tytuł: Poczekajka
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
rok wydania: 2010
ilość stron: 312
ocena: 5 / 6
W piątkowy wieczór stanęłam przed odwiecznym dylematem, którą z książek mam przeczytać? Thriller? Był ostatnio. Może coś z literatury faktu, biografia, pamiętnik? Nie, nie. Potrzebuję czegoś lekkiego, kobiecego, optymistycznego… tak, ta będzie idealna.
Była. Pełna ciepła, uczuć i marzeń. Gdyby lekarze przepisywali recepty na szczęście, zamaszystym pismem nagryzmoliliby tylko jedno „Rok w Poziomce”. Jeszcze nie wiem jak dopracować problem z dawkowaniem, bo racjonowanie i dozowanie pojedynczych stron nie wchodzi w grę.
Bohaterką powieści jest Ewa, 32letnia szara myszka, rozwódka, gnieżdżąca się w ciasnej, wynajmowanej kawalerce. Jej życie, choć szare, bure i nijakie, nie jest pozbawione marzeń. I wreszcie pewnego pięknego Ewa postanawia wziąć się w garść, wyjść z tej szczelnie zamkniętej skorupy i realizować swe pragnienia, rozpoczynając od największego – mały biały dom bez łap.
Poszukiwania zaowocowały, wujek Google dopomógł i po chwili, po drugiej stronie ekranu Ewa ujrzała dom ze swych marzeń (i snów). Teraz wystarczyło potrząsnąć skarbonką, skarpetą, kontem w banku i zainkasować oszczędności. Łatwo mówić, trudniej zrobić, tym bardziej że Ewa choć (teraz) wesoła, jest goła. Bez pieniędzy, bez pracy, bez szansy na kredyt. Z wybawieniem przychodzi Andrzej, najlepszy przyjaciel, ohydnie bogaty biznesmen, nieodwzajemniona miłość Ewy. Nie pożycza jej pieniędzy, daje coś więcej – ofertę pracy. Mężczyźnie marzy się własne wydawnictwo, ona ma zająć się jego zarządzaniem. Tak powstaje Impresja i nowe życie Ewy.
Kobieta chce wykorzystać daną szansę, rozpoczyna poszukiwania potencjalnych autorów. Zgłoszenia kandydatów, ich wyprodukowane w pocie czoła dzieła wywołały u mnie niejedną salwę śmiechu.
Pośród licznych kandydatur zawieruszył się mail od „Tej Michalak”, która w imieniu swej przyjaciółki Karoliny przesłała pierwszy rozdział powieści. Opowiadanie zauroczyło wszystkich począwszy od Ewy, Andrzeja, ze mną włącznie. (Tak, tak, to oczekiwane „Lato w Jagódce”). Rozpoczęły się negocjacje z autorką i przygotowania do produkcji książki…
To wszystko? Bynajmniej! Losy Ewy są zawiłe, skomplikowane i pogmatwane. Dzisiejszy, 5365 odcinek Mody na sukces w porównaniu do historii naszej bohaterki jest tylko drobnym epizodem.
Z Poziomką w remoncie, bez prądu, wody i czajnika (ukradzionego przez podstępnych robotników), z ukochanymi psami pseudo obronnymi, z wampirem elektrycznym vel Tosią, z kimś w sercu i pod sercem Ewa zabierze Was w podróż ku niespełnionym do tej pory marzeniom.
Ktoś może powiedzieć, że powieść jest przerysowana, podkolorowana i trąca harlequinem., zgodzę się z tym. Ale czy to ważne? Czasem warto sięgnąć po taką współczesną bajkę, zagłębić się w lekturze i choć na chwilę zapomnieć o własnych troskach i problemach.
I szczerze, o ile w przypadku Chmielewskiej rzadko drgały mi kąciki ust, tak „ta Michalak” doprowadziła mnie płaczu (ze śmiechu). „Cnotka albo piechotka” rozłożyła mnie na łopatki.
Perypetie pani Marysi z osobowego, tej od 150 pączków z konfiturą, nie z różą! i ziemniaków Irga po trzy dwadzieścia.. czytałam już trzy razy… A co tam, idę sobie przeczytać po raz czwarty!
Po przeczytaniu kilku książek Kasi Michalak, śmiem przypuszczać, iż jest bardzo życzliwą ciepłą kobietą, kochająca przyrodę, zwierzęta, wrażliwą na ludzką krzywdę i cierpienie. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane poznać ją osobiście.
A na końcu chciałabym podziękować autorce za… Rzeszów. Skromne dwa zdania w książce a człowiek się uśmiecha jak na reklamie pasty Colgate. Tak niewiele a tak wiele.
Nie tylko Denzel swym teledyskiem (notabene za 40 tys. zł) może promować me rodzinne miasto (i pięknie położoną kostkę brukową…) Tylko nie bardzo rozumiem, po cóż kilka razy padał na kolana przed całodobowym sklepem monopolowym… ;)
Taką apetyczną poziomeczkę to sobie zostawię na lato :)Czasami miło przeczytać coś lekkiego i przyjemnego. A książek pani Michalak jeszcze nie znam - "jeszcze" to dobre słowo ;)
OdpowiedzUsuńoj jak ja lubię te Twoje recenzje :D
OdpowiedzUsuńJa bym Ci powiedziała, po co on przed tym sklepem padał... :P
Bellatriks - w lecie będą jagody a z nimi "Lato w Jagódce" ;) Poziomka jest wiosenna, upoluj ją niedługo :))
OdpowiedzUsuńIza - bo Żywcem go nie wzięli? :)
Nie wiem czemu, ale jakoś tak klimatem bardziej mi się z latem kojarzy, dlatego tak sobie pomyślałam, że „Rok w Poziomce” przeczytam letnią porą :) Ale zobaczę...
OdpowiedzUsuńBo Żywcem go nie wzięli, a Żubr w kostce puszczy :P
OdpowiedzUsuńA co do książki, bo zboczyłam z tematu... to ja jestem pod urokiem historii Kasi Michalak :) Mają jakiś taki urok swój. Mimo, że historia jak wiele, to coś w sobie ma ;)
OdpowiedzUsuńBellatriks - w sumie książka będzie idealna, o każdej porze roku :) Wramach stresu, odprężenia z pełnością spełni swoją rolę
OdpowiedzUsuńIza - po "Żubr w kostce puszczy" oblałam się kawą, mam za swoje ;)
Mam ja w swoich planach i z przyjemnością przeczytam:). Zachęcająca recenzja...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Kusisz recenzją, oj kusisz. Jak tylko będzie okazja na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńAch, ja właśnie odebrałam paczkę z Selkara - za bon rabatowy wygrany na LC kupiłam... "Rok w Poziomce" właśnie:D
OdpowiedzUsuńAle mnie "ta Michalak" zaraziła już jakiś czas do tyłu "Poczekajką", "Zachciankiem" i "Zmyśloną". Jeśli nie czytałaś to koniecznie poszukaj:)
Widzę, że śmieszyło nas to samo ;)
OdpowiedzUsuńPodczas czytania śmiałam się jak wariatka, a brat się pukał w czoło patrząc na mnie ;)
Kasandro - w takim razie będę wypatrywać Twej recenzji :)
OdpowiedzUsuńVaria - polecam :)
anek7 - o, to bardzo dobry zakup ;)
Bujaczek - hihihi :) czego jak czego ale humoru nie mozna tej książce zarzucić ;)
Ja też chcę przeczytać! A w bibliotece nie ma:(
OdpowiedzUsuńKurka, ale tempo narzuciłaś z tą Michalak:P Ja miałem czytać Poczekajkę jako recenzję-niespodziewajkę na jutro, ale po przeczytaniu kilku stron odłożyłem;) Nie dałem rady:P Za to wziąłem na warsztat inną książeczkę;)
OdpowiedzUsuńZa to moja małżonka uwielbia tą autorkę. Niestety Rok w Poziomce idzie do mnie od grudnia.... Odradzam sklep Omnio.pl.... (ksiazka miała być pod choinkę, później na urodziny, teraz na zajączka... itd)
Kto wie, może kiedyś przeczytam... :)
OdpowiedzUsuńPani Michalak jest u mnie na celowniku i jej jakakolwiek pozycja, bo jeszcze nie miałam okazji czytać :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ta książka jest warta przeczytania. Wprost emanuje z niej radość! :) Muszę upolować.
OdpowiedzUsuńmmmm od razu ma się na nie ochotę... na te poziomki :)
OdpowiedzUsuńto była pierwsza książka Kasi Michalak jaką przeczytałam i... się zakochałam normalnie w tej Poziomce :) cudowna i optymistyczna :) polecam pozostałe pozycje, ja jeszcze muszę doczytać "Gra o Ferrin"
OdpowiedzUsuńKupiłam przyjaciółce na urodziny - cieszę się, że dobrze wybrałam.
OdpowiedzUsuńIzuś - :( może jeszcze ją zamówią? oby!:)
OdpowiedzUsuńPablo - nie, nie, aż tyle książek za jednym posiedzeniem bym nie wchłonęła :P
Twoja recenzja-niespodzianka zwaliła mnie z nóg ;)
A Poziomka może na Dzień Matki dojdzie ;)
MirandaKorner - :))
Dario- zacznij od Poczekajki, przepadniesz, obiecuję Ci :)
Deline- polecam :)
Sil- mmm, ja teraz pałam ochotę na jagody ;)
archer - miło powitać kolejną fankę Kasi Michalak :) również nie czytałam jeszcze Gry o Ferrin - nadrobię :)
beatrix - dobrze wybrałaś, bardzo dobrze :)
Może..:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę cudownie, taka książka typowa na lato ;).
OdpowiedzUsuńTaką ciepłą "poziomkę" bym z wielką chęcią przeczytała ;) Bardzo ciekawy tekst, poprawiłaś mi humor ;]
OdpowiedzUsuńTo książka dla mnie:)) Uwielbiam śmiać się czytając. Po długim dniu, coś lekkiego jest jak znalazł!:))
OdpowiedzUsuńWłaśnie zajrzałam do katalogu mojej biblioteki i już ją zamówiłam.
dobrego weekendu!
Już z 50 razy próbowałam przemycić podziękowania za piękną recenzję, ciekawe, czy tym razem się uda. Jeśli "bramka nr 51" mnie przepuści: Kochana Czytelniczko Kingo, dziękuję za fantastycznościową recenzję (przyznam, że nic tak nie motywuje do pisania jak ciepłe słowo o książce).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Poziomkowo-wiosenne
Ta Michalak
PS. A teraz kliknę "zamieść komentarz" i mi się komp zawiesi...
spałam z krzesła
OdpowiedzUsuńminęła minuta...
...podnoszę się i czytam jeszcze raz
Pani Kasiu ależ mnie Pani zaskoczyła!
A podziękowania należą się wyłącznie Pani -autorce za tak bajkowe optymistyczne książki. Życzę kolejnych sukcesów, weny i rewelacyjnych pomysłów na swe książki, jak dotychczas :)
Pozdrawiam serdecznie :)