A jednak! Skusiłam się na to wyzwanie! Papierowy zwierzyniec
Na początku się trochę wzbraniałam. Wyzwanie bardzo ciekawe, niestety wiem, że będę ograniczona czasowo.
Ale nic nie poradzę - im mam mniej czasu - tym większe chęci na czytanie :)
Co przeczytam?
Na pewno "Rio Anaconda" W. Cejrowskiego - czekam w kolejce już 6 miesięcy. Jak pisałam na blogu u Pabla - ma chłop branie w bibliotece ;) (znaczy się- Cejrowski ;) )
Pozostałe 4 ?
Postanowiłam się nie deklarować. Mam ochotę pójść na żywioł. Wejść do księgarni (w okresie posuchy do biblioteki) buszować między regałami i wybrać lekturę ze zwierzęcym tyułem :)
Mam też okazję, by wreszcie sięgnąć po zalegającą na mej półce książkę "Gdzie żyją TYGRYSY".
Do wyzwania jak znalazł, ale nie ukrywam 709-stronicowe tomiszcze trochę mnie odstrasza :)
Z tym wyzwaniem machinalnie nasunęła mi się na myśl czytana w grudniu "Kukułka" - Antoniny Kozłowskiej.
Może ktoś z pozostałych uczestników wyzwania się skusi i po nią sięgnię. Ja gorąco zachęcam i polecam. Świetna.
autor: Antonina Kozłowska
tytuł: Kukułka
wydawnictwo: Otwarte
wydawnictwo: Otwarte
gatunek:
ilość stron: 288
ocena: 5.5 / 6
ilość stron: 288
ocena: 5.5 / 6
„Kukułka” to moje drugie spotkanie z autorką. Nad wyraz udane. Antoniną Kozłowską zainteresowałam się po przeczytaniu książki „Czerwony rower”. Kolejna powieść tylko umocniła moje odczucia. Autorka pisze rewelacyjne, mądre książki. O życiu. O miłości. Nadziei i strachu.
„Kukułka” idealnie grała na moich uczuciach. Momentami przegryzałam wargi ze zdenerwowania, miejscami w kąciku oka pojawiała się łza.
Książka opisuje losy dwóch kobiet. Dwa różne światy, inny poziom życia, inna miara szczęścia.
Iwona - zdradzona i porzucona matka dwójki dzieci. Pracuje w ciągu dnia jako woźna w szkole, popołudniami jako sprzedawczyni w osiedlowym sklepie. Żyje skromnie, starając się zapewnić dzieciom jak najlepszy byt.
Marta i Filip – ludzie sukcesu. Mają wszystko – mieszkanie na nowoczesnym osiedlu, dobrze płatną pracę, pieniądze. No prawie wszystko. Nie mają jednego – dziecka. Organizm Marty jest bezlitosny. Każda ciąża kończyła się poronieniem. Ich życie zmienia się w koszmar, ciągłą walkę, strach a później rozpacz i ból.
To właśnie dziecko jest spoiwem łączącym losy tych dwóch kobiet. Marta nie może mieć dziecka, ma jednak pieniądze, by go „kupić”.
Iwona, która nie miała problemów z zajściem i donoszeniem ciąży potrzebuje tych pieniędzy. Postanawia zostać matką zastępczą – surogatką, „wynajmując” swoje ciało jako swoisty inkubator dla zapłodnionej komórki Marty. Rola Iwony sprowadzała się do donoszenia ciąży, urodzenia dziecka i oddania go Marcie i Filipowi. Miała nie pokochać dziecka rozwijającego się w jej łonie. Tak się jednak nie stało…
Przez większość stron „Kukułki” targały mną sprzeczne emocje. Próbowałam się wczuć zarówno w sytuację Marty jak Iwony i napiszę szczerze, nie wiem po której stronie powinnam stanąć.
To niezwykle trudny i kruchy temat. A decyzja, jaka by nie była, nie uszczęśliwi dwóch kobiet. Jedna z nich odejdzie szczęśliwa tuląc do swej piersi ukochane dziecko. A druga? Pogrąży się w rozpaczy, którą trudno będzie ukoić.
I na koniec mądry cytat, który daje dużo do myślenia:
„Jest, jak jest, nie będzie lepiej, nie będzie gorzej. Oto twoje życie, takie dostałaś, innego nie będzie. Nie będzie lepsze i tylko od ciebie samej zależy, czy nie będzie gorsze”.
Ja ze swojej strony obliguję się do przeczytania wszystkich książek Antoniny Kozłowskiej. Przede mną tylko jedna książka, o bardzo wymownym tytule – „Trzy polówki jabłka”. A później? Pozostaje mi jedynie trzymać kciuki za autorkę i życzyć jej kolejnych, równie dobrych powieści.
jak ja bym chciała przeczytać... :D
OdpowiedzUsuńjak będziesz grzeczna to Ci Mikołaj przyniesie ;)
OdpowiedzUsuńkaj tam Mikołaj :P
OdpowiedzUsuńja przez Ciebie pobiegnę do Matrasa i mnie znowu za oszołomkę wezmą :P
OdpowiedzUsuńe, myślę, że Cię z otwartymi ramionami przyjmą :)
OdpowiedzUsuńhmm... to by było interesujące :D
OdpowiedzUsuńjuż od dawna się czaję na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńdzięki za życzenia
OdpowiedzUsuńoooo czeka na mnie na półce jako prezent choinkowy :)
OdpowiedzUsuńTajmnico - pamiętam :) i kubek też był fajny ;)
OdpowiedzUsuńsięgnij po nią niedługo, jestem pewna że Ci się spodoba :)
Zachęciłaś mnie w 100 % do tej książki ;)
OdpowiedzUsuńBujaczku- miło mi to słyszeć... właściwie to czytać ;)
OdpowiedzUsuńWitam:) czytałam poprzednie książki tej autorki, bardzo mi się podobały. Teraz czekam, aż ta będzie w bibliotece:)
OdpowiedzUsuńGusiook
http://mizielonomi.blox.pl/html