autor: Marek Tomalik
tytuł: Australia. Gdzie kwiaty rodzą się z ognia
wydawnictwo: Otwarte
rok wydania: 2011
ilość stron: 320
ocena: 6 / 6
wydawnictwo: Otwarte
rok wydania: 2011
ilość stron: 320
ocena: 6 / 6
Gryząc końcówkę długopisu mozolnie wpatruję się w czystą kartkę papieru. Czas ubrać myśli w słowa, przelać wrażenia na papier czyniąc je choć trochę intrygującymi. Trudne to zadanie, tym bardziej dziś, kiedy szczególnie pragnę wzbudzić Wasze zainteresowanie i gorąco zachęcić do przeczytania niniejszej książki. Dlaczego? Z prostej przyczyny: Australia. Gdzie kwiaty rodzą się z ognia jest wyśmienitą, świetnie napisaną, pełną pasji lekturą. I właśnie ta, wyłaniająca się niemal z każdej strony pasja chyba najbardziej mnie urzekła.
Książek przyrodniczych przeczytałam wiele. Ich autorzy z lepszym lub gorszym skutkiem zdawali relację ze swej podróży, dzielili się ciekawostkami, przytaczali zabawne anegdoty i ukazywali piękno odwiedzanego kraju. Ich zamiłowanie do podróży było odczuwalne, miłość do kraju już nie zawsze. „Australia…” jest inna. To nie sprawozdanie z jednej wycieczki, którą autor miał okazję gdzieś kiedyś odbyć. Marek Tomalik w Australii był dziewięć razy, a od 2002 niemal co roku odwiedzał ów kontynent. Czytając wspomnienia z podróży, machinalnie dostrzega się oczarowanie autora. Co więcej, również czytelnik, będący pod wpływem zaraźliwego zachwytu niecierpliwie przerzuca kolejne kartki, byle szybciej, byle więcej - wiedzieć, widzieć, czuć.
Marek Tomalik zabrał mnie we wspaniałą, pełną przygód podróż, z której nie chciałam wracać. Z zainteresowaniem czytałam o dniach spędzonych w środku buszu, spaniu na bagażniku dachowym czy smażeniu steków na… łopacie. Z mniejszym entuzjazmem dowiadywałam się o konsumpcji kangurzych ogonów lub robaków tudzież much, będących znakomitym uzupełnieniem białka! I była to ważna wskazówka na przyszłość, ku przestrodze, już wiem czym w buszu grozi wstawanie później niż przed wschodem słońca.
Australia. Gdzie kwiaty rodzą się z ognia to kwintesencja cennych i ciekawych informacji. Jej lektura przynosi odpowiedź na wiele nurtujących pytań: W jakim celu tubylcy podpalają ogromne połacie lądów? Ile waży kangurzątko tuż po urodzeniu? czemu koty i dingo są rozstrzeliwane i wieszane na gałęziach? I wreszcie – dlaczego Aborygeni są alkoholikami i jakie kary czekają nas za wwiezienie na tereny aborygeńskie choćby najmniejszej ilości alkoholu?
To tylko kilka, niczym ziarenko piasku na pustyni ciekawostek, które możemy wyczytać z kart niniejszej książki. Interesujące były również chociażby szczegóły wyprawy „Śladami Strzeleckiego”, przy okazji której przytoczono niuanse z życia szalonego Polaka, Pawła Edmunda Strzeleckiego. Nieszczęśnika do wyruszenia w świat popchnęła niespełniona miłość, ale dzięki temu właśnie on odkrył w Australii srebro i złoto, wspiął się na najwyższą górę kontynentu nazywając ją na cześć generała Górą Kościuszki.
Marek Tomalik bez chełpienia się i przechwalania odsłania kulisy swych wypraw i odkrywa piękno Australii. Ponadto autor udziela cennych porad, przestrzega przed niebezpieczeństwami i wskazuje, na co należy zwrócić szczególną uwagę przed podróżą. Całości dopełniają liczne fotografie stanowiące wizualną ucztę dla miłośników podróży.
Pełna pasji Australia. Gdzie kwiaty rodzą się z ognia to świadectwo trwającej od 20 lat miłości autora do australijskiego lądu. Inteligentnie napisana, okraszona humorem, pełna informacji, bogato ilustrowana… Minusy? Nieociągnięcia? Ja ich nie znalazłam. I śmiem twierdzić, prywatnie Marek Tomalik musi być bardzo sympatyczną osobą – fajny facet z niego ;)
###
Zdjęcia pochodzą z autorskiej strony Marka Tomalika Wyprawy w sedno sprawy. Podróżnik od lat organizuje wyprawy turystyczne, m.in. do Australii. Zapraszam na stronę i ... do Australii.
( sama wrzuciłam zachomikowane 20 euro do pseudo świnki skarbonki... może kiedyś... ) :)))
Znajdziecie tu sporo reportaży oraz cały rozdział książki! Gorąco zachęcam do lektury! :)
Nie przepadam za książkami podróżniczymi, ale to, o czym piszesz jednak mnie zaintrygowało. Australii pewnie nigdy w życiu nie odwiedzę, więc może chociaż na papierze?...
OdpowiedzUsuńJuż czytałam i podobnie jak Ty - jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńChciałbym tam się pojawić :-)
OdpowiedzUsuńAustralia? I się rozmarzyłam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:))
Powiem krótko - ta książka to przedmiot mojego największego pożądania. I dodam trochę dłużej... uwielbiam napisane z pasją książki podróżnicze, od dłuższego czasu poluję zarówno na Australię, jak i na Samsarę tego wydawnictwa. Swoją drogą to wspaniałe podróżować do tak egzotycznych miejsc, zwiedzać świat i pokazywać go ludziom na kartce papieru. Tam gdzie patrzy autor, patrzą z nim setki przyszłych czytelników... Przeczytam napewno
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać :) Australia mnie fascynuje :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, gdy w książkach (szczególnie podróżniczych) czuć emocje autora, jego miłość i zafascynowanie. Z tego co piszesz wynika, że na każdej stronie tej opowieści poza pięknymi opisami i cennymi radami, kryje się multum uczuć! A książki podróżnicze wielbię. Kocham w nich to, że potrafią mnie zabrać w zupełnie inny świat, że gdy za oknem pada deszcz, one przenoszą mnie na gorącą pustynie, zapoznając z nowymi kulturami, obyczajami, malując przed oczyma nowy świat...
OdpowiedzUsuńPodsumowując, czuję się absolutnie zachęcona!
Pozdrawiam Cię ciepło,
Ala
(wybacz taką ilość usuniętych komentarzy, ale blogger szleje...)
Ta książka wydaję się bardzo ciekawa, a Australia jest miejscem, które mi się marzy. Kiedyś chciałam tam mieszkać, bo to fascynujący i piękny kontynent. Bardzo chętnie przeczytam te książkę, tym bardziej, że ma fotografie, co w książkach podróżniczych uważam za niezbędne.
OdpowiedzUsuńNie czytuje książek podróżniczych, ale chyba zrobię wyjątek dla tej pozycji. Opisałaś ją tak interesująco, że muszę sięgnąć po "Australię..." :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałabym (i przygarnęła - kocham podróżniczą!), choć za osobą autora nie przepadam. W marcu br. był on jednym z prowadzących Festiwal Podróżników 3 Żywioły, o którym pisałam u siebie i na którym miał swoje wystąpienie o Australii.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię czytać o podróżach więc tym chętniej sięgnę po Australię :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem oczarowana australią, ani jej kulturą. Mimo, że może to być ciekawe, to ja się wolę nie ruszać z domu xD
OdpowiedzUsuńJa również mam wielką ochotę na tę australijską przygodę :)
OdpowiedzUsuńA ja całkowicie nie mam ,,pociągu'' do książek przyrodniczych. Może dlatego iż sama nigdzie nie wyjeżdżam .
OdpowiedzUsuńKurde blade! Musze ja koniecznie przeczytać! Chyba poszukać jakiejś dodatkowej pracy po godzinach;))
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod komentarzem Mooly ;)
OdpowiedzUsuńI dodam, że Ty to potrafisz człowieka zachęcić ;)
Muszę przeczytać, bardzo lubię książki podróżnicze:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki podróżnicze, kocham podróże, w tym także książkowe :)
OdpowiedzUsuńA ponieważ o Australii cichutko marzę, lecz raczej się tam nie wybiorę (piekielnie boję się latać samolotem) to z chęcią poznam nieco ten kraj, pozwiedzam nieco z doświadczonym Markiem Tomalikiem, z którym na pewno nie będę się nudzić :)
Pozdrawiam :)
Z chęcią sama zobaczyłabym kiedyś Australię... ;D A to: "Gryząc końcówkę długopisu mozolnie wpatruję się w czystą kartkę papieru. Czas ubrać myśli w słowa, przelać wrażenia na papier czyniąc je choć trochę intrygującymi." brzmi jak początek dobrze zapowiadającej się książki ^^
OdpowiedzUsuńTaaa....Mieszkam w jednym z AU miast. Australia jest piekna w interiorze albo tam gdzie dzika przyroda i brak ludzi. Miasta AU sa okropne.Snobizm,szalencza pogon za kasa, ludzie wyprani z uczuc, zupelnie anty-rodzinni, sobki patrzace jakby tu nic nie robic, a zarobic. Wiekszosc rodzimych Aussie woli siedziec na zasilku niz w ogole cos robic..Jako nowicjusz nie znajdziesz tu przyjaciol, dobrej rady, pomocnej dloni itp.. Jak zaplacisz -moze wtedy tak. Ten kraj ROZCZAROWUJE TOTALNIE.
OdpowiedzUsuńAUSTRALIA... Przyjechac, zobaczyc i ... wyjechac stad jak najszybciej. W przeciwnym przypadku zajda w Tobie Czytelniku/Czytelniczko nieodwracalne zmiany, ktore spowoduja degeneracje Twojego umyslu. To nie jest zart! To jest prawda potwierdzona przez wielu Polakow, ktorych to spotkalo. Najgorsze, ze pozniej ciezko sie z tego otrzasnac i wrocic do "polskiej normalnosci". Polska jest 100 razy lepsza pod kazdym wzgledem niz ta cala przereklamowana i nie wiadomo za co wychwalana Australia !
OdpowiedzUsuńniedopisanie - tym bardziej miło, że w jakiś sposób Cię zainteresowałam. Cieszę się :))
OdpowiedzUsuńanek7 - to super! Fajnie wiedzieć, że mamy podobne zdanie :))
Pisany... - ja też! Bardzo ! :)
Kasandro - Prawda? :) Ja przedwczoraj opiekowałam się dwiema dziewczynkami, które niedawno wróciły z wczasów z Australii. Ich opowieści, maskotki kangurki... sama się rozmarzyłam! ;)
Mooly- Ze mną było podobnie. Teraz poluję na Samsarę, same pozytywne opinie skutecznie podsycają moje pragnienie! :) Z tej serii Otwarte na świat jest jeszcze książka J. Kaszy - Duchy dżungli, również mam na nią ochotę :))
zaczytana-w-chmurach - to super ! :) Z pewnością przypadnie Ci do gustu!:)
Kupię ją :D a co :D A Ty leć po Samsarę :P
OdpowiedzUsuńKinga Kinga.. no i muszę kolejną książkę kupić. Świetna recenzja, bardzo mi się podoba! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAla - bardzo dziękuję za komentarz, pięknie napisałaś o swoich pragnieniach. Nie muszę Cię chyba dodatkowo do Australii zachęcać? :) Polecam, spodoba Ci się :)
OdpowiedzUsuńAneta - o proszę, skoro marzyłaś o zamieszkaniu w Australii to książka tym bardziej przypadnie Ci do gustu :)
Dosiak - dziękuję, miło mi :)
Może jednak się skusisz? :)
Poczytajka- o! Muszę koniecznie do Ciebie zajrzeć. A co się tyczy autora, nie dalej jak wczoraj (przedwczoraj?)miałam przyjemność korespondować z nim drogą mailową i tej formie kontaktu nie mogę nic zarzucić. Może wtedy miał zły dzień albo co? :)
Varia - wiem, że lubisz :) Polecam :)
OdpowiedzUsuńPrzepowiednia - Australia również nigdy nie leżała w sferze mych marzeń wyjazdowych, ale jeśli wyruszam w czytelniczą podróż, to jak najdalej, w miejsca, których pewnie nigdy nie zobaczę.
Może z czasem/wiekiem zmienisz nastawienie? Podróżowanie, zwiedzamie, poznawanie to super sprawa! :)
Evita - przypadnie Ci do gustu
Cyrysia - całkiem możliwe. Choć sama jak wspominałam w komentarzu powyżej, uwielbiam książki podróżnicze o krajach, do których pewnie nie uda mi się dotrzeć...
Pablo - oł noł! Jak złapiesz dodatkową pracę- nie będziesz miał w ogóle czasu na czytanie. Może upolujesz na jakiejś zatrważającej promocji? :)
Bujaczek - Dzięki. Rumienię się ;)
MirandaKorner - polecam szczerze i gorąco :)
OdpowiedzUsuńClaudette - Ja też się bałam latania! Pamiętam swój pierwszy lot... byłam kłębkiem nerwów. Ale z każdym kolejnym lotem było lżej (choć nie ukrywam, dalej nie wyzbyłam się obaw). Ale boję się, że Australia będzie poza moim finansowym zasięgiem... Chociaż? Nigdy nie mów nigdy :)
Meme - hah dzięki. To byłaby książka jednozdaniowa ;) (a recenzję zaczęłam pisać na papierze i naprawdę gryzłam długopis, w głowie pustka, pasowało jakoś zacząć ... i poszło) :)
Anonimowy - żałuję, że się nie podpisałeś, wolałabym odnieść się do Ciebie imiennie aniżeli bezosobowo...
Niezmiernie się cieszę, że zechciałeś podzielić się swoimi spostrzeżeniami i uwagami...
Jednak hmm, może od tej strony: Australia jest książką typowo podróżniczą. Autor tam nie mieszka, on uwielbia tam przebywać, a kolejne powroty zdają się być potwierdzeniem o przyjaznym (dla turystów?), urokliwym kraju.
Iza- jesteś wymagająca, ale śmiem twierdzić, że będziesz zadowolona ;)
Ania - ajć, nie chciałam Cię finansowo zrujnować. Gwoli usprawiedliwienia dodam, warto! :)
Chętnie ją kiedyś przeczytam :) Co prawda tylko podróżowałam po Polsce,ale inne kraje też mnie bardzo interesują.
OdpowiedzUsuń