środa, 13 lutego 2013

Zośka Papużanka - Szopka

autor: Zośka Papużanka
tytuł: Szopka
wydawnictwo: Świat Książki
rok wydania: 2012
ilość stron: 206
ocena: 5.5/6

„Szopka” – debiut Zośki Papużanki, pod banderą nowej prozy polskiej szumnie wkroczył na księgarskie półki i w ręce czytelników. Byłam bardzo ciekawa w czym tkwi fenomen nominowanej do Paszportów „Polityki”, stawianej na jednej szali obok Masłowskiej i Kuczoka tejże krakowskiej autorki.
Niezła szopka w tej „Szopce”! Aż chciałoby się krzyknąć. Zośka Papużanka w 200 stronicowej, niepozornej książce upchała obrazy z życia kilku pokoleń polskiej, współczesnej rodziny. Nie patologicznej, w której równo w parze idą alkoholizm i przemoc domowa, ale jednak zdeformowanej, przez ciągłe utyskiwanie matki i nieporadność ojca, życiowe dysfunkcje, których skutki najboleśniej odczują dzieci; owoc z pierwszego małżeństwa tej gderającej - rozwydrzony Maciuś (wolno mu, „on bez ojca się chowa”) i wspólne ich dziecko - Wandzia, smutna, trochę nieszczęśliwa dziewczynka, która o dziwo wyszła z tego galimatiasu dość obronną ręką.
„Szopka to jest tutaj, proszę pana- powiedział bardzo poważnie Maciuś – Siedem dni w tygodniu”.
„Szopka” szalenie przypadła mi do gustu. Napisana wymownym językiem, ubranym w ironię i sarkazm, ze smakiem i z pazurem opisuje brudy i trudy dnia codziennego. Brudy pierze się przed sąsiadami, trudy – znosi – z narzekaniem i pomstowaniem bądź też w ciszy, na wzór: przepraszam-że-żyję.
„Szopka” to proza na piątkę z plusem. Plus za oryginalność, wielobarwny język, finezyjny styl i polską rzeczywistość. Razem cztery. Piąty należy się za autentyczność bohaterów – ich wiarygodność nie pozostawi czytelnika obojętnym. Bywały momenty, w których miałam ochotę wymownie popukać się przy matce w czoło, potrząsnąć ojcem, przytulić małą Wandzię a Maciusia wytarmosić za uszy. Małego Maciusia, bo temu dużemu – najchętniej bym d.. skopała ekhm, do słuchu nagadała! 
Bardzo polecam. To kawał solidnej, wartej uwagi literatury. I nie, że „dobre bo polskie” tylko polskie i dobre!
 

16 komentarzy:

  1. Nawet nie myślałam, że ta książka to taka oryginalna szopka:-)Lubię w literaturze zgrabnie wpleciony sarkazm i ironię, zaś brudy dnia codziennego, to chyba większości osób interesuje. Mnie w każdym razie zaciekawiłaś, tym bardziej, że jest to polska powieść, a ja lubię, to co ,,nasze''.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa ta Twoja recenzja, zachęcasz, choć spotkałam się też z negatywnymi opiniami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Im więcej pozytywnych recenzji tym bardziej się przekonuję do tej książki. Dzięki Tobie chyba ostatecznie się zdecydowałam na przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na którymś blogu czytałam ostatnio recenzję tej książki i również była bardzo pozytywna, zachęcająca. Coś mi się też kołacze po głowie, że Papużanka była nominowana do jakiejś nagrody literackiej za tę książkę... chyba do Nike, ale nie jestem pewna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo do Paszportu Polityki? Chociaż ręki sobie uciąć nie dam :)

      Usuń
    2. Zgadza się była nominowana do Paszportu Polityki, ale przegrała z "Morfiną":)

      Usuń
    3. Przepraszam, że dopiero teraz, przeprowadzka i remont skutecznie odseparowały mnie od komputera.
      Mowa liter i Księgarka wszystko wyjaśniły. Zaznaczyłam tę nominację, bo mimo, że nie wygrana to jednak duże wyróżnienie. Nie czytałam "Morfiny", ale wierzę, że jest dobra.

      Usuń
  5. Czytałam "Szopkę" jakiś czas temu. Zgodzę się z Tobą, że to dobry kawałek polskiej prozy. Przeszkadzała mi jedynie pokrętna i chaotyczna narracja. Natomiast najbardziej podobała mi się postać ojca - niepozornego człowieka, który przez całe swoje małżeństwo pozostaje zdominowany przez żonę-krzykaczkę. Całe szczęście, że pod koniec udaje mu się trochę wyzwolić spod tej musztry.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mu strasznie współczułam, był taki osaczony i nieporadny. Uśmiechał się tylko dzięki Wandzi. Ale co jest ważne, "Szopka" gra na uczuciach czytelnika, wyzwala w nim szereg emocji, bohaterów albo się lubi, współczuje im albo szczerze nie znosi. No, lubię takie książki :)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  6. Koniecznie muszę przeczytać. Bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po zapoznaniu się z fabułą chciałoby się powiedzieć samo życie.
    Książka jest mi znajoma, kilka razy mignęła mi przed oczami, ale nie sądziłam, że jest to tak dobra lektura. Teraz chciał czy nie, będę musiała ją przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Obiecałem autorce że przeczytam, a potem porozmawiamy między innymi o książce w wywiadzie. Myślę, że czas się za to zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszy mnie ta książka, bo na polskim rynku wydawniczym mamy deficyt takich powieści. Potrzebujemy mocnego uderzenia, ciekawej prozy i Papużanek!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, także cieszę się, że miałam okazję czytać Twoją recenzję. Czuję się skutecznie zachęcona i na pewno ją przeczytam, jeśli tylko upoluję :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż mogę rzecz. Na pewno przeczytam, kiedy skończę wreszcie instalować to przeklęte ogrzewanie solarne. Super blog :)

    OdpowiedzUsuń