autor: Opracowanie zbiorowe (m.in. Marek Tomalik,
Robb Maciąg, Jarosław Kuźniar i inni)
tytuł: Pojechane podróże
wydawnictwo: Pascal
rok wydania: 2012
ilość stron: 320
ocena: 5.5 / 6
Przerażona
piętrzącym się stosem zaczętych a niedokończonych książek obiecałam sobie, że
dopóki nie uszczuplę swych zapasów nie sięgnę po żadną następną pozycję.
Trzymałam się dzielnie do momentu, w którym w me ręce trafiły „Pojechane
podróże”. „Tylko ją przekartkuję, zdjęcia pooglądam, oko
nacieszę...” próbując zagłuszyć
wyrzuty sumienia zdjęłam książkę z półki.
Otworzyłam, przekartkowałam i... przepadłam.
„Pojechane podróże” to zbiór siedemnastu
relacji z najdalszych zakątków świata.
Ich autorzy –podróżnicy, globtroterzy, poszukiwacze przygód przelewając na
papier wspomnienia niezapomnianych wypraw uczynili czytelnika swym towarzyszem
i obserwatorem. Wszystkie historie choć różne pod względem przygotowań, wyboru
środka transportu, osiągnięć mają wspólny cel – spełnianie podróżniczej pasji,
poznawanie innych kultur i odkrywanie niezwykłości świata.
Pojechane i... przejechane podróże. I to dosłownie.
Podróżnicy prześcigali się w wyborze środka transportu, który wiózł ich do
celu. Dwupłatowcem
„Antkiem” do Konga? Motorami przez Azję? Ba! Ursusem 6014 w Andy? Ależ proszę
bardzo! W spełnianiu marzeń każdy chwyt
dozwolony. Można jak Arkadiusz Ziemba
przemierzyć na rowerze Madagaskar ale ten nieodkryty, nietknięty ludzką stopą –
z rozrzuconymi w buszu wioskami, których próżno szukać na mapach. Tu „białas”
zostanie ugoszczony z honorem; wykąpie się ciętym z podkładu kolejowego mydłem,
kupi specjalnie dlań umytą i odkurzoną z pajęczym butelkę piwa, posłucha gry na
domowej roboty gitara-gasy. Można również jak Katarzyna Gembalik i Mikołaj
Książek kupić w Pakistanie „drobną pamiątkę” – rocketa cudo nie ciężarówkę, zwiedzić nią Wschód (bez
ręcznego i sprawnych hamulców) i przywieźć z sobą do Polski.
Ciekawi świata sprawdzając fizyczne możliwości osiągają wytyczone cele. Pod dużym wrażeniem zostawiła mnie relacja Tomka Grzywaczewskiego z jego wyprawy (wprawdzie nie tylko piesza bo także konna, rowerowa i kajakowa wyprawa będąca hołdem pamięci) śladami siedmniu straceńców, którzy zimą 1941 roku uciekli z sowieckiego łagru pod Jakuckiem by przez Syberię, Mongolię, Pustynię Gobi, Tybet i Himalaje po miesiącach morderczej wędrówki dostać się do Kalkuty. (Na podstawie tej historii powstał film „Niepokonani” z Colinem Farrellem w roli głównej, który w ubiegłym roku gościł na ekranach kin).
Ciekawi świata sprawdzając fizyczne możliwości osiągają wytyczone cele. Pod dużym wrażeniem zostawiła mnie relacja Tomka Grzywaczewskiego z jego wyprawy (wprawdzie nie tylko piesza bo także konna, rowerowa i kajakowa wyprawa będąca hołdem pamięci) śladami siedmniu straceńców, którzy zimą 1941 roku uciekli z sowieckiego łagru pod Jakuckiem by przez Syberię, Mongolię, Pustynię Gobi, Tybet i Himalaje po miesiącach morderczej wędrówki dostać się do Kalkuty. (Na podstawie tej historii powstał film „Niepokonani” z Colinem Farrellem w roli głównej, który w ubiegłym roku gościł na ekranach kin).
Nie byłabym w stanie wyłonić najlepszego z
opowiadań. Każda z relacji jest inna i na swój sposób wyjątkowa. Spośród siedemnastu tylko dwie czytałam z mniejszym
zaangażowaniem, nie przez samą podróż i osiągnięcia bo tego nie da się ocenić i
zmierzyć żadną skalą, tyle przez nieco bardziej toporny styl pisania. Cała
reszta? Rewelacja? W większości pisane
lekkim piórem, z dużą dozą humoru, pełne ciekawostek opowiadania wśród odkryć
czytelniczych AD 2012 w moim skromnym rankingu uplasowały się na pierwszym
miejscu.
Z podziwem śledziłam przebieg każdej z wypraw i gdy
po zaledwie kilkunastu stronach podróżnik przerywał swą opowieść nie da się
ukryć - czułam niedosyt. Na szczęście większość podróżników posiada własne
blogi i strony internetowe, dzięki którym szczegółowo i bardziej wnikliwie
poznałam interesujące mnie wyprawy.
Kiedy otworzyłam książkę odurzył mnie silny,
przenikający nozdrza zapach zdjęć. Nie pamiętam ile już razy kartkowałam tę
książkę. Te fotografie pachną marokańskim słońcem, rosyjskim wiatrem. Pachną
przygodą.
Bardzo fajny pomysł, by zebrać więcej relacji w jednej książce. Jak będę miała okazję to bardzo chętnie przeczytam, lubię literaturę podróżniczą.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam - suuuper:)
OdpowiedzUsuńbrzmi tak intrygująco, że chyba nie będę w stanie się oprzeć tej książce :D
OdpowiedzUsuńOoo, ciekawe, może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona! :D
OdpowiedzUsuńksiążkozaur - bardzo więc polecam :)
OdpowiedzUsuńanek7 - no ja właśnie czekam na Twoją recenzję :) Wypatrzyłam "Pojechane podróże" na Twym stosiku i jestem ciekawa opinii. Super mówisz? To prawda! Cieszę się, żę się podobają :)
Dominika Kacik - się nie opieraj... ;)
Tirindeth - :)
Bujaczek - miło mi ! :)
właśnie nabrałam na nią ogromnej ochoty. początek wiosny to idealna pora na snucie marzeń o dalekich wyprawach :))
OdpowiedzUsuńO, to coś dla mnie, wyprawy, dalekie podróże, jestem zodiakalnym strzelcem, a strzelce lubią podróżować, a jeśli nie mogą, to chociaż można o nich poczytać, zdjęciami się pozachwycać, witaj przygodo! ;)
OdpowiedzUsuńPóki co utknęłam w 'Dziennikach' Sylvii Plath :)
O! Widziałam już tą książkę, ale była tak nieciekawie opisana, że stwierdziłam, że nawet szkoda kasy na takie coś... Ale po Twojej recenzji myślę, że jednak chyba zainwestuję bo całkiem fajna się wydaje . Pozdrawiam i dziękuję za uświadomienie ;)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tej tematyki! Z pewnością pojawi się w moim księgozbiorze. Jak najbardziej polecam dwie części '' Kobiety na krańcu świata'' Martyny Wojciechowskiej !:)
OdpowiedzUsuń+ obserwuję.
dobra recenzja :) właśnie przymierzam się do kupna, bo miała styczność z częścią autorów i spodziewam się dobrego materiału. tak z ciekawości, które opowiadania czytało się trochę ciężej?
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoja recenzja, zwłaszcza że też zwróciłam uwagę na tę książkę - jak tylko ją przejrzałam, wiedziałam, że chcę ją mieć.
OdpowiedzUsuńAnonimowy
OdpowiedzUsuńSzczerze to relacja Anny Czerwińskiej najmniej przypadła mi do gustu. Napisana nieco topornie nie wciągnęła mnie i nie zainteresowała. To pierwsze opowiadanie w książce, nie ukrywam, trochę się obawiałam dalszej przygody ale później było już dobrze, ba! świetnie.
Natomiast relacja Jacka Szymczaka (reżysera, operatora, autora kilkudziesięciu reportaży) nie była bardzo zła ale bardzo odstawała od pozostałych. Autor skupił się jedynie na przytaczaniu wrażeń z samego kręcenia filmów. Suche opisy zakrawały mi bardziej na dokument popularnonaukowy. Do całej reszty naprawdę nie mam zastrzeżeń, czytając większość opowiadań niemal namacalnie odczuwa się pasję tych podróżników. Polecam
Pozostałym dziękuję za miłe komentarze. No aż chce się recenzować! :)
jest już druga część: Pojechane Podróże 2, z tekstami Marka Kamińskiego, Piotra Pustelnika, Jacka Hugo-Badera, Romualda Koperskiego. Fajnie się czyta!
OdpowiedzUsuń