poniedziałek, 7 listopada 2011

na straganie w dzień TARGOWY - XV Targi Książki w Krakowie :)

Veni, vidi, (vici?)
Nie napiszę nic nowego, odkrywczego.
Było super! Koniec. Kropka.

Albo jednak napiszę, ku potomnym, i jeżeli uda mi się zachęcić choćby jedną osobę do odwiedzenia w 2012 roku XVI Targów Książki, będzie mi niezmiernie miło :)

5.11.2011

„Godzina piąta minut trzydzieści kiedy pobudka zagrała”… otworzyłam jedno oko, prawdopodobnie lewe. Ciężko było wstać, zwłaszcza, że położyłam się nie dalej jak 4h wcześniej. Przeprowadziłam w głowie szybki bilans zysków i strat, godzina spania dłużej równała się dotarciu na Targi dopiero koło południa, przemogłam się, wstałam, nie żałuję!

Parę minut po siódmej mknęłam już nieco opieszałym pociągiem w stronę Krakowa. Przygotowując się do spotkania z autorami zabrałam ze sobą dwie książki: „Samsarę” T. Michniewicza i „Gaumardżos! Opowieści o Gruzji” duetu A.& M. Meller (kompletnie zapominając o "Bogu..." Sz. Hołowni). Reszta miała stanowić spontaniczny zakup za zachomikowane na czarną godzinę (czytaj targi) polskie złote.
Przed wejściem na Targi czekała już na mnie Iza i odtąd już razem kontynuowaliśmy 2dniową okołoksiążkową wędrówkę.
Ledwo wkroczyłyśmy na halę, czekała nas miła niespodzianka. Rozpoznane przez Anek7 mogłyśmy poznać pierwsze koleżanki. (I tu z góry przepraszam za możliwą nieścisłość, byłam w szoku, miłym ale jednak szoku, możliwe że poprzestawiam kolejność :) ) Soulmate i Lenę oraz jej koleżankę Duśkę, chwilę później Engę. Chwilowo nasze drogi się rozeszły na szczęście co rusz na siebie wpadałyśmy :) Agnieszce towarzyszył nasz orzeszek z późniejszego spotkania bloggerów - Fri2go :)

Iza miała listę spotkań z autorami, ja chęci… przez jakieś pół godziny. Niesamowity tłok, ścisk, ogromne kolejki co do niektórych autorów, skutecznie przerażały i trochę odstraszały.  Wybawieniem były wyjścia „na zewnątrz”, jak wspominała Anek7, bez ławek, na paletach, pośród worków na śmieci ale za to na świeżym powietrzu. Wymykałyśmy się więc dosyć często, miło spędzając czas na okołoksiążkowych plotach :)

Tomek Michniewicz

Kasia Michalak

spontaniczne spotkanie z Małgorzatą Gutowską - Adamczyk
od lewej: Soulmate, Enga, ja, Iza, mga, i Duśka
kuca (siedzi?) Lena :)

Targi targami, podobnie jak w ubiegłym roku, zrobiłam parę zdjęć, zebrałam tonę makulatury, kupiłam kilka książek, zdobyłam tyleż samo autografów (i uścisków).
Ale to, co działo się po targach… było najmilsze :)

Na spotkanie blogerów jak jeden mąż stawiło się w 16 osób. Było gwarno, miło i sympatycznie :) Ani przez moment nie odczułam, że to spotkanie z nowo poznanymi osobami, obserwator mógłby wziąć nas za paczkę starych, dobrych znajomych. Czas pędził szybko, za szybko, myślałam że spędzimy z sobą góra 2 godziny, w efekcie na umówione następne spotkanie spóźniłyśmy się o całą godzinę... ;)

6.11.2011

I to już skomplikowane… Wieczór i pół nocy wcześniej intensywnie zwiedzaliśmy okoliczne knajpki na Rynku Głównym i Kazimierzu. Czas miło upływał na degustacji owoców (pigwy i cytryn) skutkiem czego poranna niemoc przeszkodziła w dotarciu na Targi wcześniej niż przed godziną 13.00. Niestety nie zdobyłam autografów autorów "Gaumardżos!..." , ale na osłodę udało nam się natrafić na Basię Meder, która planuje ponowny przyjazd do Polski za jakieś 10 lat.
Ale co najsmutniejsze, oprócz Kali nie spotkałyśmy już żadnej z dziewczyn. A przezornie w sobotę z żadną z nich się nie żegnałam….  
„Do jutra” nabrało znaczenia „do zobaczenia nie wiem kiedy?”… Z Kaś jestem już umówiona na kawę w Rzeszowie, z Izą spotkam się nie dalej jak bliżej, a kiedy ponownie zobaczę całą resztę? Mam nadzieję, że najdalej za rok! :)

Skromne książkowe zakupy 

 



:)

20 komentarzy:

  1. Kaś mieszka w Rzeszowie? Bywam tam parę razy do roku, czekając na pociąg do Jasła :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. My byłyśmy w niedzielę na Targach też od około 13 do 14 coś, więc pewnie się minęłśmy. Trudno, za rok mam nadzieję zobaczymy się znowu :) Ale za zdjęcie zabiję za ten rok! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na Targach w niedziele byłam do 13:30, dłużej nie dałam rady.. ale ciesze się, że się spotkałyśmy :) a Wy jak następnym razem będziecie w moich okolicach dajcie znać! ja jak się wybiorę do Rzeszowa to też się odezwę :)) buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No to jesteśmy umówione na kolejne Targi:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A może w maju na targach w Warszawie? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czy mogę się podpiąc pod spotkanie w Rzeszowie, bo mam niedaleko?

    OdpowiedzUsuń
  7. To super, że spotkanie i pobyt na targach były udane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisany Inaczej - nie nie, Kaś jest z Krakowa, ale w Rzeszowie ma siostrę, którą często odwiedza :)

    Soulmate - zdjecie musi być! :) Mam tylko jedno wspólne, a musze na nie często spoglądać :)

    Edith - tak, następnym razem nie popełnimy już takiej gafy! :) Do zobaczenia :)

    Katarzyna - nawzajem!:)

    Kaye - Czemu nie? Tam mnie, nas jeszcze nie było ! :)

    Kasiek - Oczywiście! Jak tylko Kaś zdradzi kiedy przyjedzie, dam znać :)

    beatrix73 - :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczęściary Wy wszystkie! Zazdroszczem...:):P

    OdpowiedzUsuń
  10. No hej kochanie ;)
    W niedziele Marta z Duśką spały mi do 10 i w efekcie na Targi doczłapałyśmy się na 12.40. W między czasie okazało się także, że w dworcowej skrytce zostawiłam swój telefon i niestety nie miałam jak się z Wami kontaktować. W efekcie wyszłam z Targów przed 14 zahaczając o Bohdana Smolenia i przechodząc obok Prokopa i Hołowni, jednak nie miałam ochoty wystawać w tej megaśnej kolejce.

    Bardzo się cieszę, że miałam okazję Was poznać i mam nadzieję, iż pewnego dnia odwiedzicie mnie na Pomorzu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że mój koślawy opis Cię rozśmieszył :D Dziewczyny oprowadzałam okrężnymi drogami, bo bez ciągłego spoglądania w mapę potrafię chodzić tylko znanymi trasami, a znam ich ograniczoną ilość... dlatego gdy szłyśmy na Wawel Duśka uratowałą sytuację i wypatrzyła Zamek przez drzewa w parku i nie musiałyśmy wracać w stronę rynku itd. ^^ Ja się nie nadaję na przewodnika. Nie wspomnę nawet o tych przystankach, na który bym je powiozła gdyby nie Anek... oj biedaki, myślę, że Lena i Daria nie chcą mnie znać :D A o Rzeszowie pomyślę kiedyś, jak będę wracać do domu pociągiem :D

    pozdrawiam i dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
  12. ach ach ach... jaka szkoda, że dałam klasycznie ciała:( może w następnym roku ...
    Ale super jest oglądać uśmiechnięte mordki, ucieszone sobą nawzajem. NO i piękne nabytki i pięknie ku potomnym napisane.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż żałuję, że mnie tam nie było :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Przykro że mnei tam nie było, bo widzę, że bylo super, miło zobaczyć zdjęciową relację :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super Was wszystkie zobaczyć :)
    I te książki, autografy, spotkania z autorami...no co ja mogę powiedzieć? Zzazdroszczę jak nie wiem co ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. A mnie na targach nie było i wszystko mnie ominęło i książek nie przybyło :(
    Już biadoliłam na innych stronach, że szkoda, że za rok się postaram i postaram się -muszę tam być, bo z tego co piszecie to klimat panuje świetny.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z tego wszystkiego najlepsza była konsumpcja owoców :D

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja na Targi w niedzielę dotarłam dosyć późno, bo ok. 14:00. Żałuję, że tak późno, bo widzę, że nie miałam nawet szans nikogo spotkać - a uważnie się rozglądałam!

    Cieszę się, iż spotkanie blogerów Ci się podobało i że mamy z niego podobne wspomnienia oraz miłe wrażenia :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. nie byłam na Targach i coraz bardziej żałuję, mam nadzieję że w następnym roku uda mi się tam wybrać :)

    OdpowiedzUsuń