środa, 18 maja 2011

Wywiadów nigdy dość

Jestem dumna, to mój pierwszy wywiad :) A właściwie to nasz, bo wspólnie z Varią i Viconią opracowałyśmy zestaw pytań. Dziewczyny już się zaangażowały,  ja ruszyłam wczoraj. Pierwsze kroki skierowałam do... Kasi Michalak. Z sentymentu, dzięki niej poznałyśmy sie z Izą, która notabene przyjedzie do mnie juz za 3 dni :) 
Wywiad przeprowadzony z myślą o Sztukaterze ale wiem, że wiele z Was bardzo lubi i ceni książki Kasi Michalak stąd umieszczam go i tu.
Autorce dziękuję za wywiad, Was zapraszam do czytania a sama zabieram sie za sprawy z cyklu "na wczoraj".

* Jak rodzą się pomysły na książki? Skąd czerpie Pani inspiracje?

Najczęściej ze snów. Niemal za każdym razem budzę się, cała podekscytowana, mając w głowie gotową opowieść: bohaterów, zalążek fabuły, tytuł… Wystarczy przysiąść i spisać opowieść… Tak powstała „Gra o Ferrin”, „Poczekajka”, „Rok w Poziomce”, „Lato w Jagódce”, Sklepiki, zaś całkiem niedawno wyśnił mi się „Wiśniowy dworek”, którym od razu wzbudziłam zainteresowanie Wydawcy.

* Którą pozycję ze swojego dorobku literackiego najchętniej widziałaby Pani na dużym ekranie? Dlaczego właśnie tę?

Marzyłam o ekranizacji „Poczekajki”, jest taka… plastyczna, tak pięknie można by tę opowieść z jej kolorytem przenieść na ekran, ma tak sympatycznych, charakternych bihaterów, a zoo… Bardzo chciałabym, by sfilmowano moje przygody, oczywiście w wykonaniu Patrycji. Ujrzeć siebie sprzed nastu lat, powrócić na chwilę do tego magicznego miejsca – to byłoby niesamowite przeżycie.
Równie silnym sentymentem darzę Kroniki Ferrinu. Pisząc tę mroczną baśń widziałam każdą scenę, przeżywałam przygody głównej bohaterki jak swoje własne. Bardzo chciałabym zobaczyć i tę powieść na dużym ekranie. Jest niesamowicie emocjonująca, ma wspaniałych bohaterów, z których niektórzy – jak Amre - przeszli wśród moich Czytelniczek do legendy. Ujrzeć „na żywo” Amrego, Anaelę, czy Sellinarisa… Tak, to by było coś!

* Proszę podać 3 tytuły ulubionych książek. Odegrały w Pani życiu ważną rolę? Darzy je Pani sentymentem? Proszę zdradzić szczegóły.

„Wychowałam się” na „Ani z Zielonego Wzgórza. Ponieważ jestem z wyglądu podobna do tytułowej bohaterki, wyobraźnię też miałam nieokiełznaną, silnie utożsamiałam się z Anią, co dawało mi wiarę, że i ja, kiedyś, spotkam mojego Gilberta i zamieszkam w pięknym domku na wzgórzu.
Drugą powieścią, z której bohaterką mam wiele wspólnego, jest „Przeminęło z wiatrem”. Nie chodzi mi oczywiście o urodę, a o charakter. Jestem tak samo uparta, jak Scarlet, mam taką samą siłę wewnętrzną, która pomogła mi przetrwać kilka życiowych kataklizmów. Trzecią cechą jest miłość do ziemi i silna potrzeba przynależności do swego miejsca na ziemi. Bez domu czuję się niekompletna i najszczęśliwsza jestem w swoich czterech oswojonych ścianach.
Trzecią powieścią jest „Król szczurów” nieodżałowanego Clavella. Pamiętam, jak – lata temu – urzekł mnie piękny język, jakim została ona napisana. Tak jak „Cień wiatru” Zafona, tak powieści Clavella są dla mnie absolutnym wzorem literatury zwanej piękną.

* Którego z pisarzy (polskich i zagranicznych) darzy Pani największym autorytetem?

Z autorytetami ci u mnie kiepsko, bo ostatnio niepokorna jestem i słucham tylko siebie, ale największym szacunkiem darzę troje pisarzy:
Katarzynę Grocholę, za to, że przetarła nam polskim pisarkom, drogę na księgarnianie półki – gdyby nie pani Katarzyna, nadal zalewałby nas amerykański chłam;
Carlosa Ruiza Zafona za „Cień wiatru”, który jest dla mnie niedoścignionym wzorem wspaniałej, najwspanialszej książki oraz… Stephena Kinga za warsztat i wyobraźnię. Dzięki radom w „Podręczniku rzemieślnika” jego autorstwa zaistniałam jako pisarka (wykreślając 90% zaimków!).

* Gdyby nie była Pani pisarką to... no właśnie, kim chciała Pani zostać?

Miałam od dzieciństwa dwie pasje: książki i zwierzaki. Pierwszą realizowałam od najmłodszych lat, pisując „powieści”, którymi zaczytywała się cała klasa, drugą zrealizowałam, kończąc studia weterynaryjne i podejmując pracę w zawodzie lekarza. Kocham obydwa zawody, bo miłość do zwierząt mi nie przeszła, do książek tym bardziej nie. Gdybym myślała o czymś jeszcze… byłaby to produkcja filmowa. Bardzo chciałabym zrealizować moje marzenia o ekranizacji którejś z książek.

Z racji tego, że nasz portal to nie tylko książki, mamy jeszcze kilka pytań odnośnie innych zainteresowań

* Jaki jest Pani ulubiony film? Dlaczego właśnie ten?

Ukochaną książką mego autorstwa jest „Gra o Ferrin” – powieść fantasy, nie zdziwi więc chyba Czytelniczki, że ukochanym filmem jest „Władca Pierścieni” P. Jacksona. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że P. Jackson niebywałą wiarą w swoje marzenia i uporem w ich realizacji, zupełnie bez znaczącego dorobku, z nikogo, przynajmniej nikogo, o kim słyszałby świat stał się kimś, kto przeszedł do legendy. To, ile razy odesłano go z kwitkiem, gdy chodził od wytwórni do wytwórni błagając niemal by mu zaufano i powierzono ekranizację „Władcy”, a potem poświęcenie, bezgraniczne oddanie się temu projektowi, co zaowocowało filmem wszech czasów mnie, wcale niezłą drimerkę, rzuca na kolana. Film, zrealizowany przepięknie i z dbałością o najdrobniejsze szczegóły, również.

* A seriale? Lubi je Pani oglądać? Jeśli tak, to jaki jest Pani zdaniem najlepszy, oraz który z emitowanych obecnie zasługuje na uwagę.

Nie mam, przepraszam: do niedawna nie miałam telewizora w domu, gdy kupiłam, stał pół roku w składziku. Teraz mam TV i 865 programów, a oglądam… jeden. Seriale, które chcę obejrzeć, kupuję więc na płytach dvd (oryginalnych, nie pirackich, bo będąc autorką, szanuję prawa autorskie). Z zagranicznych seriali obejrzałam z ogromnym upodobaniem dwa: „Dr House” oraz „Lost” (przedwczoraj kupiłam ostatni sezon i już nie mogę się doczekać na jego kolej). Z polskich zaś z dużą przyjemnością oglądam „Rozlewisko”. Wiem, że wielbicielki powieści pani Kalicińskiej wieszają psy na tym serialu, mi się on – mówię zupełnie szczerze –bardzo podoba. Mazurskie, przepiękne, niepowtarzalne krajobrazy, świetna gra aktorów, szczególnie drugoplanowych, ciekawy scenariusz… Naprawdę miło mi się go ogląda, a czynię to co wieczór, po jednym odcinku, nim zasiądę do pisania własnej powieści.

* Jaki gatunek muzyki jest Pani najbliższy? Proszę podzielić się z nami swoimi ulubionymi wykonawcami.

Lubię… zastanowiłam się. Może nie tyle na tym, co lubię, ale dlaczego to. Uwielbiam Piotra Czajkowskiego – wychowałam się na jego muzyce, biegając do Teatru Wielkiego; bardzo lubię Enyę i nieco mocniejsze Within Temptation. Pokochałam metalowy zespół Sabaton, za ich (bardzo dobre zresztą) utwory sławiące polskich bohaterów. Oprócz tego Ennio Morricone i miłość z lat młodzieńczych (proszę się nie śmiać!) Modern Talking.

* Domyślamy się, że największą pasję stanowi pisanie. A poza nim? Ma Pani inne hobby?

Mam w sobie coś z architekta, czy konstruktora, bo lubię aranżować wnętrza i ogrody. Tak samo godzinami mogę dłubać okładkę do książki, jak również montować, niemal klatka po klatce teledysk, czy trailer. Moja drobiazgowość w tych dwóch dziedzinach doprowadza współpracowników do szału, bo ileż można rzeźbić jedną okładkę, czy montować 3 minutowy filmik, ale… cóż, jestem perfekcjonistką, na dodatek nawiedzoną, więc oni cierpią w milczeniu, a ja… rzeźbię.

* Największe marzenie? Już zrealizowane? Czy może jeszcze przed Panią?

Są dwa wielkie marzenia, jedno bardzo prawdopodobne, drugie nieco mniej. To pierwsze to dworek, który chciałabym odnaleźć i wyremontować, ocalić od zagłady (a potem będę w nim żyła długo i szczęśliwie), drugim jest oczywiście ekranizacja którejś z powieści.

* Pani motto życiowe?

Za Zbigniewem Herbertem: „Bądź wierna. Idź.”

* Chciałaby Pani coś jeszcze powiedzieć naszym czytelnikom?

Marzenia naprawdę się spełniają. Trzeba tylko wiedzieć, czego się pragnie i uwierzyć w siebie. Reszta to kwestia czasu…


P.S. Dziewczyny miałyście rację pisząc że autorka jest miłą i życzliwą osobą. Oczywiście nie wątpiłam, ale wczoraj miałam przyjemność przekonać się o tym  na własne "oczy" :)   Potwierdzam :)
Opracowany życiorys Kasi Michalak z niniejszym wywiadem zamieszczony został na portalu Sztukater.pl

:)

12 komentarzy:

  1. Pewnie,że wywiadów nigdy dość :)
    Jeszcze z panią Kasią Michalak,super.
    A ekranizację "Poczekajki" z chęcią bym obejrzała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!:) Przyjemny wywiadzik:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo sympatyczny wywiad i bardzo sympatyczna autorka :) Upodobania filmowe ma zgodne z moim mężem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję wywiadu:)). Bardzo interesujący. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe pytania i odpowiedzi także fajnie się czytało. Pani Kasia Michalak wydaje się bardzo ciepłą osobą. "Rok w poziomce" za mną, przeczytany z przyjemnością, po kolejne ksiązki Pani Kasi także chętnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja także zbieram pytania na blogu do wywiadu z Olgą Rudnicką, to będzie mój pierwszy, oby nie ostatni wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy wywiad, widać, że pani Kasia to bardzo sympatyczna i miła osoba :)
    Nie czytałam jeszcze żadnej z jej książek, ale widzę, że trzeba będzie to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam Panią Kasię i dzięki za możliwość przeczytania tak wspaniałego wywiadu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach... Pani Kasia to bardzo sympatyczna kobieta ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję możliwości przeprowadzenia wywiadu. Twórczość pani Michalak jest mi nieznana, ale może kiedyś uda mi się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę przyznać, że ciekawe pytania i dużo można się dzięki temu wywiadowi dowiedzieć o autorce. No i gratuluję oczywiście możliwości i wykorzystanej szansy!

    OdpowiedzUsuń
  12. :)
    Taaaa uważam Kasię za ciepłą i bardzo szczerą osóbkę :)
    Może dlatego ta sympatia dla niej ...no , bo ksiązki to juz inna bajka...to uwielbiana literatura z drugim "dnem"

    OdpowiedzUsuń