czwartek, 26 maja 2011

Geert Mak - Most

autor: Geert Mak
tytuł: Most
wydawnictwo: Czarne
rok wydania: 2011
ilość stron: 144
ocena: 4.5 / 6

 
Mam ogromny sentyment do Stambułu. Pewnie dlatego, że to jedyne miasto przesycone orientem, które do tej pory udało mi się zobaczyć. Byłam tam tylko dwa dni, zakochałam się bardziej niż po tygodniu spędzonym w każdym innym europejskim mieście. Oczarowana nawoływaniem muezina, oniemiała bogactwem zabytków i zapachów, z rozpływającą się w ustach chałwą wnikałam w zakamarki istambulskich uliczek. Najbardziej europejskie z muzułmańskich miast podbiło moje serce.
Literatura muzułmańska od dawna była mi szczególnie bliska, po krótkiej wizycie w Turcji zapragnęłam wracać do niej choćby na kartach książek. Gdy w zapowiedziach wydawniczych natknęłam się na „Most” G. Mak`a z miejsca wpisałam go na mą priorytetową czytelniczą listę.

Stambuł, jedyne na świecie miasto położone na dwóch kontynentach Europy i Azji. Tu stykają się nie tylko kontynenty ale i dwie odmienne kultury, które przenikając tworzą niesamowitą mieszankę barw i kontrastów.
To tu, wśród wielu mostów scalających miasto unosi się tytułowy Most Galata
„Most wznosi się nad szerokim ujściem rzeki łącząc dwie najstarsze dzielnice miasta, a zarazem jakby jego dwa oblicza: południowe, konserwatywne, zwrócone na Wschód, i północne, z liczącymi wiele stuleci ambasadami i pałacami kupców przesiąknięte mentalnością Zachodu i lekkością nowoczesnego życia”.

Most, dla jednych rodzaj przeprawy, dla innych miejsce pracy. Geert Mak poświęcił uwagę tym drugim - sprzedawcom, hazardzistom, wędkarzom, pucybutom, fotografowi i… złodziejom. Dla nich most Galata jest jedyną szansą na przeżycie, zarobią, nakarmią siebie i rodzinę. Do Stambułu przyjechali z różnych zakątków Turcji, uciekając przed głodem i biedą trafili na most, który stał się ich miejscem pracy, schronieniem i szansą na przetrwanie. Jedyni żywiciele rodziny nie mogą pozwolić sobie na luksusy, nie mogą chorować. Zatopieni w szarą rzeczywistość, niepewni jutra oddają się niewygórowanym marzeniom.
„Życie bogatych ludzi nie jest lepsze od życia biednych, chciałbym tylko zarabiać dosyć pieniędzy na utrzymanie rodziny”.

Most Galata łączy nie tylko brzegi, ale i ludzi. Sprzedawcy są jedną wielką rodziną, w tej szarej egzystencji wzajemnie się wspierają, pomagając w potrzebie przetrwać te najcięższe chwile.

Po przeczytaniu owej książki nie mam jasno wyklarowanej opinii. Z jednej strony otrzymałam wszystko co ważne, historię Stambułu i Turcji, kulisy budowy kolejnych konstrukcji Mostu Galata oraz obraz ludzkiej egzystencji. Z drugiej strony zabrakło mi drążenia tematu i wnikliwości reporterskiej, tak wpisanej w zawód dziennikarza. W tej objętościowo niewielkiej książce po odjęciu informacji stricte historycznych zostaje niewiele stron całej esencji,  wnikliwego studium ludzkich zachowań.  I chyba nie przesadzę, twierdząc, że podobnych zwierzeń zawartych na stronach ”Mostu” przy filiżance mocnego, ohydnie słodkiego czaju mógłby wysłuchać każdy z nas.
Większa dawka informacji i treści z pewnością by mnie bardziej usatysfakcjonowała. Choć sama czuję lekki niedosyt co do ilości, jakości nic nie mogę zarzucić. Pozycję uważam za godną przeczytania.


Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawnictwa Czarne i portalu Sztukater. Dziękuję!


#takie tam#
Wszerz i wzdłuż przemierzałam Grand Bazaar w poszukiwaniu tureckiej flagi. Jest, jedna jedyna. Podbiegam, wyciągam portfel nie pytając o cenę KUPUJĘ
- Is not for sale
Mina a` la kot ze Shreka chyba zaintrygowała sprzedawcę
- Why you want it?
Rozwiązały mi się wszystkie języki, mogłam mówić po angielsku, niemiecku, rosyjsku… Stop, nigdy nie uczyłam się rosyjskiego… w każdym razie zarysowałam obraz mej skromnej kolekcji flag z różnych państw europejskich… Sprzedawca sięgnął po flagę i wręczył mi ją, z ręką na sercu i słowami:
- My country is here…

13 komentarzy:

  1. Klimatyczny wpis 8)
    Co prawda bardziej zachęcił mnie do odwiedzenia Stambułu, aniżeli przeczytania "Mostu"..., ale nie wykluczam, że po książkę też kiedyś sięgnę. Eh..., a będąc w zeszłym roku w Bułgarii, miałam okazję wyjechać stamtąd na dwa dni właśnie do Stambułu i zrezygnowałam –chyba powinnam żałować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś ostatnio ciągle trafiam na recenzje tej książki...Czy to jakiś znak? A Wydawnictwo Czarne to chętnie bym całe wykupiła:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bellatriks - dokładnie tak się znalazłam z Turcji! Będąc w Bułgarii wykupiłam wycieczkę fakultatywną do Stambułu.
    I cóż ja mogę Ci napisać? tylko jedno - żałuj! ;))
    a w Bułgarii byłyśmy chyba w innych miejscowościach co nie rzuciła mi się w oczy żadna osóbka z książką w ręku ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Visell - a ja nie czytałam jeszcze żadnej innej recenzji tej książki. Zaraz nadrobię, chętnie poznam opinię innych czytelników :)
    I masz rację, Czarne wydaje naprawdę wartościowe pozycje :)

    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kinga, niestety tak się złożyło, że nie miałam w Bułgarii książki (wstyd i rumieniec ^^), a byłam dokładnie w Obzorze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moi znajomi byli w Obzorze i bardzo sobie chwalili ;) Ja byłam 30 km od Ciebie, bliżej tureckiej granicy i... miałam przy sobie 7 książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kingo... chyba nie muszę mówić jakie uczucia wzbudziła we mnie Twoja recenzja. Tęsknie przemocno .... Napisałaś mi kiedyś o tej książce, a mi wyleciała z głowy. Czas ją kupić.
    A co do flagi tureckiej ... mój egzemplarz wisi nad łóżkiem... flaga turecka jest tak wszechobecna w TR, że nie sposób nie tęsknić za Turcją bez tej flagi. Dzięki za recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo chętnie przeczytam. Po recenzji wynika, że warto:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi ciekawie ;) Jeśli mi się uda, to po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Magiczny tytuł. Niby jedno proste słowo, a już mnie ta książka zdobyła :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo podoba mi się okładka, opinia zresztą też :) Książka na pewno jest ciekawa i warta przeczytania, dlatego mam nadzieje, ze szybko na nią trafie.
    Pozdrawiam,
    Kass

    OdpowiedzUsuń