autor: Henning Mankell
tytuł: Piąta kobieta
wydawnictwo: W.A.B. Wydawnictwo
ilość stron: 488
ocena: 4.5 / 6
„Piąta kobieta” wpadła w me ręce zupełnie niespodziewanie. Nieplanowana wprosiła się w czytelniczą kolejkę. Niemal widziałam wyrzut własnych książek, które od miesięcy czekają na poświęcenie im uwagi.
Przyznaję się bez bicia, choć uwielbiam thrillery i kryminały, nie zamierzałam jej czytać. Pierwszy powód jak wyżej – obłożona własnymi i bibliotecznymi stosami od kilku miesięcy próbuję zmniejszyć oczekującą kolejkę (jak łatwo się domyślić – bezskutecznie ;) ). Drugi powód dotyczy samej „Piątej kobiety” – wyczytałam, że jest to 6 tom w cyklu Komisarz Wallander. Zdecydowanie wolę rozpoczynać przygodę z bohaterami od początku, nie zaś od wyrwanego z kontekstu tomu. Ale gdy na blogach pojawiły się recenzje zachwalające najnowszą i ostatnią powieść z tej serii, odstąpiłam od reguły i zagłębiłam się w lekturze. Nie żałuję. Co więcej, z pewnością sięgnę po poprzednie i kolejne książki z tego cyklu.
Książki w cyklu Komisarz Wallander:
Morderca bez twarzy (tom: 1)
Psy z Rygi (tom: 2)
Biała lwica (tom: 3)
Mężczyzna, który się uśmiechał (tom: 4)
Fałszywy trop (tom: 5)
Piąta kobieta (tom: 6)
O krok (tom: 7)
Zapora (tom: 8)
Niespokojny człowiek (tom: 9)
Co łączy trzech zupełnie różnych, obcych sobie mężczyzn: Holgera Erikssona – emerytowanego sprzedawcę samochodów, miłośnika ptaków i poetę w jednym, Göstę Runfeldta –z pozoru sympatycznego kwiaciarza i miłośnika orchidei oraz Eugena Blomberga – profesora uniwersytetu? Co takiego zrobili, że znaleźli się w centrum uwagi brutalnego i nieobliczalnego mordercy?
Mam mieszane odczucia co do głównego bohatera, komisarza Kurta Wallandera. Z jednej strony podobała mi się ta postać. Mankell wykreował osobę komisarza na naturalne podobieństwo przeciętnych policjantów. Zwyczajny policjant w średnim wieku nie był nieomylnym, wszechwiedzącym superbohaterem. Był normalny. Popełniał błędy, gubił się w śledztwie, wątpił. To było dobre, prawdziwe i naturalne. Bywały jednak momenty, w których strasznie mnie irytował. Bo z Wallandera był ot taki Pan Zapominalski. Do kwadratu. Ba do sześcianu! Co rusz uświadamiał sobie, że nie widzi, że niedowidzi, że miał wizytę u okulisty, że zapomniał się umówić na wizytę, że pasowałoby się umówić na wizytę… Notorycznie zapominał ciepłego okrycia i w jesieni chadzał w lichym sweterku. Na przesłuchania przychodził bez notesu i długopisu. Bezustannie psuło mu się auto… no urodzony pechowiec. I co ciekawe, prześladujące Wallandera niepowodzenia (a wraz z nimi ma irytacja) skończyły się. Albo Mankell mu odpuścił albo przestałam zwracać na to uwagę :)
Polecam. I na dowód:
Gdy „Piąta kobieta” miała pójść dalej w świat, zostało mi 10 stron zakończenia. W akcie desperacji aparatem zrobiłam zdjęcia ostatnich stron i doczytałam je na laptopie. Prawie jak e-book :)
Stał przez chwilkę z komórką w dłoni. Co czuł? Pustkę, cień niesprawiedliwości. Coś jeszcze? Nie był pewien.
Może nareszcie coś się skończyło
Jesień w Skanii zbliżała się ku zimie.
Mam ostatnio ochotę na dobre kryminały, więc na pewno sobie zanotuję :)
OdpowiedzUsuńP.S. zaczęłam czytać w końcu "Zaginioną" Cobena i narazie idzie mi jak po grudzie...
Kulka - to ja się boję, że dalej może być tylko gorzej :( a przy zakończeniu Twoje rozdrażnienie osiągnie apogeum... odpukać !:) Nie mniej ciekawa jestem Twej końcowej opinii :)
OdpowiedzUsuńWypisz wymaluj - taki jest Wallander. Trochę taka "oferma życiowa". Ale ja go lubię. Bo pomimo tego swego "zakręcenia" dobrze kombinuje, myśli, no i dochodzi do dobrych wniosków.
OdpowiedzUsuńOd początku przypadł mi ten bohater do gustu i może dlatego te wady były dla mnie takie naturalne, że ich nie widziałam - tak jak Ty.
Polecam inne części z Kurtem. Serdecznie pozdrawiam. :)
Ciekawie się zapowiada... Z chęcią przeczytam, ale najpierw zapoznam się bliżej z tomem 9 ("Niespokojny człowiek") :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
i takie książki lubię, takie, które nie pozwalają przestać czytać.
OdpowiedzUsuńbeatrix73 - dokładnie, kilka razy podczas czytania "piątej kobiety" zdarzyło mi się pomyśleć "no co za oferma!" :) z pewnością sięgnę po kolejne części, pozdrawiam również :))
OdpowiedzUsuńkasandra_85 - a ja się boję sięgnąć po 9 tom. A nuż się okaże, że ktoś go zabił? Nie będę mogła wtedy czytać od początku... ;)
Pozdrawiam :))
Tajemnica33 - ja też ;)
Ja powolutku kolekcjinuję Wallandera:) Jak tylko wpadnie mi w ręce tom I, to się za niego zabiorę:) Też nie cierpię zaczynać od środka albo końca, stąd na razie czekam:)
OdpowiedzUsuńwszyscy czytają Mankella, chyba też się wezmę za niego :))
OdpowiedzUsuńha, faktycznie, prawie jak e-book! :D
Ja jednak chciałabym zacząć od pierwszej części. Ostatnio spotykam same pozytywne recenzje książek tego autora, kiedyś będę musiała do nich zajrzeć. :)
OdpowiedzUsuńpodsluch, Liliowa - widzę, że mam podobnie :) no ale niestety, dostałam 6 a nie 1
OdpowiedzUsuń"jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma" ;) już później pójdę chronologicznie, obiecuję ;)
D. - heh, jakby co służę ostatnimi stronami tego "e-booka" ;)
uwielbiam wszelkie skandynawski twory :)
OdpowiedzUsuńi też mam tak z Wallanderem, że czytam go od ośrodka. w bibliotece ciężko dostać po kolei jego książki więc biorę po prostu tą, która wpadnie mi do ręki.
Zachęcająca recenzja ;)
OdpowiedzUsuńBardzo duzo słyszałam o tym autorze, raczej z przewagą dobrego:). Chyba trzeba będzie spróbować:). Poczekam tylko do końca sesji, teraz muszę skupić na toksykologii i żywieniu. Inaczej cienko to widzę, hehe.
OdpowiedzUsuńdobrego tygodnia:))
Lubię książki Henninga Mankella : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>