czwartek, 4 kwietnia 2013

Erica Spindler - Ukarać zbrodnię



autor: Erica Spindler
tytuł: Ukarać zbrodnię
wydawnictwo: Mira
rok wydania: 2013
ilość stron: 480
ocena: 4/6

Z Ericą Spindler spotkałam się po raz pierwszy w ubiegłym roku (Dotyk strachu) Mocne to było spotkanie, i takie jak lubię najbardziej – pełne akcji, bez sztucznych zapychaczy, trzymające w napięciu po ostatnią stronę. Byłabym niepocieszona odmawiając sobie kolejnej książki autorki

Przenosimy się do Charlotte w Karolinie Północnej, a precyzyjniej do leżącego na jego obrzeżach niewielkiego Whistlestop, w którym bezpieczeństwa obywateli strzeże porucznik Melanie May. Jej służba nie jest ani niebezpieczna ani ryzykowna, w swej trzyletniej policyjnej karierze nie miała nigdy do czynienia z morderstwem, praca ograniczała się do łapania złodziei czy zdejmowania kotów z drzew. Do czasu. Ściślej do pierwszego morderstwa. Najpierw w motelowym pokoju zostaje brutalnie zamordowana nastolatka, córka jednego z najbardziej wpływowych ludzi w mieście, zaraz po tym spada lawina zabójstw, tym razem giną mężczyźni, wszyscy dziwnym trafem mieli nie do końca czyste sumienie. May na własną rękę próbuje rozwikłać zagadkę a kiedy już wie, że ma do czynienia z czymś poważniejszym, angażuje najlepszego eksperta od profilingu. Rozpoczyna się wnikliwe śledztwo.
Wrażenia z lektury? Że tak powiem „na dwoje babka wróżyła”. Bo z jednej strony „Ukarać zbrodnię” czytało mi się dobrze, niemal błyskawicznie, i co najważniejsze z zainteresowaniem. Z drugiej strony medalu, miałam nieodparte wrażenie, że autorka chcąc uczynić kryminał jeszcze bardziej spójnym i absorbującym wtrąciła w fabułę ciąg nieco naciągniętych zdarzeń miłosno-kryminalnych. Nie dziwi mnie tak powszechne nawet i w kryminałach rozkwitające uczucie dwojga bohaterów, ale już seksualne preferencje jednej z sióstr panny porucznik, stworzone na potrzebę płynności akcji trochę tak. Ot mały zgrzyt, może nawet dla innych niezauważalny, bądź odebrany jako „ciekawie zarysowana, pełna niespodziewanych zwrotów akcja”. Dla mnie w tej kwestii Spindler nieco przedobrzyła. 
To, co mi się bardzo podobało, to postać wykreowanego przez autorkę agenta FBI, Connora Parksa. Był świetnym profilerem, umiejętnie wnikał w psychikę zarówno mordercy jak i jego ofiary i potrafił bezbłędnie odczytać pozostawione na miejscu zbrodni ślady. Był tak dobry, że gdzieś w połowie książki bez trudu zdemaskował przestępcę, ja z jego wskazówkami wpadłam na ten trop kilka stron później. W efekcie domyśliłam się kim jest zabójca, ominął mnie element zaskoczenia ale pomstować też nie zamierzam bo „Ukarać zbrodnię” czytało mi się dobrze i muszę to podkreślić - szybko, co ostatnimi czasy w moim wykonaniu jest nie lada wyczynem i gwarancją na to, że kryminały Erici Spindler są naprawdę wciągające.
 

6 komentarzy:

  1. Ja właśnie czytam jej "Dotyk strachu" i jak na razie jest ok, ale chyba nie do końca mi pasuje. Choć muszę przyznać, że początek był naprawdę dobry.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie by to raczej mocno zgrzytało i chrzęściło :-D Raczej się nie skuszę, istnieje dużo więcej godnych uwagi kryminałów - miłośnicy gatunku są naprawdę mocno rozpieszczani :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego co sobie przypominam, co też nie jest gwarantem, chyba jeszcze nie czytałam powieści tej autorki, ale tak wiele dobrego naczytałam się o jej książkach, że chyba czas uruchomić biblioteczne kontakty. Mam tylko nadzieję, że te zdarzenia miłosno-kryminalne nie wytrącą mnie z równowagi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka czeka u mnie w kolejce na przeczytanie :) Ciekawa jestem, czy mi się spodoba, czy też jednak nie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię książki Spindler, więc na pewno rozejrzę się i za tą powieścią :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tę książkę do przeczytania :) Cieszę się, że szybko Ci się ją czytało.

    OdpowiedzUsuń