autor: Anna Dziewit – Meller, Marcin Meller
tytuł: Gaumardżos! Opowieści z Gruzji
wydawnictwo: Świat Książki
rok wydania: 2011
ilość stron: 392
ocena: 5.5 / 6
O tej książce napisano wiele. Wszechobecne recenzje, pochlebne opinie zachęcały do przeczytania i zasmakowania w Gruzji. O ja nie mogłam przejść obojętnie. I muszę stwierdzić Gaumardżos! Opowieści z Gruzji” nie zaskoczyły mnie… były takie, jakich się spodziewałam – świetne!
Jak stwierdzili autorzy, Anna Dziewit – Meller i Marcin Meller „Gaumardżos!” nie można zaklasyfikować do konkretnego gatunku literackiego, bowiem łączy w sobie wiele elementów od książki podróżniczej poprzez przewodnik po zbiór reportaży. Mieszanka, może nie wybuchowa ale z pewnością interesująca i warta poznania. Literatura podróżnicza pęka w szwach i ugina się na księgarskich półkach od coraz to nowych tytułów. Autorzy penetrują dziewicze zakątki globu i prześcigają się w pomysłach wyboru środków lokomocji. Chcąc przeczytać bardzo dobrą książkę z (prawie) tego gatunku nie można pominąć Gaumardżos!”, owocu pasji i miłości do Gruzji.
Bo fakt, że Mellerowie są oczarowani i zakochani w tym kaukaskim, nieokiełznanym kraju nie podlega dyskusji. Zauroczenie jawi się na każdej stronie książki, spływa na czytelnika pobudzają jego wyobraźnię i podsyca chęć poznania Gruzji. A jest co poznawać! Bo Gruzja to nie tylko różnorodność krajobrazów, niebiańska kuchnia i tradycja, to także kraj paradoksów. Gruzini jeżdżą jak wariaci piją na umór i są aż do przesady pomocni, towarzyscy, otwarci, weseli. Nigdzie się nie śpieszą, o nic nie martwą, ucztują, tańczą, świętują i… cieszą się życiem. Nie pamiętam żadnej innej z czytanych książek, która tak wnikliwie i rzetelnie wprowadziła mnie w kulturę i tradycję danego narodu. Zwiedziłam Gruzję oczyma Mellerów, poprzez pełne anegdot opowieści, perypetie okraszone sporą dawką humoru i wspomnienia, które utwierdziły moje wyobrażenia o tym barwnym kraju.
Wydanie książki nie budzi żadnych zastrzeżeń, co więcej, chylę czoła za dołączenie map Gruzji. Jestem z tych, którzy czytając wodzą „palcem po mapie”, taki dodatek znacznie więc ułatwił mi podróż. Na stronie jednej z księgarń spotkałam się z zarzutem czytelnika, że ostatni rozdział jest nie na miejscu, nie pasuje do całości i taki z niego „zapychacz tekstu”. Osobiście mam inne zdanie bo mnie akurat krok w głąb historii zaciekawił do tego stopnia, że po skończeniu Gaumardżos!, przetrząsałam czeluści internetu poszukując informacji o tragicznym w skutkach locie nr 6833 z 1984 roku.
Mellerowie zabrali mnie w krajoznawczą i kulturową podróż Gruzji. Czas się odłączyć i na własną rękę przemierzyć ten nieokiełznany kraj. Będzie dobrze, przecież Gruzja jest kobietą ;)