tytuł: Intryga i namiętność
wydawnictwo: Harlequin
rok wydania:
2012
ilość stron: 396
ocena: 4 /6
Jeśli macie
w rodzinie lub wśród znajomych bliźniaków, wiecie, że ich podobieństwo, jeśli w
ogóle jest, to zwykle tylko powierzchowne. Choć zewnętrznie podobni, mają
zupełnie różne charaktery, temperament i usposobienie. Nie inaczej jest ze
Stefanem i Edmondem, . Pierwszy samotnik z wyboru, rozważny i opanowany, drugi
– impulsywny i nieokiełznany, szukający spełnienia w ramionach coraz to nowych
kochanek. Choć połączeni braterską więzią są jednocześnie oddaleni od siebie o
tysiące kilometrów, piętno przeszłości odsunęło bowiem Edmonda od rodzinnej
Anglii i powiodło do Rosji prosto na dwór cara Aleksandra Pawłowicza. W kraju
pozostał starszy o 10 minut od brata Stefan, zarządca majątku Meadowland. Gdy
Edmond dowiaduje się, że bratu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, postanawia
niezwłocznie wyruszyć do Anglii. Na miejscu przyjdzie mu stawić czoła zarówno
tytułowej, skrzętnie zaplanowanej intrydze jak i namiętności, której ciężko się
oprzeć.
O czym
traktuje romans historyczny Rosemary Rogers można wywnioskować już po samym
tytule. Namiętności nie trzeba tłumaczyć, Edmond Summerville niczym
niespełniony Romeo korzysta z każdej nadarzającej się szansy by zaspokoić swoje
rządze. Okazję wypatruje w osobie Brianny Quinn, niegdyś towarzyszki
dziecięcych zabaw, która teraz w Meadowland. szuka schronienia przez próbującym
ją uwieść ojczymem. Układ zawarty przez kochanków szybko wymknie im się spod
kontroli niosąc z sobą uczucie, do którego żadne z nich nie będzie chciało się
przyznać. Nieco myląca jest tytułowa intryga. Wbrew pozorom nie chodzi tu o
knucie i zemstę zdradzonych, czy oszukanych partnerów ale, co szczególnie mi
się podobało, o spisek mający podłoże polityczne.
Choć
czytelnicze romanse nie do końca są moją bajką, czasem, może bardziej z próby
urozmaicenia i ciekawości zdarza mi się po nie sięgnąć. Muszę jednak przyznać,
że ”Intryga i namiętność” dość dobrze wpasowała się w świąteczny rozgardiasz.
Kiedy nie wiedziałam w co włożyć ręce, przysiadałam na chwilę i wsadzałam nos w
książkę. Nie mogę napisać, że mnie szalenie zachwyciła, ale że względnie
zainteresowała – owszem. Czytało mi się ją sprawnie i dość szybko. I ta okładka
– pastelowa, romantyczna – piękna! Mam tylko jedną uwagę. Zabrakło mi tutaj
zamieszczonej na końcu książki noty wyjaśniającej, czy którekolwiek z przedstawionych wydarzeń i postaci były
autentyczne. Nie ukrywam, u mnie z historią trochę na bakier, coś dzwoni ale w
którym kościele? Jestem świadoma istnienia dynastii Romanowów, Aleksandra
Pawłowicza, ale co dalej? Czy przedstawione w powieści wydarzenia były faktem
czy literacką fikcją? Wątek pozostaje do nadrobienia w ramach prywatnej lekcji historii.
A mi się książka bardzo podobała. Nie gustuję w tym gatunku, ale powieść mnie wciągnęła na tyle, że jak przysiadłam to czytałam tak długo, aż skończyłam. ;)
OdpowiedzUsuńRównież czytałam ,,Intrygę i namiętność'' i choć nie jestem zwolenniczką romansów historycznych, to jednak bardzo mi przypadła do gustu owa książka.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę ksiązke - słyszałam już o niej wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńRomanse historyczne to chyba też nie moja bajka, ale fabuła wygląda całkiem ciekawie, więc może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPodłoże polityczne - ok. Jednak wciąż pozostaje to romansem, a romanse to nie to, co tygryski lubią najbardziej. Pewnie przeczytałabym tę książkę, gdyby już nic innego nie ostało mi się na półkach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja myślę, że kiedyś przyjdzie taki czas, że i mnie coś pociągnie w stronę romansów 8) Ale jak na razie nie bardzo mam na nie chęć.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuń