A miałam ją w planach. Mimo kilku minusów, coś mnie do niej ciągnie, więc jak będzie okazja, to pewnie przeczytam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam wszystkie książki o wilkach,tak więc myślę,że mi by się spodobała;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja jak dorwę, to i tak przeczytam... Lubię Panią Nurowską :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tytuł mi się spodobał, ale wątpię, czy sięgnę po tę książkę. Może kiedyś przejrzę - ot tak, z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie skończyłam czytać drugą część Nakarmić Wilki czyli Requiem dla wilka. Czy książki mi się podobały? Są jednymi z moich ulubionych. Jestem miłośniczką wilków, widziałam te zwierzęta na żywo. Czytałam dużo książek, powieści o wilkach jednak te 2 książki są moimi ulubionymi. Każdy ma jednak swój własny gust, ale mimo wszystko zachęcam do przeczytania ! :)

    OdpowiedzUsuń