tytuł: Podmorska wyspa
wydawnictwo: Muza
rok wydania: 2011
ilość stron: 528
ocena: 5.5 / 6
Dlaczego tak późno
odkryłam tę znakomitą chilijską autorkę jaką jest Isabel Allende? Raz po raz zadawałam sobie owo pytanie
zatracając się w Podmorskiej wyspie. Książka zaintrygowała mnie od
pierwszego wejrzenia, urokliwy tytuł,
okładka przywodząca na myśl błękitną lagunę i widniejąca postać kobiety
wpatrzona w bezkresną dal… Tylko tyle a może właśnie aż tyle wystarczyło, bym rozpoczęła
usilne poszukiwania niniejszej pozycji.
Autorka za sprawą Podmorskiej wyspy powiodła mnie do
Saint Domingue, francuskiej kolonii u schyłku XVIII wieku. Przeniosła do
czasów, w których nie chciałabym żyć. Nikt by nie chciał. Okrutne te lata, w
których pozycja społeczna uzależniona była od urodzenia, a kartą przetargową
był kolor skóry. Władza spoczywała w rękach białych, czarni byli ludźmi drugiej
kategorii. Traktowanych gorzej niż zwierzęta niewolników darzono mieszaniną
nienawiści i pogardy. I w takich czasach przyszło żyć Zarite, która już w
chwili narodzin naznaczona była piętnem bólu i cierpienia. Była Mulatką,
osobistą niewolnicą żony Toulouse`a Valmoraina, francuskiego plantatora trzciny
cukrowej. Kupiona jako służąca, poza obowiązkami wobec chorej psychicznie
Eugenii musiała zaspokajać również chore żądze swego pana. Gwałcona i poniżana
dziewczyna marzyła tylko o jednym, o wolności… A wraz z nią tysiące innych niewolników,
którzy mając dość tyranii i brutalnego traktowania szykowali się do buntu…
„Posłuchajcie
głosu wolności, śpiewającego w sercach nas wszystkich!, zawołał a niewolnicy
odpowiedzieli krzykiem, który wstrząsnął wyspą”.
Pozwolicie, że na tym
urwę zarys powieści. Tych, którzy sięgną po Podmorską wyspę czeka prawdziwa
czytelnicza uczta, nie chcę więc odbierać Wam przyjemności smakowania i
rozkoszowania się treścią niniejszej lektury. Dodam tylko, że przedstawiony
przeze mnie rys nie oznacza końca, przeciwnie, to dopiero początek długiej i
krętej drogi ku wolności…
Książkę
czyta się jednych tchem, słowa przeistaczają się w zdania a czas staje w
miejscu. Podmorska wyspa na długo zapadnie w mej pamięci. Dopisuję się do listy
oczarowanych i zachwyconych niniejszą lekturą! Polecam.
Ależ kusisz:)). Mam ją w priorytetowych planach i jak tylko uda mi się ją dostać, z pewnością przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Jak mi się natrafi przeczytam:D Zresztą skusiłaś mnie:D
OdpowiedzUsuńCzeka na półce, coraz bliżej w kolejce;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że teraz mam więcej czasu, będę mogla porozkoszować się tą lekturą;)
Bardzo chce ją przeczytać! Recenzja bardzo zachęcająca! Jest na liście!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Widzę, że Allende nie opuściła motywu kolonizacji Chile. Już w "Ines, pani mej duszy" dała temu wyraz, który pozwolił mi bliżej spojrzeć na tamte czasy. Tą powieść z pewnością przeczytam, polubiłam styl Allende i mam zamiar przeczytać wszystkie jej książki.
OdpowiedzUsuńTeraz musisz sięgnąć po kolejne ;)
OdpowiedzUsuńOkładka zdecydowanie wystarcza do przekonania mnie do kupna. Recenzja natomiast, sprawia że mam ochotę już dzisiaj pobiec do najbliższej księgarni ;).
OdpowiedzUsuńjuż czeka u mnie na półce w kolejce do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńPodmorska wyspa po raz kolejny, koniecznie do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńDotychczas z prozy Allende przeczytałam tylko "Portret w sepii" - byłam zachwycona! "Podmorską wyspę" mam do recenzji, już nie mogę się doczekać lektury!
OdpowiedzUsuńKsiążka od dawna na mojej liście :-)
OdpowiedzUsuńWiem, że niedługo będę miała okazję ją przeczytać i już nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja mnie umacnia w postanowieniu, że odrazu jak będzie u mnie to ją przeczytam ;)
Och, jasna sprawa, że to jedna z najsłabszych :D Wiem, wiem. Dlatego też dałam jej 8/10 nie 10/10 :) Żeby mieć przeczytane wszystkie książki Cobena brakuje mi "Najczarniejszego strachu" i "W głębi lasu", bo 3 jego najnowsze książki zabieram w podróż i przeczytam :D
OdpowiedzUsuńJa na 10 dni jadę też :) !
Miłego pobytu również Ci życzę:)
Pozdrawiam serdecznie!
+ Ta książka od jakiegoś czasu figuruje na mojej liście... muszę ją sobie kupić jak wrócę :)
ostatnio wszyscy piszą o niej w samych superlatywach, więc coś musi być na rzeczy. chętnie przetestowałabym ją własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze "Dom duchów" tej autorki. Czeka sobie grzecznie na domowej półeczce ;)
OdpowiedzUsuńPóźniej zapoluję na "Podmorską wyspę".
Już od dawna mam smaka na tę kiążkę i mam nadzieję, że niedługo zaspokoję swój głód.
OdpowiedzUsuńNie przeżyję wakacji, jeśli nie przeczytam! Muszę to jak najszybciej zrobić ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści I.Allende - tej nie czytałam, ale poprzednie bardzo dobrze wspominam - piękne słowa, które płyną z jej książek. Prawdziwa uczta - to prawda.
OdpowiedzUsuń