sobota, 16 lipca 2011

Jesús Sánchez Adalid - Brama wezyra

autor: Jesús Sánchez Adalid
tytuł: Brama wezyra
wydawnictwo: Bellona
rok wydania: 2011
ilość stron: 528
ocena: 4.5 / 6



Po wywiązaniu się ze wszystkich niecierpiących zwłoki spraw, z przyjemnością przystąpiłam do nadrabiania książkowych zaległości. Czytelniczą wędrówkę rozpoczęłam od Bramy wezyra, stanowiącej kontynuację losów Luisa Monroya de Villabosa. Zakończenie pierwszej części (Więzień - recenzja) pozostawiając po sobie ogromny niedosyt, skutecznie wzbudzało mą ciekawość i podsycało apetyt na kolejny tom.

Akcja powieści przenosi nas w wir wydarzeń tuż po poniesionej klęsce na Dżerbie. Dziewiętnastoletni Luis Monroy, pojmany przez Saracenów spodziewa się najgorszego. Od niechybnej śmierci ratuje go niekwestionowany talent muzyczny. Dostrzeżony i zabrany przez Dromuxa Paszę do Stambułu, na dworze janczara w otoczeniu eunuchów i frywolnych kobiet wiedzie niewolniczy acz nieskomplikowany żywot śpiewaka. Uzyskanie większej swobody jest możliwe, wymaga jednak największego: wyrzeczenia się wiary i porzucenia chrześcijaństwa na rzecz islamu. Luis ani myśli się na to godzić, woli udręczone torturami ciało niż serce pozbawione miłości Boga.

Nagły zwrot akcji znów odmienia i tak już dość pogmatwane życie młodzieńca. Dromux Pasza zostaje stracony, zaś Luis oddany w ręce nisanjego, sprawującego pieczę nad najważniejszymi dokumentami Sulejmana Wspaniałego. Okazja czyni złodzieja. Monroy sercem oddany Hiszpanii zostaje szpiegiem. Pod pretekstem rzekomego nawrócenia, przechodzi na wiarę Proroka tylko po to, by informować pobratymców o kolejnych poczynaniach tureckiego władcy. Nadchodzące rozkazy mrożą krew w żyłach: Sulejman Wspaniały zamierza rozpocząć kolejny etap ekspansji a jego celem są kraje w basenie Morza Śródziemnego. Luis Monroy musi niezwłocznie powiadomić króla Hiszpanii. Rozpoczyna się walka z czasem…

Brama wezyra mnie nie zawiodła. Otrzymałam przystępną, łatwą w odbiorze lekcję historii z magicznym, XVI wiecznym Stambułem w tle. Na uwagę z pewnością zasługują historie nieszczęśników pojmanych w jasyr, ich zwątpienie, wewnętrzna walka z samym z sobą, trwanie w swej wierze mimo zadawanego cierpienia i wreszcie wyrzeczenie się chrześcijaństwa dla religii islamu. Jedynym mankamentem był chwilami nieśpieszny, w porównaniu z pierwszym tomem, rozwój akcji. A może książce nic nie można zarzucić? Może górę wzięła moja niecierpliwość, ciekawość i chęć szybszego poznania dalszych losów Luisa?

Zawsze ostrożnie podchodzę do kolejnych części powieści. To, co urzeka w pierwszym tomie, w drugim nie jest już niczym nowym, autor musi się wielce natrudzić, by utrzymać poziom i obronić swoje dzieło. W przypadku Bramy wezyra obawy były zbyteczne. Godna polecania i warta przeczytania powieść historyczna.
W księgarniach ukazał się trzeci, ostatni tom -Rycerz z Alcantary. Przeczytam z pewnością!

11 komentarzy:

  1. Fajna tematyka, lecz szkoda, że toczy się w nurcie historycznym za którym ja osobiście nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
  2. wielkie mniam :) i Turcja w tle. nie mogę nie przeczytać :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Więzień czeka na regale i wprost nie mogę się doczekać aby wreszcie znaleźć dla niej czas :)
    Na pewno wypowiem się głębiej po skończonej lekturze, tymczasem pozdrawiam ciepło,
    Ala.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba najwyższy czas żebym zainteresowała się tą serią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak wpadnie w moje łapki ta i poprzednia część, z chęcią przeczytam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cyrysia - ja również dawniej stroniłam od powieści historycznych. Teraz trochę żałuję - wiele straciłam :)

    Ania- zawsze jak czytam o Turcji,machinalnie myślę o Tobie ;)

    Ala - ciekawa jestem Twej opinii, będę więc wypatrywać recenzji.
    Pozdrowienia :)

    Dosiak - a polecam serdecznie :)
    nie czytałam o niej złych opinii, myślę, że się nie zawiedziesz :)

    Kasandro - Ty wchłaniasz książki z prędkością światła więc pewnie nastąpi to niedługo ;)

    ..dr Kohoutek (ależ fajny nick!) - no popatrz, nigdy na nią nie patrzyłam w ten sposób, ale... faktycznie coś w tym jest! :)
    Najbardziej urzeka mnie okładka 3 tomu, Rycerz z Alcantary - Piraci z Karaibów się nasuwają, jak nic! :)

    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja za historią również średnio przepadam, a delikatnie zegar przechyla się na "NIE"

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisany... - a może czas to zmienić? wypróbować czegoś nowego? A nuż Ci się spodoba? :) Nie mniej polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj! Informuję że wytypowałam Cię do Lovely Blog Award - więcej informacji w notce na moim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie z początku nie byłam zainteresowana tą książką, ale czytając coraz dalej Twoją recenzję bardzo mnie zainteresowałaś :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń