autor:
Martyna Wojciechowska
tytuł:
Zapiski (pod)różne
wydawnictwo:
G +J National Geographic
rok
wydania: 2011
ilość
stron: 200
ocena:
6 / 6
Podróżnicy
i pasjonaci. Ci zdobywający górskie szczyty, przemierzający
oceany, poszukujący ginących plemion jak i Ci pełni optymizmu i odwagi, z
plecakiem i paroma groszami w portfelu przemierzają świat. Wszyscy, bez wyjątku nie boją się wyzwań i dążą do realizacji marzeń. Część z nich
spisuje wrażenia z wypraw inspirując i zarażając innych podróżniczą pasją.
Literatura podróżnicza
jak żadna inna zaskarbiła sobie me względy. Dzięki niej na kartach lektury przemierzam
najdalsze zakątki świata, poznaję nowe kultury i panujące tam obyczaje. Zawsze z nieukrywanym podziwem czytam o
podróżniczych osiągnięciach, ale niniejsza książka wspięła się na wyżyny
pochwał i zachwytów.
„Zapiski (pod)różne”
Martyny Wojciechowskiej to zbiór felietonów, krótkich tekstów będących
zwieńczeniem 10 lat życia w ciągłej podróży. Zebrane opowiadania stanowią meritum podróżniczych wspomnień, tych
najciekawszych, najbardziej emocjonujących. Nie ma tu ani jednej nużącej
historii, ani jednego niepotrzebnego zdania. Niewielka objętościowo książeczka
nasycona jest podróżniczą pasją, którą aż chce się współdzielić.
Martyna
Wojciechowska na kartach „Zapisków (pod)różnych” zabiera nas w pełną wrażeń
przygodę po niemal wszystkich kontynentach. Razem z nią w
RPA zanurkujemy w basenie pełnym rekinów krzywozębnych, zdobędziemy McKinley, złapiemy
4metrową anakondę w Wenezueli a w Ekwadorze zjemy chrupiącą świnkę morską (albo
lepiej nie). Dowiemy się dlaczego kobiety z plemienia Mursi wkładają w dolną
wargę gliniany krążek, ile czasu wyplata się ręcznie robione oryginalne
słomkowe kapelusze z włókna palmowego i jak wygląda praca przy zbiorze alg. Uzupełnieniem historii są barwne fotografie
oddające atmosferę i klimat opisywanych miejsc. Uwielbiam czytając
jednocześnie spoglądać na zdjęcia, które zatrzymały w kadrach ulotność chwili i
emocje jej towarzyszące. A to wszystko i
wiele wiele więcej zmieściło się na zaledwie 200 stronicach! Niebywałe!
Martyna (a właściwie
Marta) Wojciechowska od pierwszych stron ujęła mnie swą osobowością. Sama forma
„Zapisków
(pod)różnych”, ich lekki styl i przyjacielski ton z miejsca zjednuje
czytelnika. Nie sposób nie polubić tej
tryskającej energią, zarażającej optymizmem kobiety. Martyna nie wywyższa
się, nie przechwala lecz w zabawny (ale i czasem sentymentalny) sposób opisuje
swe turystyczne perypetie. Z humorem wspomina, jak dała się oszukać i nabić w
butelkę, otwarcie mówi o zdradzie narzeczonego, ze smutkiem przywołuje
tragiczny wypadek, w którym zginął jej kolega, operator kamery, a ona sama poza
złamanym kręgosłupem popadła w depresję…
„Nie odkładaj na jutro tego, co chcesz zrobić lub powiedzieć, bo jutra może już nie być. I ja głęboko w to wierzę. Wyznaję zasadę „wszystko albo nic” i to najlepiej dzisiaj, natychmiast. Wolę żałować, że coś zrobiłam, niż żałować, że czegoś nie spróbowałam, stchórzyłam, choć mogłam.”
Gorąco
polecam – wszystkim, bez wyjątku. Podróżnikom, marzycielom, ciekawym świata. „Zapiski
(pod)różne” są dla Ciebie, zachwycisz się, obiecuję.
Bardzo lubię tego typu pozycję literackie, chociaż sięgam po nie stosunkowo rzadko. Jeśli chodzi o Martynę Wojciechowską to raczej skupiam się na programach telewizyjnych i póki co jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńWpisuję na listę :). Bardzo lubię Martynę, z wielkim zapałem oglądałam jej felietony więc i tej książce nie przepuszczę :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam te zapiski praktycznie zaraz po ukazaniu się ich w księgarniach. Dla mnie -osoby lubiącej podróże, inne kultury, ogólnie przygody, była to pozycja obowiązkowa. Nie mogłam jej sobie odmówić 8)
OdpowiedzUsuńMartynę Wojciechowską lubię oglądać na szklanym ekranie, ale muszę powiedzieć, że chętnie także przeczytam o jej perypetiach w formie papierowej.
OdpowiedzUsuńa dla mnie jednak rozczarowanie...ksiązka, która kosztowała 25 zeta kupiłem i żałuję, bo teraz za połowę ceny ja wciskaja i nie ma chętnych :(
OdpowiedzUsuńhttp://notatnikkulturalny.blogspot.com/2011/07/zapiski-podrozne-martyna-wojciechowska.html
3mam Cię za słowo!:) Rozejrzę się za nią:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie czytałam tej naszej podróżniczej trócy czyli Wojciechowskiej, Cejrowskiego i Pawlikowskiej. Po takich opiniach muszę w końcu sięgnąć :-)
OdpowiedzUsuń6/6 :D nieźle :D Dobrze, że mam na półce ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze Martyny, znam jedynie twórcze zapiski Cejrowskiego, które oceniłam równie wysoko ;)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do lektury - wpisuje na listę "must have", tym bardziej, iż Martynę darzę ogromną sympatią :-)
OdpowiedzUsuńA ja ją mam, a ja ją mam! ;D Wiem co dobre ;D
OdpowiedzUsuń